W 2005 roku pojawił się projekt stworzenia warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Jednak budowy nie można było zacząć, bo pojawiły się problemy z dawnymi właścicielami gruntu, a do tego pod spodem trzeba by było najpierw puścić drugą linię metra. Od tamtego czasu Muzeum urzęduje w różnych nieczynnych obiektach handlowych.

Ostatnio również przyszła pomoc, i to z najwyższego szczebla. Mianowicie Bronisław Komorowski udostępnił na potrzeby kolekcji Muzeum wnętrza Pałacu Prezydenckiego. Odbywa się tam, dostępna w ograniczonym zakresie czasowym także dla publiczności, wystawa "Jaka sztuka dziś, taka Polska jutro". Pokazywane prace, jakkolwiek politycznie i społecznie zaangażowane, na szczęście nie mają nic wspólnego ze sztuką reprezentacyjną czy propagandową.

Są więc "Niewidzialne kobiety Solidarności" Sanji Iveković, jest mocno kontrowersyjny film Artura Żmijewskiego "Nasz śpiewnik", a do tego obrazy Sasnala i fotografia Piotra Uklańskiego "Jan Paweł II". Wszystkiemu patronuje uwieczniony przez Pawła Althamera heros z ulicy Stalowej, "Pan Guma". Takie przyzwoite BWA.

Podczas otwarcia wystawy prezydent Komorowski roztaczał wizję budowy "ambitnej, na miarę polskich ambicji i możliwości dzisiaj, galerii sztuki współczesnej, takiej, która no może nie od razu będzie MoMą, ale będzie miała aspiracje do tego. To jest naprawdę w zasięgu polskich możliwości".

W początkach istnienia Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które - nawiązując do pewnej znanej placówki wystawienniczej w USA - ironicznie nazywano "MoMa of Warsaw", złośliwi mówili, że każdy ma taką MoMę, na jaką sobie zasłużył. Jak widać prezydentowi udało się trafić w sedno: słynny miś z filmu Barei też był na miarę naszych możliwości.