Aktorka Agnieszka Dygant od lat zachwyca i bawi w filmie, i w serialach. A redakcji magazynu Czas na Wnętrze mówi zupełnie serio, jak istotna jest w jej życiu ekologia.
Pani wizerunek kojarzy się z postacią "miejskiej dziewczyny", kogoś kto świetnie czuje się w panoramie metropolii. A tymczasem podjęła Pani decyzję budowie ekologicznego domu położonego w sercu natury. Co wpłynęło na decyzję o tym, aby być bliżej przyrody?
Rozumiem, że jestem postrzegana jako osoba "z miasta", ale to nie do końca prawda o mnie. Dużą część dzieciństwa spędziłam na wsi. Moje obydwie babcie prowadziły tradycyjne gospodarstwa. Spędzałam tam całe wakacje, ale także i święta. Bywało, że drogi były tak zasypane, że dziadek musiał wyciągać sanie, żeby po nas wyjechać! Znam więc dobrze rytm życia wsi, rytm natury. I chyba w tym miejscu obalam mit miejskiej dziewczyny.
Co takiego jest na wsi, co wciąż w Pani rezonuje, sprawia, że chce Pani tam wracać?
Doceniam spokój tych miejsc. To, że mogę je ogarnąć, mają określony horyzont.
Czy to właśnie dlatego zdecydowała się Pani wybudować dom wśród natury?
Mój syn również bardzo lubi takie sielskie, proste życie, dlatego często na wakacje wynajmowaliśmy domy wtapiające się w krajobraz. Podczas pandemii dotarło do mnie, że takie miejsce jest na wagę złota, a my go nie mamy.
Dom już powstaje, prace zbliżają się do końca. Jaki jest to budynek? Jakimi wartościami kierowała się Pani podczas jego projektowania?
Moja rodzina śmieje się, że jestem ekoterrorystką. Gaszę światło, dokręcam krany, przykręcam gaz i przyznaję, bywam w tym upierdliwa! Ale wierzę w moc nawet małych zmian. Dlatego gdy plan wybudowania domu był klarowny, postanowiłam, że będzie to budynek oszczędny i ekologiczny, wykorzystujący w tym celu wszystkie możliwe technologie. Jest to dom nowoczesny, ale postanowiłam wykorzystać przeszczotkowane i zabezpieczone drewno z odzysku. Do budowy ogrodzenia zostały użyte kamienie, których ogromna ilość znajdowała się na działce.
Budowa domu zbiegła się z przyjęciem przez Panią roli Ambasadorki Fundacji Świadomi Klimatu. Dlaczego zdecydowała się Pani zostać jej twarzą?
Zaczęło się banalnie, od poszukiwania pompy ciepła. Ponieważ weszłam na teren zupełnie sobie nieznany, musiałam mocno się dokształcić. W efekcie zdecydowałam się przyjrzeć bliżej dwóm modelom. Jeden z nich był marki Viessmann, która jest partnerem technologicznym Fundacji Świadomi Klimatu. Rozpoczęliśmy rozmowę o wyborze najlepszej dla mojego domu pompy ciepła, a ostatecznie stworzyliśmy cały system połączonych ze sobą urządzeń dla ekologicznego domu - rekuperacji, klimatyzacji i stacji uzdatniania wody. Niezwykle zaskoczyło mnie to, jak bardzo otwarci są pracownicy firmy oraz jak ogromną mają oni wiedzę. W dodatku wierzą w to, co robią. Dlatego decyzja o tym, żeby zostać Ambasadorką Fundacji Świadomi Klimatu była dla mnie prosta i naturalna. Bardzo imponuje mi fakt, że firma, która mogłaby się skupić wyłącznie na zyskach, ma ambicje zmieniania świata i inwestuje w edukację ekologiczną.