Karolina jest rodowitą sopocianką. Śmieje się, że zamiast krwi w jej żyłach płynie morska woda. Od najmłodszych lat spędzała mnóstwo czasu nad morzem, a rodzice uczyli ją pływania i windsurfingu. Gdy dorosła i przyszedł czas na usamodzielnienie się, wiedziała, że jej pierwsze mieszkanie musi znajdować się jak najbliżej plaży, oczywiście w ukochanym Sopocie.
- Metraż lokalu czy ulokowanie okien wobec stron świata nie był priorytetem przy poszukiwaniach. Jestem singielką, nie planuję na razie zakładać rodziny, więc nie potrzebowałam ogromnej przestrzeni. Tak naprawdę liczyło się to, żebym po pracy czy w dzień wolny miała jeszcze czas na wypad na plażę. I na windsurfing - opowiada pani domu. W końcu po kilku miesiącach intensywnego studiowania ofert sprzedaży nieruchomości, udało się jej znaleźć wymarzone miejsce dla siebie. Stała się właścicielką średniej wielkości mieszkania, usytuowanego na przyjemnym, spokojnym osiedlu nowoczesnych apartamentowców. A poza bliskością morza, trafił jej się też urokliwy park kilka kroków od domu.
Po zakupie mieszkania przyszła kolej na jego urządzanie. Karolina wykazała się bardzo pragmatycznym podejściem. Nie zamierzała tracić ani minuty na wyprawy do marketów budowlanych i dywagowanie nad przewagą jednych płytek łazienkowych nad drugimi. Postanowiła sprawy oddać w ręce profesjonalisty i zatrudnić doświadczonego projektanta wnętrz.
- Jedynie poszukiwanie biura projektowe zabrało mi trochę czasu. Tu nie było mowy o pójściu na łatwiznę - śmieje się gospodyni. W końcu, po przeanalizowaniu wielu stron internetowych i zasięgnięciu języka u znajomych, umówiła się na spotkanie z Lucyną Kołodziejską, prowadzącą lokalną pracownię Fabryka Wnętrz i Projektów. I tak zaczęła się współpraca.
- Wydaje mi się, że większości klientów korzystających z usług architektów wnętrz zależy najbardziej na funkcjonalności i wygodzie. Dla mnie to oczywiście było również istotne, ale najważniejsze stało się estetyczne wykończenie. Chciałam, żeby mieszkanie było proste, nieprzeładowane, ale jednocześnie miało kilka efektownych, eleganckich rozwiązań. Na pewno musiało być dużo turkusu, który uwielbiam, no i motywów morskich. Poprosiłam też Lucynę o orientalno-folkowe elementy, bo jestem fanką tego stylu - mówi Karolina.
Ponieważ pani domu często jada na mieście, nie potrzebowała obszernej kuchni. Projektantka zaproponowała więc niewielki aneks kuchenny otwarty na salon, subtelnie oddzielony wąskimi ściankami od living roomu i holu wejściowego. Żeby jednak podkreślić spójność stylistyczną kuchni z resztą przestrzeni dziennej, ścianki pomalowano na kolor grafitowy, który występuje w innych miejscach, a także wykończono je stylowymi nadprożami. Zgodnie z życzeniem Karoliny wystrój wnętrza opracowany przez projektantkę jest oszczędny, ale finezyjny.
W salonie ogromna czarno-biała fototapeta z nastrojową panoramą sopockiego molo zajmuje całą ścianę. Lucyna przekonała też swoją młodą klientkę do zafundowania sobie eleganckiego, naśladującego stylowy, portalu kominkowego. Tę strefę podkreśla pas pomalowany grafitową szarością, taką samą jaka jest w kuchni czy holu. Resztę ściany wykończono romantyczną biało-szarą tapetą z ornamentowym deseniem, która na tyle podbiła serce gospodyni, że wybrała ja także do sypialni.
- Początkowo nie myślałam o czymś takim jak kominek, ale Lucyna przekonała mnie do tego pomysłu. Okazało się, że miała rację. Forma portalu kominkowego nie tylko bardzo atrakcyjnie prezentuje się w otoczeniu wzorzystej tapety, ale kiedy wieczorem zapalam tu świece tworzy się niezwykle miły klimat. Zgodnie z projektem będzie tu stał biokominek, ale to za jakiś czas - opowiada właścicielka.
Najważniejszym meblem w salonie jest intensywnie turkusowa sofa. Ten kolor nie tylko ożywia stonowane szarości, ale przypomina o nadmorskiej lokalizacji mieszkania oraz wodnych pasjach Karoliny, która ostatnio zdobyła kolejne umiejętności - tym razem pływania na kitesurfingu.
Różne odcienie turkusu królują także w zmysłowej, inspirowanej orientem, sypialni pani domu. W ukochanych przez Karolinę morskich tonacjach jest tapicerowana rama łóżka, dopasowane do niej zasłony, narzuta czy przywiezione z wyprawy do Indii haftowane złotą i srebrną nitką dekoracyjne poduszki.
Właścicielce bardzo spodobał się pomysł Lucyny, by dywanu użyć jako obrazu i powiesić na ścianie nad łóżkiem, zamiast tradycyjnie położyć na podłodze. Równie oryginalnym konceptem podsuniętym przez architektkę było zastąpienie typowej szafy kotarą zasłaniającą wnękę na ubrania (uszytą z tej samej tkaniny, co zasłony w oknie). Jak zachwala pani domu, to nie tylko tanie rozwiązanie problemu szafy ubraniowej, ale i bardzo efektowne, pozwalające eksperymentować z barwami, wzorami czy fakturą tkaniny.
Wschodnio-morski klimat panuje także w łazience. Tworzą go przede wszystkim zdobione ceramiczne kafle sprowadzone z Maroka oraz morskie widoki na fototapecie.
- Właściwie to nawet nie muszę się ruszać z domu, by pobyć nad morzem. Fototapeta ze spienioną falą rozbryzgującą się o falochron jest tak sugestywna, że czasem na jej widok odruchowo cofam się wchodząc do łazienki, bo nie chcę być zalana - śmieje się Karolina.