"Najpiękniejszym miejscem na świecie jest dla mnie moja pracownia w Pietrasanta" - powiedział kiedyś Igor Mitoraj. Żył między Francją i Włochami, tworząc gigantyczne korpusy bez kończyn i głów.
To pierwszy taki przypadek, gdy polski artysta doczeka się własnego muzeum we Włoszech. Przeszklony gmach muzeum powstał przy via Oberdan w Pietrasanta w Toskanii, w dawnej hali targowej z lat 60. o powierzchni prawie 2,5 tysiąca metrów kwadratowych. Burmistrz Pietrasanty, Alberto Giovanetti, mówił na łamach dziennika "Il Tirreno", że Museo Mitoraj zostanie otwarte latem 2025 roku.
W hali targowej zachowano pierwotną konstrukcję, nadając całości minimalistyczną formę. Na trawniku przed budynkiem już teraz stoi monumentalna rzeźba Mitoraja "Grande Toscano", a we wnętrzach muzeum wkrótce pojawi się 69 jego prac, przekazanych miastu przez spadkobiercę Mitoraja, Jeana Paula Sabatier (Sabatier jest przewodniczącym Fundacji Muzeum Igora Mitoraja).
Muzeum nie tylko uhonoruje twórczość Mitoraja, ale też stanie się wizytówką Pietrasanta, które ubiega się o tytuł włoskiej stolicy sztuki współczesnej w 2027 roku.
Całość projektu wspierało włoskie Ministerstwo Kultury w ramach programu "Wielkie Projekty Dóbr Kultury". Nad aranżacją ekspozycji czuwa Fundacja Igora Mitoraja, która podkreśla, że jej celem jest stworzenie miejsca otwartego, nowoczesnego i przyjaznego także osobom z niepełnosprawnościami.
Dlaczego muzeum Mitoraja powstaje w Toskanii?
Odpowiedź jest prosta - bo tu żył. Mitoraj przyjechał po raz pierwszy do Pietrasanta w 1979 roku za namową kolumbijskiego rzeźbiarza Fernando Botero, także związanego przez lata z tym miejscem (Botero był malarzem, rzeźbiarzem i karykaturzystą stylu klasycznego, zasłyną z postaci o obfitych kształtach). A już w 1983 roku osiadł tam na stałe. Kupił pracownię, która stała się jego domem i ważnym miejscem do pracy z kamieniem i brązem. W 2001 roku otrzymał honorowe obywatelstwo tego miasta.
Mieszkał w dwustuletnim budynku, który powoli odnawiał. Miał niewielki gaj oliwny z wiekowymi drzewami i co roku produkował 700 litrów oliwy. W Pietrasanta znalazł swoje miejsce na ziemi. I w Pietrasanta został pochowany.
Pietrasanta - mekka rzeźbiarzy
Już Michał Anioł osobiście doglądał tu wydobycia marmuru, w którym tworzył. Mieszkańcy Pietrasanta lubią chwalić się tym faktem. Jednak prawda jest trochę inna - pobyt w miasteczku słynnego rzeźbiarza był bardzo krótki. Przysłał go tu papież Leon X, który pragnął dokończyć prace nad elewacją kościoła św. Wawrzyńca (San Lorenzo) we Florencji. Na elewację wybrano marmur z Carrary, ale do papieża dotarły wieści, że marmur z okolic Pietrasanta jest równie doskonałej jakości, a przy tym znacznie tańszy. Michał Anioł został więc wysłany właśnie tutaj, aby wybrać kamienie, które ozdobiłyby fasadę San Lorenzo. W czasie poszukiwań odpowiedniego marmuru doszło do nieszczęśliwego wypadku przy pracy - ciężki blok kamienny śmiertelnie przygniótł stojącego obok Michała Anioła młodego robotnika. Artysta postanowił opuścić Pietrasanta i wrócić do Rzymu. Nigdy nie dokończył zleconego mu zadania, a San Lorenzo do dzisiaj czeka na fasadę.
Jednak faktem pozostaje, że tragiczny wypadek nie wpłynął na popularność miejscowości. Do dzisiaj w Pietrasanta funkcjonuje około 50 warsztatów marmurowych i odlewni brązu. Miejscowość jest mekką rzeźbiarzy. Od lat 50. XX wieku przybywali tu artyści o światowej renomie: Henry Moore, Isamu Noguchi - Amerykanin pochodzenia japońskiego Isamu Noguchi, rzeźbiarz i projektant mebli czy Hiszpan Joan Miró. Miasteczko nazywane jest "małymi Atenami", bo także dzisiaj żyje tu kilkadziesiąt artystów, pracujących głównie w marmurze. W miejscowości znajduje się ogromna liczba galerii sztuki - jedna na każde 40 metrów ulic. Na 1600 metrach długości głównych uliczek w historycznym centrum jest 40 sal wystawowych.
Pietrasanta jest określana również mianem "muzeum pod chmurką", wielkim plenerem sztuki, ponieważ na głównym placu (Piazza Duomo) stoją sugestywne rzeźby wymieniane co jakiś czas. W 2017 roku, z okazji wystawy w miejscowym muzeum, plac ożywiły figury z najsłynniejszych obrazów Dalego w postaci ogromnych rzeźb wykonanych z brązu, takich jak "Kosmiczny słoń" (wysokość 7 metrów), "Płonąca kobieta", "Kosmiczna Wenus" czy "Surrealistyczny fortepian". Z kolei w 2024 roku stanęła przed katedrą rzeźba "Poor Teddy in Repose" Rachel Lee Hovnanian, przedstawiającą misia leżącego na plecach z wbitym w brzuch nożem.
Z ziemi polskiej do Włoch - Igor Mitoraj
Igor Mitoraj pochodził z Bielsko-Białej. Po liceum wyjechał do Krakowa, gdzie w 1963 roku rozpoczął studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Trafił pod skrzydła Tadeusza Kantora, u którego uczył się malarstwa. Pod koniec studiów usłyszał od swojego mentora znamienne słowa: "Tutaj nie ma dla ciebie miejsca. Musisz wyjechać, musisz zaczepić się w którejś ze stolic sztuki, jeśli chcesz sobie zapewnić przyszłość. Masz szansę, przecież nie chcesz pozostać kimś anonimowym".
W 1968 roku Mitoraj zdecydował się na Francję. Do decyzji o wyjechaniu do tego właśnie kraju przyczynił się również fakt, że chciał poznać swojego biologicznego ojca – francuskiego legionisty, z którym jego matka miała romans, kiedy wywieziono ją na przymusowe roboty do Niemczech. Mitoraj ustalił nawet adres jego paryskiego mieszkania. Ale nigdy tam nie poszedł. Zerwał ostatecznie z przeszłością, zmieniając imię z Jerzego na Igor.
Pierwsze lata we Francji upłynęły pod znakiem studiów na prestiżowej École des Beaux-Arts. Żeby związać koniec z końcem, Mitoraj podejmował się różnych prac: był asystentem fotografa czy tragarzem. Za jedne z pierwszych zarobionych pieniędzy, które udało mu się odłożyć, odlał nieduże rzeźby w brązie. Pokazał je właścicielowi galerii La Hune, który zorganizował Mitorajowi pierwszą wystawę. Był rok 1976. Po wielu ciężkich latach Mitoraj nareszcie osiągnął sukces, a ten pociągnął za sobą kolejny. Wkrótce sam minister kultury Francji ofiarował Mitorajowi atelier w słynnej artystycznej dzielnicy Paryża Montmartre.
Niedługo potem artysta został poproszony o przygotowanie wystawy dla galerii ArtCurial w Paryżu. W ten sposób trafił do artystycznych odlewni oraz kamieniarzy pracujących w marmurze w Pietrasanta we Włoszech. I tu został. Dzielił swój czas między Francję i Włochy. Do Polski nigdy nie wrócił na stałe.
Zranione kolosy - czym się inspirował Igor Mitoraj?
W 2003 roku Mitoraj otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie - tak zaszczytny tytuł przyznano wówczas po raz pierwszy w dziejach uczelni. W uzasadnieniu napisano, że tytułem uhonorowano artystę, "który potrafił nawiązać dialog z historyczną tradycją w sztuce i przyczynił się do stworzenia pomostu między tym, co dawne, i tym, co współczesne, wykazując, jak niewielka jest odległość i różnica między epokami, gdy chodzi o stosunek sztuki do ludzkiej egzystencji".
Bo faktycznie w twórczości Igora Mitoraja widać bardzo wyraźne odwołania do mitologii greckiej oraz rzymskiej. Czerpał on wiele z kultury starożytnej, co widać choćby w tytułach prac: Eros, Centaur czy Thanatos. Podejmował tematy związane z ludzkim ciałem. A w owej cielesności zawierał symbol.
Podobnie jak w przypadku zachowanych artefaktów kultur śródziemnomorskich prace Mitoraja często są pozbawione kończyn i głów, mają spękane powierzchnie niczym wysuszona ziemia i urwane skrzydła. Dopatrzeć się tu można nurtu dekonstrukcji sztuki, być może zapożyczonego od Tadeusza Kantora.
Artysta nie kopiował dawnych mistrzów, a raczej wchodził z nimi w dialog. Tym, co je odróżnia od starożytnych rzeźb, są zabandażowane czoła, uszy, oczy lub usta, przepołowione wzdłuż twarze, a czasem tylko ich fragmenty przypominające maski. Mają często gigantyczne rozmiary, a zbiorowe wystawy wyróżniał rozmach: w Dolinie Świątyń w Agrigento na Sycylii rzeźby ustawione były wzdłuż 1,5 km trasy; w 2016 roku w Pompejach, na pośmiertnej wystawie artysty, wśród ruin porozmieszczano 28 "rannych" kolosów; a obok katedry i Krzywej Wieży w Pizie, na wystawie "Anioły", wyeksponowano około 100 prac artysty (oprócz tych monumentalnych rzeźb z brązu również 50 dzieł z gipsu). Do dzisiaj można oglądać niektóre z nich, które stoją tam na stałe, na przykład "Dedala" w Pompejach.
Mitoraj umieszczał w rzeźbach element współczesny: w małych wyciętych otworach, przypominających filmowy kadr (dwukrotnie zdawał do łódzkiej filmówki), umieszczał artystyczne "cytaty". A jego podpisem artystycznym był element w kształcie ust - jego własnych.
Gdzie znajdują się rzeźby Mitoraja?
Igor Mitoraj miał ponad 120 wystaw (od Zurychu, przez Monte Carlo, Dallas i Sztokholm, po Wenecję). Rzeźby Mitoraja znajdują się w wielu miastach Europy - na placu przed British Museum, w paryskiej dzielnicy La Défense czy przed kościołem Santa Maria del Carmine w Mediolanie. Są i w Watykanie: dwie w marmurze, które weszły do zbiorów watykańskich w 2007 roku, oraz rzeźba "Wizyta u Maryi", która ozdobiła wejście w pobliżu Pinakoteki Watykańskiej.
Dzieła artysty spotkamy także w Polsce. Na krakowskim rynku znajduje się "Eros Bendato", a "Ikaria" strzeże wejścia do Pałacu pod Blachą w Warszawie. Dziełem artysty są też drzwi do kościoła jezuitów przy ulicy Świętojańskiej na warszawskim Starym Mieście (podobny projekt wykonał w Rzymie). Przed Centrum Olimpijskim w Warszawie znajdziemy "Ikaro Alto", a w poznańskim Starym Browarze - "Blask księżyca". Monumentalnych rozmiarów maska zwana jest przez poznaniaków "Mitorajem".
W październiku 2020 roku podczas aukcji w DESA Unicum rzeźba "Ikaria" została sprzedana za 2,7 milionów złotych, co uczyniło ją najdroższym dziełem Igora Mitoraja sprzedanym na świecie.