Płyta indukcyjna EH 601ME21E

Zmień kolor ścian, dodaj ciekawe oświetlenie i zrób to z pomysłem - oto przepis na efektowną metamorfozę mieszkania. Prosty i - jak się okazuje - skuteczny.

Jak mieszkają wielbiciele kina, namiętni melomani i zarazem zapracowani naukowcy? Z tysiącem książek w bibliotece, plakatami filmowymi w kuchni i perkusją w sypialni.

Mieszkanie nie należy do największych - ma 85 m². Ale w każdym jego zakątku, w każdym przedmiocie widać charakter i pasję właścicieli: miłość do egzotycznych podróży.

Niezależnie od tego, co dzieje się za oknem, wiosna w domu pani Edyty może trwać przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku. Zwłaszcza, gdy na kanapie rozkwitają zielenią poduszki, a w wazonie stoi wielokolorowy bukiet świeżych kwiatów.

Zabytkowa kamienica na wrocławskim Rynku. Za oknem, widoczne jak na dłoni, skrzące się kolorami kunsztowne fasady staromiejskich domów, a wewnątrz - ikony współczesnego designu. Nowoczesność i historia w wysmakowanej pigułce.

Mieszkanie Izabeli i Piotra ma wiele niezwykłych cech. Chociażby spory trawnik na dachu budynku z prywatną panoramą Warszawy... A także pięknie zagospodarowany taras i zupełnie zaskakujący układ pomieszczeń wewnątrz.

Wspaniała lokalizacja - w samym sercu Starego Mokotowa, jednej z najbardziej pożądanych warszawskich dzielnic. Zapierający dech w piersiach widok "z lotu ptaka", z ostatniego piętra apartamentowca. Czego chcieć więcej?

Nie ma jak życie w mieście, a zwłaszcza na warszawskim Powiślu - tak przynajmniej twierdzą Małgosia i Maciek. Dlatego nowego lokum szukali właśnie tutaj. Znaleźli je w przedwojennej kamienicy...

Fatalny układ, całkiem do niczego - ocenili oglądane mieszkanie. - Bierzcie je, będzie super, wystarczy tylko wyburzyć wszystkie ściany i postawić je od nowa - podpowiedzieli architekci. I tak się stało. Dorota i Tomek do dziś się cieszą, że poszli za radą fachowców.

Ania, Piotr i Natalia mieszkali w Mszczonowie. Mieli duży, piękny dom w cichej okolicy. Idealne miejsce dla rodziny z małym dzieckiem. Piotr dojeżdżał do pracy do Warszawy, to jednak nie stanowiło problemu. Niedogodności zaczęły się, gdy Natalka trochę podrosła i zaczęła chodzić na różne dodatkowe zajęcia. Życie Ani zaczęło polegać wyłącznie na zawożeniu i odbieraniu z nich córki. W końcu zapadła decyzja o przeprowadzce.

Biały, rozłożysty budynek z grafitowym dachem, żeby kolorystycznie pasował do pni otaczających go wysokich brzóz. Gdyby wokół rosły sosny, dach pewnie byłby ceglasty. Idealna harmonia kolorów, doskonałe wtopienie w naturę - takie było życzenie pani tego domu.

Motyw z Ostatniej Wieczerzy mistrza Leonarda zamiast standardowych kafelków nad kuchennym blatem. Masywne pofabryczne lampy, a nie typowe oświetlenie. Do tego kilka starych mebli, nowoczesna sztuka i szczypta humoru. Oto sprawdzony przepis na eklektyczny loft w tradycyjnej chacie.

Nowocześnie, ale z kroplą klasyki. Kolory? Off white. Całość monochromatyczna, ożywiona dodatkami. Takie były ogólne założenia. Plus jeszcze jedno: Gabriela i Kuba postanowili swój dom urządzić sami, bez pomocy projektantów. I oto efekt!

Na pierwszy rzut oka to wnętrze może się wydawać puste. Ale w mieszkaniu Miry znajdziemy wszystko to, co dla niej najważniejsze: minimum estetyki i przytulnie "po mojemu".

Dom w okolicach Łodzi, a w środku - południe Europy. Właściciele dużo podróżowali po włoskiej Kampanii i Kalabrii, zwiedzali francuskie Lazurowe Wybrzeże i Prowansję. Zwłaszcza ta ostatnia głęboko zapadła im w pamięć. Postanowili więc, że wnętrza nowego domu będą utrzymane w stylu, który tam podziwiali.

Komfortowe i eleganckie w sercu tętniącego życiem miasta. Wydawać by się mogło, że męczący miejski zgiełk i gwar docierają z każdej strony. Jednak właściciele stworzyli tu swoją własną, wygodną przystań.

Gdy w grę wchodzi funkcjonalność, warto zasięgnąć rady fachowca, ale o nadanie wnętrzom klimatu można pokusić się samemu - Beata i Paweł wprowadzili to założenie w czyn. Efekt? Super wygodne mieszkanie, w którym gospodarze czują się "u siebie".

Wnętrze sprawia wrażenie ascetycznego, jakby nie do końca urządzonego. Jednak właśnie takie miało być. Proste, oszczędne, niemal puste. Jego projektant, a zarazem właściciel, bardzo starannie dobierał każdy detal, by osiągnąć pożądany efekt.

Położone w starej warszawskiej dzielnicy mieszkanie Uli i Marcina łączy elegancję i mieszczański szyk ze współczesną prostotą. A co najważniejsze - jest wygodnym lokum dla pięcioosobowej rodziny.