Stałe galerie sztuki w muzeach cieszą się z zasady mniejszym zainteresowaniem niż wystawy czasowe. Te ostatnie są na wygranej pozycji nie tylko dlatego, że dają niepowtarzalną okazję zobaczenia dzieł, które na co dzień znajdują się w wielu, często bardzo odległych miejscach i tkwią na przykład w tajemniczych otchłaniach muzealnych magazynów albo cieszą oczy prywatnego kolekcjonera.
Nie bez znaczenia jest tu także fakt, że czas trwania takich wystaw jest, jak sama nazwa wskazuje, ograniczony, a ostateczna mobilizacja następuje najczęściej wtedy, gdy właśnie mają się zamykać. Widmo ostatniej szansy zobaczenia Rubensa czy Rothki działa niczym dzwonek zapowiadający ostatnie okrążenie. Przy ekspozycjach stałych o taką mobilizację trudno. Przecież dzieła na nich wystawiane wiszą i będą wisieć, zwłaszcza że są przeważnie własnością muzeum lub, w najgorszym wypadku, długoterminowym depozytem. Poza tym nie da rady obejrzeć za jednym podejściem wszystkich eksponatów pokazywanych w muzeum inaczej, jak tylko prześlizgując się po nich wzrokiem, zapewne już dość zmęczonym po kilku godzinach zwiedzania.
Jednak kto od dawna odkładał wizytę w galerii sztuki średniowiecznej w warszawskim Muzeum Narodowym i spodziewa się, że od lat nic się tu nie zmieniło, może się naprawdę zdziwić. Wszystko jest tu bowiem po nowemu! Obiektów jest o jedną trzecią mniej, ale za to dużo wygodniej się je ogląda.
Nową aranżację przygotowała młoda, ale utytułowana pracownia architektoniczną WWAA. Warto zobaczyć wybór najlepszych eksponatów z tej najbogatszej i najbardziej różnorodnej kolekcji sztuki średniowiecznej w Polsce w nowej aranżacji.
We wtorki, w godzinach 10.00-18.00 jest to możliwe zupełnie za darmo!