Sebastian Herkner nie goni za trendami, dlatego jego projekty są ponadczasowe, a przy tym bardzo nowatorskie. Nic dziwnego, że jest zdobywcą licznych nagród i ulubieńcem wnętrzarskich magazynów.

 Chce tworzyć dla zwykłych ludzi meble, które będą im długo służyć i z biegiem czasu coraz lepiej wyglądać, pokrywając się „pozytywną patyną”. W tym celu sięga po wysokiej jakości materiały i dba o staranność wykonania. Lubi tradycyjne surowce, największą słabość ma do szkła i metalu. Szanuje rzetelne rzemiosło, ale łączy je z nowoczesnymi technologiami. Każdy przedmiot sygnowany jego nazwiskiem jest niepowtarzalny - drobne rysy czy bąbelki powietrza w dmuchanym szkle nadają obiektowi unikatowy wygląd, podkreślając wagę ręcznego wykonania. Oglądanie swoich projektów 

w zwyczajnych domach to dla Herknera najlepsza nagroda. Choć i tych prawdziwych – przyznanych przez profesjonalne jury - ma na swoim koncie całkiem sporo. Ma dopiero 36 lat, ale jego nazwisko jest jednym z najgorętszych w świecie designu. Pierwsze kroki zaczął w nim stawiać już w trakcie studiów. Pomógł mu w tym staż w Studiu Stelli McCartney, dzięki której zrozumiał, że w projektowaniu najważniejsze są dla niego materiał, kolor i faktura. W 2006 roku założył własne studio projektowe w Offenbach nad Menem, mieście, gdzie studiował na Uniwersytecie Sztuki i Designu. Ale nie czuje się bardzo przywiązany do tradycji niemieckiego, modernistycznego i funkcjonalnego wzornictwa.