To, że ubieramy dzisiaj choinkę, zawdzięczamy niemieckiej księżniczce Zofii Charlotcie, która poślubiła króla Wielkiej Brytanii Jerzego III. Zwyczaj ten przywiozła na królewski dwór pod koniec XVIII wieku ze swojego niewielkiego księstwa Meklemburgii-Strelitz, które leży na terenie dzisiejszych Niemiec.
Jaka jest historia tradycji ubierania choinki?
Jednak choinkową tradycję wprowadził na dobre kilkadziesiąt lat później inny niemiecki przedstawiciel na brytyjskim dworze, mianowicie książę Saksonii-Coburga-Gothy Albert, który poślubił brytyjską królową Wiktorię, wnuczkę Zofii Chartlotty. Drzewko pojawiło się na zamku Windsor w 1848 roku. Na okładce „The Illustrated London News” znalazła się wówczas piękna rycina przedstawiająca rodzinę królewską zgromadzoną wokół świątecznego drzewka ozdobionego światełkami i cukrowymi dekoracjami. Albert lubił zwyczaj ubierania choinki i co roku rozsyłał świerki do wszystkich arystokratycznych domów. Razem z Wiktorią skutecznie rozpowszechnili ten zwyczaj w całej Europie. Księstwa, z których pochodzili Zofia Charlotta i Albert, dużo mówią o początkach choinkowej tradycji.
Tradycja choinek narodziła się w Alzacji w XVI wieku
Ubrane drzewka po raz pierwszy pojawiły się bowiem w XVI wieku w Alzacji (którą los rzucał a to w granice Niemiec, a to Francji). Mieszkańcy tego regionu dekorowali choinki jabłkami, które kojarzono z rajem, piernikami, które miały zapewnić zdrowie, i orzechami, które symbolizowały siłę. Zwyczaj przyjmował się wolno, aż do pamiętnego 1848 roku. W ciągu dekady choinka na stałe zagościła we wszystkich domach. Ale nie wszędzie z takim samym entuzjazmem.
Podłaźniczka - choinka górali
W Polsce bożonarodzeniowe drzewka pojawiły się dopiero tuż pod koniec XIX wieku. Na wsiach zdecydowanie później, a w niektórych rejonach naszego kraju dopiero po II wojnie światowej. Oryginalny pomysł mieli górale: wieszali choinkę pod stropem czubkiem do dołu. Konstrukcja była zmyślna, bo w każdej chwili można było pociągnąć za sznur i swobodnie dobrać się do łakoci. Tak naprawdę od wieków Słowianie dopatrywali się w drzewach iglastych magii, bo nawet w zimę nie tracą koloru i nie gubią igieł. Ucinali gałąź sosny, świerku lub jodły i wieszali ją u powały, by chroniła mieszkańców przed chorobami. Była nazywana podłaźniczką - przystrojona orzechami i papierowymi wycinankami miała zapewniać miłość i dobrobyt. Gdy uschła, choinki nigdy nie wyrzucano – zakopywano na polu, aby przyszłe zbiory były urodzajne, albo pokruszoną dodawano do paszy dla bydła.
Wracając jednak do korzeni choinkowego zwyczaju: pod koniec XIX wieku miało miejsce zdarzenie, które nieco nadwątliło tradycję ubierania świeżego drzewka. Przesada nie jest dobrym doradcą, a Niemcy do tego stopnia trzebili lasy iglaste w poszukiwaniu idealnej choinki, że często jedna rodzina miała ich nawet kilka. Aby ukrócić masową wycinkę, wprowadzono zakaz posiadania więcej niż jednego drzewka.
Skąd się wzięła sztuczna choinka
Ktoś poszedł jeszcze dalej i wymyślił choinkę sztuczną - do drewnianego stelaża doczepił gałęzie z barwionych na zielono gęsich piór. Amerykanie nie chcieli być gorsi i zaproponowali choinki ze zwierzęcego włosia, a następnie plastikowe.
W Ameryce pojawił się również zwyczaj stawiania dużych choinek na placach miast. Tradycja ta ma również swoją historię. W latach 30. XX wieku robotnicy budujący wieżowce Rockefeller Center w Nowym Jorku przynieśli któregoś dnia na plac budowy małą choinkę, by umilała im pracę. Odtąd co roku w tym miejscu pojawia się świerk mierzący zwykle ponad 20 metrów, a u jego stóp wylewane jest lodowisko. Co ważne, po świętach drewno z tego świerku jest przekazywane organizacji non-profit Habitat for Humanity, która wykorzystuje je do budowy domów dla potrzebujących.
O miano najpiękniejszej i najwyższej choinki nowojorskie drzewko rywalizuje ze świerkiem na londyńskim Trafalgar Square. Jest on prezentem od Norwegów w podziękowaniu za pomoc, której Brytyjczycy udzielili im podczas II wojny światowej. Dużą konkurencję stanowi również choinka ustawiana na placu Świętego Piotra w Watykanie - zwyczaj ten zapoczątkował Jan Paweł II w 1982 roku. Oczywiście zdarzają się świerki jeszcze wyższe i szersze, ale nie naturalne.
Prawdziwą rekordzistką pod tym względem jest choinka z miasteczka Gubbio we Włoszech, uznawana za największą sztuczną choinkę na świecie. Ma 650 metrów wysokości i 350 metrów szerokości u podstawy, a tworzą ją tysiące lampek ułożonych na zboczu góry Ingino.
My też możemy we własnych domach stworzyć choinki alternatywne: z drabiny oplecionej zielonymi łańcuchami czy z książek ułożonych w kształt świerku. Jedno jest pewne: jakiekolwiek drzewko wybierzemy, uświetni ono tradycję i wprowadzi naprawdę niezapomniany nastrój!
