Mariusz Szczygieł, pisarz, reportażysta, dziennikarz, wykładowca akademicki. Założyciel i członek zarządu Fundacji Instytut Reportażu, w ramach której wraz z Wojciechem Tochmanem założył Wydawnictwo Dowody na Istnienie oraz Polskiej Szkoły Reportażu i księgarni z literaturą faktu Wrzenie Świata. Zdobywca nagrody Nike za tom reportaży Nie ma. Znawca historii i kultury Czech, autor książek Gotlland, Zróbmy sobie raj, Láska nebeská i najnowszej Osobisty przewodnik po Pradze. A dzięki wizycie w zakładzie TON w Bystřice pod Hostýnem w Czechach można dodać teoretyk historii marki i praktyk w osobistym doświadczaniu gięcia drewna.
Zaczęło się zwyczajnie od potrzeby rewitalizacji przestrzeni księgarni Wrzenie Świata. Jednym z elementów miały być krzesła i stoły. Wybór z wiadomych powodów padł oczywiście na czeską markę. Mariusz Szczygieł związany z księgarnią, miłośnik czeskiego designu wybrał te najbardziej odpowiednie modele i odwiedził fabrykę Ton w Czechach w Bystřice pod Hostýnem, gdzie zgłębiał jej historię i osobiście doglądał na produkcji powstawania swojego zamówienia.
„Czułem się w tej fabryce trochę jak pisarz z lat 50 XX wieku, kiedy literatom organizowano wyjazdy do zakładów pracy” napisał Szczygieł w swojej relacji po wizycie w Ton. I dalej „ W każdym razie też chciałbym dać „świadectwo trudom ludzi czystych i powiedzieć że próbowałem giąć drewno, byłem dumny, i dostałem certyfikat od samego dyrektora Milana Dostalika. Nie umiem trzymać młotka. Nie umiem zapamiętać trzech ruchów po sobie. Nie umiem dokręcić imadła porządnie. Stało się więc w fabryce jasne, że mogę pracować tylko w duszy ludzkiej. Najlepiej w duszy głęboko wierzącej, bo jednak jakiś rodzaj wysiłku lubię” napisał Szczygieł.
Szczygieł przeszedł każdy etap produkcji a opisuje to tak „Metoda pracy jest taka sama jak za Thoneta. Robotnicy powiedzieli, że na to, co robią mówi się w fabryce taniec. Bo wymaga szybkich, stałych i zdecydowanych ruchów. Najważniejsze: drewna nie wolno ciągnąć, żadne włókno nie ma prawa być przerwane. Można je natomiast cisnąć. Jeśli jakieś zagięcie nadwerężyło włókno, zakłada się… bandaż. Na tyczki, czy też podłużne kawałki drewna mówi się hranolky czyli frytki, a miejsce, gdzie je przygotowuje, to frytkarnia. Żeby było wiadomo, który pracownik daną frytkę stworzył, każdy podpisuje ją swoim kolorem. Drewno po przemocy mu zadanej musi odpocząć - W tej sali uspokajamy drewno. Spokój trwa minimum tydzień do 10 dni. Musimy być pewni, że się nie odkształci i przyzwyczaiło się do nowej roli – mówi dyrektor Milan Dostalik. Ludzie! Jak on opowiada o krzesłach! „Drewno mówi, drewno pragnie, drewno protestuje…."
Chcecie poznać więcej szczegółów tej wizyty oczami Szczygła zapraszamy na krótkie reportaże na jego profilu na Instagramie @szczygiel_mariusz i FB. A już we wrześniu jubileusz księgarni Wrzenie Świata, księgarnia będzie obchodziła swoje 10 urodziny. Wybierając dla siebie pozycje literackie będzie można przysiąść na krzesłach Prag projektu René Šulc.