Futurystyczne AV
Czy jednak jesteśmy się w stanie wyrzec wszystkich atrybutów systemu wielokanałowego? Czy decydując się tylko na parę głośników, powinniśmy mimo wszystko podłączyć ją do amplitunera wielokanałowego, czy konsekwentnie wrócić do systemu stereo i wzmacniacza dwukanałowego? Od strony techniczno-ekonomicznej sytuacja jest analogiczna jak w przypadku głośników - za te same pieniądze lepszy dźwięk (w wydaniu dwukanałowym) dostarczy wzmacniacz dwukanałowy, niż wielokanałowy (tu rozproszono środki nie tylko na więcej końcówek mocy, ale i na dodatkowe wyposażenie - procesor, tuner, baterię gniazd, itp.).
Trzeba jednak przyznać, że w przypadku amplitunera wielokanałowego nie istnieje, tak jak w przypadku wielokanałowych systemów głośnikowych, problem miejsca i instalacji. Kupując amplituner wielokanałowy i parę głośników, pozostawiamy sobie możliwość rozbudowy systemu do formy wielokanałowej - nie trzeba będzie sprzedawać głośników przednich, wystarczy dokupić pozostałe.
Natomiast posiadając wzmacniacz stereofoniczny... no cóż, nie dokupimy samych kanałów przednich, ale wcale nie będziemy musieli sprzedawać wzmacniacza stereofonicznego, aby kupić na jego miejsce amplituner wielokanałowy. Można bowiem tak połączyć wzmacniacz stereofoniczny z amplitunerem wielokanałowym, aby ten pierwszy obsługiwał kanały przednie (lewy i prawy), zarówno przy odtwarzaniu muzyki, jak i ścieżki dźwiękowej filmu, podczas gdy amplituner zajmie się pozostałymi kanałami. Co prawda nie wykorzystamy wszystkich jego końcówek, ale to żadne zmartwienie. Wykorzystamy za to jego procesory i wszystkie inne gadżety.