Sześciu młodych malarzy z warszawskiej ASP w latach 80. XX wieku odrzuciło estetykę wyciszenia, stawiając na gwałtowność, ironię i absurd - język najbliższy doświadczeniu tamtych czasów. Dziś, dekady później, ich sztuka znów wybrzmiewa pełnym głosem na wystawie w Spectra Art Space, przypominając, że malarstwo może być nie tylko formą ekspresji, ale aktem oporu i wolności.
Historia Gruppy to opowieść o przyjaźni, gniewie i kolorze, który wybuchał z płócien jak krzyk sprzeciwu wobec szarości lat 80. XX wieku. Powstali nie z potrzeby tworzenia manifestu, ale z potrzeby bycia razem w czasie politycznego mroku. W grudniu 1982 roku, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, Ryszard Grzyb, Paweł Kowalewski, Jarosław Modzelewski, Włodzimierz Pawlak i Ryszard Woźniak planowali wspólną wystawę w warszawskiej Dziekance. Choć ostatecznie otwarto ją dopiero w styczniu pod tytułem „Las, góra, a nad górą chmura”, to właśnie wtedy narodziło się coś więcej niż tylko jednorazowe wydarzenie. Kilka miesięcy później dołączył do nich Marek Sobczyk - tak powstała Gruppa.
Nie od razu czuli się grupą. W swoich pierwszych latach dystansowali się od wspólnej tożsamości, stawiając raczej na współdziałanie i wzajemną inspirację niż na program artystyczny. Nazwę Gruppa przyjęli dopiero w 1985 roku. Łączyły ich nie tyle poglądy, co temperament - skłonność do przekory, ironii, prowokacji, ale też głęboka potrzeba wypowiadania się poprzez obraz. Zainspirowani nową ekspresją i niemieckim nurtem Neue Wilde, szybko odrzucili estetykę postawangardowej akademickiej pustki. Ich obrazy były krzykliwe, świadomie brzydkie, nasycone kolorem, groteską i emocją. W rzeczywistości przesiąkniętej absurdem - absurd stawał się jedyną możliwą odpowiedzią.
Twórczość Gruppy
Twórczość Gruppy była reakcją na stan wojenny i rozkład wartości. Ich malarstwo nie było salonowe, nie było też heroiczne. Odcięli się od martyrologicznego tonu części środowisk artystycznych związanego z Kościołem i opozycją. Zamiast tego uprawiali sztukę bluźnierczą, drwiącą, pełną obsceniczności i prowokacyjnej wolności. Na obrazach roiło się od symboli narodowych, wojskowych, erotycznych i kulturowych, przefiltrowanych przez groteskę i czarny humor.
„Militaria, genitalia i Indianie” - głosiło ironiczne określenie ich stylu. Gruppa nie ograniczała się do malarstwa. Artyści organizowali wspólne sesje twórcze w galeriach, tworzyli „papiery” - ekspresyjne prace na kartonie, czytali manifesty, organizowali koncerty, publikowali własne pismo „Oj dobrze już”, które stało się dla nich zarówno platformą ideową, jak i kroniką artystycznego życia. Malowali razem, jedli razem, mieszkali razem. Ich kolektywność nie była strategią artystyczną - była formą przetrwania. Ich sztuka była mocno zakorzeniona w historii i kulturze - od Malewicza po Wróblewskiego, od Gombrowicza po Schulza.
Jak mówił Modzelewski: „Gruppa była miejscem, w którym dochodziło do spotkań rozmaitych idoli (...). Intelektualnie i formalnie jesteśmy bardzo silnie powiązani z tradycją”. Każdy z członków grupy miał jednak swój własny, rozpoznawalny język: Grzyb z jego baśniową brutalnością i absurdem, Kowalewski - polityczny i dosadny, Modzelewski - powściągliwy, metaforyczny, Pawlak - konceptualny i egzystencjalny, Sobczyk - monumentalny, symboliczny, Woźniak - skrajnie różnorodny, balansujący między naiwnością a patosem.
W 1992 roku Gruppa zakończyła działalność wspólną wystawą w Zachęcie. Artyści rozeszli się własnymi drogami, ale nie przestali malować - każdy z nich wypracował silną pozycję w świecie sztuki. W 2002 roku wrócili wspólnie na wystawie „Gruppa - przyznajemy się do winy, prosimy o wybaczenie, obiecujemy poprawę” - jak zawsze z ironią i autoświadomością.
Gruppa na stale zapisała się w historii polskiej sztuki
Dziś, po ponad czterech dekadach od pierwszych obrazów, Gruppa wciąż przemawia językiem prawdy, której nie da się oswoić. Ich historia to nie tylko rozdział w dziejach polskiej sztuki, ale i manifest tego, że w sztuce - jak w życiu - najwięcej sensu rodzi się z bezkompromisowości. Jak pisał Pawlak: „Chcę, aby zamalowana przeze mnie powierzchnia była dokumentem absurdalnej rzeczywistości, dokumentem na niedorzeczność życia w niej”. I ten dokument do dziś nie stracił na aktualności. Gruppa to zjawisko, które nie tyle zapisało się w historii polskiej sztuki, ile wyryło w niej głęboki, emocjonalny ślad.
Jej buntowniczy charakter, malarska bezczelność i anarchistyczna szczerość wciąż rezonują z intensywnością, jakiej próżno szukać gdzie indziej. Dziś, na wystawie w Spectra Art Space, Gruppa przemawia głosami sześciu indywidualności: Ryszarda Grzyba, Pawła Kowalewskiego, Jarosława Modzelewskiego, Włodzimierza Pawlaka, Marka Sobczyka i Ryszarda Woźniaka. To nie tyle powrót, ile przypomnienie, że prawdziwa ekspresja nigdy nie traci aktualności. Wystawa skupia się na dziełach z lat 80. XX wieku, czyli okresu, w którym grupa z całą siłą przeciwstawiła się estetyce akademickiej nudy i politycznego marazmu. Ich sztuka była krzykliwa, bezpośrednia, przepełniona groteską, ironią i rozpaczliwym śmiechem, który niekiedy bywa jedyną odpowiedzią na absurd rzeczywistości.
„Staraliśmy się malować to wszystko, jak długo wystarcza nam sił na artyzm (...) Kto chciał wiedzieć wszystko, nie zobaczy nic” - pisał Pawlak w jednym z numerów „Oj dobrze już”, manifestu Gruppy i zarazem poetyckiego notatnika generacyjnego doświadczenia. W tym kontekście prezentowane obrazy nie są tylko nośnikami pamięci. „Gdzie się jeszcze w Polsce biją” Sobczyka, „Mon Cheri Bolscheviq” Kowalewskiego, ironiczne gwasze Grzyba, „Sen z bronią” Modzelewskiego, „Budowniczy” Woźniaka czy „Chwila, w której człowiek i pies czują ten sam ból istnienia” Pawlaka - to wizualne echa zbiorowego lęku i osobistych zmagań. Każdy z nich to fragment większego krzyku, podniesionego nie przeciwko konkretnemu wrogowi, lecz wbrew bezsilności. Ich język, dziki, prowokacyjny, oparty na popkulturowych cytatach i filozoficznych odniesieniach, był wywrotowy, ale też niezwykle spójny.
Gruppa wyrosła z momentu historycznego, w którym sztuka mogła jeszcze coś znaczyć, a przynajmniej usiłowała nie milczeć. Zamiast eleganckiej formy - prowokacja. Zamiast natchnienia - wściekłość. Zamiast ucieczki - konfrontacja. Ich malarstwo było „sztuką osobistą”, ale zarazem społecznym komunikatem: przekornym, boleśnie celnym i niewygodnym.
Jak celnie ujęto to w jednym z tekstów: „Jest coś w słowach i obrazach Gruppy, czemu nikt nie umie uwierzyć. Największe tragedie i najpełniejsze szczęście przyjmujemy w osłupieniu”.
Gruppa w Starak Collection to konsekwentnie budowany od ponad piętnastu lat reprezentacyjny obraz tożsamości pokolenia. Ich obecność w kolekcji jest naturalnym rozwinięciem idei malarstwa Andrzeja Wróblewskiego - duchowego patrona tej formacji. To on był dla nich punktem odniesienia. Malarstwo figuratywne i zaangażowane, spod głoszonego przez niego hasła „Sztuka musi działać!” jako imperatywu, stało się dla członków Gruppy cennym narzędziem reakcji na rzeczywistość. Wystawa to nie tylko retrospektywa, ale również aktualizacja - gest przypomnienia, że sztuka może znów być osobista, odważna i zbuntowana.
Wystawa: GRUPPA. Kto chciał wiedzieć wszystko, nie zobaczy nic
- od 14 czerwca do 26 października 2025
- Fundacja Rodziny Staraków, Spectra Art Space, ul. Bobrowiecka 6, Warszawa wstęp wolny