Maciej Zień czołowy polski projektant mody, swoją pierwszą autorską kolekcję przedstawił w wieku 17 lat na pokazie "Prowokacje". Dziś ubiera znane Polki, a także gwiazdy na całym świecie. W 2010 zadebiutował jako projektant wnętrz i stworzył markę Zień Home.

Jest autorem kostiumów do spektakli teatralnych, m.in. "Chicago" (2002), "Łóżko pełne cudzoziemców" (2003), "Węże" (2005), "One" (2006), "Stepping out" (2006), 'Krawiec" (2006). W 2009 roku dla Opery Narodowej stworzył kostiumy do sztuk baletowych "Kurt Weill" i "Tristan".

Marka Zień Home funkcjonuje na rynku od trzech lat. Jak to się zaczęło?

Maciej Zień: Pierwszym krokiem była współpraca z marką Tubądzin. Później jedna z moich klientek zobaczyła urządzone przeze mnie moje mieszkanie i chciała, żebym zaprojektował i dla niej. Stwierdziłem: dlaczego nie? Zawsze lubiłem doradzać, zawsze to we mnie drzemało. Mój ojciec, inżynier, projektował nasz dom, jego deska kreślarska była stale rozstawiona w salonie… Więc ten temat nie był mi obcy. To dla mnie ciekawa, poszerzająca horyzonty, odskocznia od mody. Potem spotkałem Mariusza Gawina, mojego obecnego wspólnika, który zajmował się produkcją mebli, i tak, od słowa do słowa, połączyliśmy jego możliwości z moimi umiejętnościami.

Wysublimowany, elegancki styl high fashion, w jakim projektujesz ubrania, pojawia się też we wnętrzach.

To moja estetyka, jaką chcę się otaczać, język jakim mówię. A to, czy ludzie chcą się u mnie ubierać czy urządzać ze mną wnętrza mieszkań, to ich wybór. Artysta jest lubiany i wiarygodny, gdy jest szczery. Ja mam swój spójny styl, niezależnie od tego czy szyję, czy urządzam mieszkanie.

Krzesło Diamond w showroomie Zień Home
Wnętrze showroomu Zień Home.
Krzesło z linii Diament to projekt Tomka
Rygalika
. Fot. Robert Baka

Nawiązuję do elementów historycznych, szczególnie francuskich... Kolorystyka oscyluje wokół barw ziemi, dokładam do nich mocne akcenty: czerwień, bleu royal czy kolor cytrynowy. W takich odcieniach projektuję zarówno suknie, jak i meble oraz dodatki do wnętrz. Mój ulubiony chabrowy pojawia się na kreacjach, ale i na pufach.

Zień Home - wspólnie z Mobius Architekci - wygrało przetarg na projekt apartamentów Angel Wawel w Krakowie.

Wykonamy apartament pokazowy i zobaczymy, czy oglądając go, klienci będą chcieli, abym urządzał im mieszkania, czy też pozostanie on jedynie wizytówką tej inwestycji. Obecnie czekam na zatwierdzenie projektu, w którym starałem się zachować krakowskiego ducha tego miejsca, z najbardziej unikatowym widokiem na Wawel. W Paryżu najdroższe są mieszkania z widokiem na Wieżę Eiffla. Te krakowskie również mogą do tych najbardziej ekskluzywnych aspirować.

Czyli klienci Angel Wawel będą mogli zamówić dokładnie taką aranżację mieszkania, jaką zaproponujesz w pokazowym apartamencie?

Nie używam kalek, do każdego projektu wnętrza podchodzę indywidualnie. Oczywiście jest wspólny mianownik, czyli akcesoria marki Zień Home bądź meble z kolekcji Diamant zaprojektowanej dla mnie przez Tomka Rygalika. Gdy mam wybrać na przykład mozaikę mojego projektu lub innej marki, wybieram moją, gdyż jestem z niej dumny i wiem, że oferuję najlepszą jakość.

Zatem do każdej aranżacji wnętrz wybierasz ze swojej kolekcji albo specjalnie na te potrzeby projektujesz?

Zasadniczo tak. Meble, które wybieram od innych producentów, to ikony, naprawdę z górnej półki. W takich sytuacjach namawiam klientów, aby trochę przeczekali, odpoczęli po remoncie, który zawsze jest olbrzymim wysiłkiem finansowym i doradzam:"Wstawcie stare krzesła, zaczekajcie na te idealne".

Wnętrza, w których ludzie godzą się na półśrodki, wychodzą słabo. Współpraca z klientami nie zawsze jest najłatwiejsza… Trudność polega na tym, że w projekcie wnętrza należy uwzględnić meble i przedmioty, które klient już posiada, do których jest przywiązany. Choć zdarza się, że musi pozbyć się wielu rzeczy, gdyż inaczej nie osiągnęlibyśmy założonego rezultatu.

Jako projektant mam świadomość, co do siebie pasuje. Nie są to łatwe rozmowy, często trzeba użyć siły przekonywania, by wytłumaczyć, że coś nie jest już modne czy też będzie psuło efekt. Cieszę się natomiast, kiedy pracuję z klientami mającymi świetne dzieła sztuki. Jestem szczęśliwy, że ten końcowy etap aranżacji mam już za sobą.

Co w sytuacji, gdy w trakcie pracy okazuje się, że wyobrażenie klienta o projekcie wnętrza rozmija się z Twoim?

Ten etap przechodziłem już przy projektowaniu ubrań, więc nikt nie jest w stanie narzucić mi swojej wizji. Jestem bezkompromisowy. Ostatnio jeden z projektów wnętrza w zaawansowanej fazie zawisł na włosku. Klientka za dużo chciała pozmieniać, więc stanowczo powiedziałem, że projekt w takiej wersji nie jest moim projektem. Chciałem oddać zaliczkę, by później nie sygnowano tego mieszkania moim nazwiskiem. Zień to marka, o którą dbam - metka, którą wszywam nie tylko do ubrań, ale także do mieszkań.

Kuchnia w showroomie Zień Home
Projekt kuchni Macieja Zienia w showroomie Zień Home.
Fot. Robert Baka

W zespole Zień Home jest kilku projektantów. Pracujesz z nimi nad każdą koncepcją? Masz na to czas?

Wypracowałem system, dzięki któremu każdy projekt wnętrza jest mój autorski. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że praca dla mnie to niewdzięczne zajęcie. Wymagam stuprocentowego zaangażowania w to, co się robi, a jednocześnie trafnego odczytywania moich zamysłów i planów. Jestem mocną osobowością, więc nie pozostawiam wielu szans na indywidualne wykazanie się… Ale jeśli zespół przedstawia własny błyskotliwy pomysł, oczywiście wchodzi on do realizacji.

Często opowiadając o wnętrzach, odwołujesz się do dziedziny fashion. Gdzie jest ich wspólna płaszczyzna?

Przede wszystkim kolorystyka. Ostatnio na targach Première Vision w Paryżu kupowałem tkaniny na przyszłą wiosnę, rozmawiałem o trendach jesień-zima 2014/2015. Czyli znam trendy, które będą obowiązywały w modzie za półtora roku. Dekoracje wnętrz, głównie dodatki takie jak poduszki czy zasłony, są o sezon do tyłu za modą, ale za nią podążają.

Mam świadomość, że mogę je wprowadzić szybciej, wyprzedzić o krok. Nie oszukujmy się, to kobiety urządzają mieszkania. Najpierw noszą sukienkę lub torebkę w kolorze fuksji, a następnie podświadomie kupują poduszki w tym odcieniu. Te, które nie lubią tego koloru, wybiorą miętowe, bo czy tego chcemy, czy nie - takie będą trendy. I spośród wielu szarych kanap klientka wybiera podświadomie kanapę u mnie, gdyż na niej leżą poduszki w kolorach królujących w modzie.

Skoro wnętrza mają podążać za zmieniającymi się trendami, to co z ich ponadczasowością?

Nie da się wymieniać aranżacji tak, jak garderoby. Baza w odcieniach ziemi zostaje. Bawimy się tylko dodatkami, które łatwo zmieniać.

Marzysz o butiku w Paryżu. Znajdzie się w nim przestrzeń na działalność Zień Home?

To miejsce marzy mi się bardziej jako elegancki apartament aniżeli typowy butik. Pełne kolekcje, na przykład sukien ślubnych, znajdowałyby się w miejscach, w których z natury w domach przeznacza się na ubrania więcej przestrzeni, czyli w garderobie. W pozostałych pomieszczeniach, jak salon, pojawiłby się jeden, maksymalnie dwa sztendery z wieszakami. Całość byłaby oczywiście urządzona meblami i dodatkami z metką Zień Home.

Oczami wyobraźni widzisz swój paryski salon, więc to chyba tylko kwestia czasu. Podobnie było z miejscem, w którym dziś rozmawiamy, czyli showroomem w pięknej kamienicy przy ul. Mokotowskiej w Warszawie. Kiedyś o nim marzyłeś, nawet rozrysowałeś…

Tak było! Miejmy nadzieję, że rzeczywiście, także i w przypadku Paryża realizacja planów jest jedynie kwestią czasu.