Ta wystawa wprowadza w świat magii! Powstała na kanwie kontrowersyjnego filmu

Artystyczna Mapa Polski
Grzegorz Bargieła/WKATOWICACH.eu
2024-01-09
Ta wystawa wprowadza w świat magii! Powstała na kanwie kontrowersyjnego filmu

W Fabryce Porcelany w Katowicach znajduje się nietypowa przestrzeń. Wystawa “Kleks. Magia Kina” to miejsce, w którym będzie można się poczuć jak na planie filmowym. Najnowsza ekranizacja "Akademii pana Kleksa" wzbudza kontrowersje, ale wystawa jest zachwycająca!

Najnowszej ekranizacja "Akademia Pana Kleksa" weszła do kin 5 stycznia. Tego samego dnia odbyła się premiera wystawy "Kleks. Magia Kina". Multimedialna przestrzeń została tak zaprojektowana, by młodsi i starsi wielbiciele kinematografii poczuli się jak na planie filmowym.

Pan Kleks w trzech odsłonach

Przypomnijmy, że "Akademia pana Kleksa" to nowoczesna odsłona klasycznej bajki Brzechwy, która przenosi nas w świat wyobraźni i kreatywności. 

W rolę Pana Kleksa wcielił się Tomasz Kot, główną bohaterkę Adę Niezgódkę zagrała Antonina Litwiniak, a "czarnymi charakterami" zostali Danuta Stenka oraz Daniel Walasek. Na ekranie, w roli tajemniczego Doktora, pojawia się również Piotr Fronczewski, znany z poprzedniej ekranizacji. Ważną rolę odegrał również ptak (nie szpak, jak w pierwszej wersji) Mateusz, którego w filmie zagrał Sebastian Stankiewicz.

Reżyser Maciej Kawulski, zapowiedział, że film ma być trylogią. Nagrana została już drugą część pod tytułem "Akademia Pana Kleksa: Tajemnica Golarza Filipa", która jest obecnie w postprodukcji. Do trzeciej części nie zaczęto jeszcze zdjęć, ale jak zapewnia reżyser wiadomy jest już zarys fabuły.

Magiczny świat 

Film pobił już rekord frekwencji - jak dotąd obejrzało go pół miliona widzów. Stąd nie dziwi, że na fali popularności otwarto wystawę, która od samego początku wciąga widza.

- Z  jednej strony chcemy odsłonić kulisy branży filmowej, a z drugiej edukować, pokazać jak te zawody filmowe wyglądają i może tu następne pokolenie odkryje swoją pasję i zostanie w przyszłości ktoś aktorem, oświetleniowcem czy scenarzystą - mówi  Grzegorz Pietraszewski, koproducent filmu "Akademia Pana Kleksa" i właściciel Bajki Pana Kleksa (która znajduje się w tym samym obiekcie, w centrum nauki, kultury i zabawy. To ponad 1400 metrów kwadratowych interaktywnej ekspozycji, która dostarcza atrakcji dla całej rodziny).  

Rekwizyty przyjechały prosto z planu filmowego. Zobaczymy tu elementy scenografii, zegar z gabinetu chorych sprzętów, kukły wilków i innych bohaterów, kostiumy, które mieli na sobie aktorzy. Możemy nawet usiąść w ławkach w klasie profesora Ambrożego Kleksa.

Wystawa jak z bajki

Wystawa rozbudza wyobraźnię, porywa. Tajemnicza aura kolejnych pokoi odtworzonych w najmniejszych szczegółach wprowadza dzieci, i nie tylko, w świat, w którym odrywają się od rzeczywistości. Multimedialne obrazy wciągają, otaczają ze wszystkich stron.

Świat pana Kleksa wiruje. Zachwyca. Przejścia, drzwi, malowane ptaki sprawiają, że z jednej strony naprawdę czujemy się jak filmie, z drugiej przekraczamy tę nieuchwytną granicę między tym, co realne, a tym, co jest bajką. Czy wystawa przekonuje - o to najlepiej zapytać dzieci!

Poszatkowane sceny

Na marginesie wystawy, warto wspomnieć, że film jest szeroko komentowany i zebrał wiele niepochlebnych opinii. Osobiście nie przepadam za ekranizacjami, które próbują wskrzeszać dawne adaptacje książek - te dobre. Ale wiem, że to, co zapamiętaliśmy my - czterdziestolatkowie, nie trafi do młodego pokolenia. Film jednak do mnie nie przemówił.

Historia Ady Niezgódki, zwykłej dziewczynki, która trafia do tytułowej Akademii, moim zdaniem przypomina opowieść o Harrym Poterze. Pod tym względem Jan Brzechwa był poniekąd pionierem filmów fantasy i kto wie, czy przypadkiem J.K. Rowling to nie od niego ściągnęła fabułę, przynajmniej początkowe sceny ;)

Akademia pana Kleksa to jeden wielki teledysk. W związku z tym fabuła jest bardzo okrojona. To taka sklejka montażowa, która zawiera się w krótkich sekwencjach i w szybko zmieniających się scenach, co nie pozwala im odpowiednio wybrzmieć. Ale tak czy inaczej warto na ten film pójść, by wyrobić sobie własne zdanie. Kontynuacją będzie wystawa, która w odróżnieniu od filmu bardzo mi się podobała.