Spotkałem niedawno człowieka, który za pomocą różnych spekulacji numerologicznych starał się mnie przekonać, że słynne mickiewiczowskie 44 odnosi się do Karola Wojtyły i jego dokonań jako Jana Pawła II. Facet był na tyle zajadły, że właściwie mu uwierzyłem.
Nie mogłem tylko do końca zrozumieć, dlaczego Mickiewicz - stary mason i heretyk - miałby wieszczyć nadejście nie dość, że papieża, to jeszcze błogosławionego. Ale z wieszczem nigdy nic nie wiadomo. Jednak dzięki warszawskiej Zachęcie okazało się na szczęście, że to wcale nie tak. I że nie chodzi o sługę Bożego Karola, tylko o popularnego artystę Piotra Uklańskiego.
We wspomnianej galerii trwa bowiem jego pierwsza w Polsce wystawa przekrojowa. Zatytułowana oczywiście "Czterdzieści i cztery", co ma się odnosić i do frazy Mickiewicza, i do wieku samego artysty. Jest też na co popatrzeć, bo Piotr Uklański, którego w rodzinnym mieście znają głównie z jego nieszczęsnych "Nazistów", tworzy prace bardzo różnorodne: zarówno pod względem techniki, jak też przekazu.
I, żeby było mało, pokazuje je na całym świecie w: Berlinie, Wenecji, Bazylei, Londynie i Nowym Jorku. Leczy przy okazji nasz kompleks europejskiego zaścianka, co to wiadomo: podgolone sarmackie łby, wąsiska i szabelki... Ale wystawę i tak obejrzeć warto.