Jest pewna nadbałtycka enklawa, w której króluje nagość. W dodatku wysmakowana i na najwyższym poziomie. To Zielona Brama - oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku - gdzie trwa wystawa "„Akt w polskiej fotografii".
Falę największych upałów mamy już za sobą, więc - żeby sparafrazować słynny przebój – i o "golasa jak na plaży w Mombasa" trudno. Zresztą nawet w szczycie sezonu spotkanie go nie jest łatwe, bo co prawda za publiczne paradowanie w stroju Adama kary jeszcze nie ma, ale wystarczy tylko, by strój ten kogoś zgorszył - wtedy interwencja służb porządkowych i, w najlepszym przypadku, mandat są już nieuniknione.
Notabene w tym wspomnianym kenijskim mieście też nie jest tak różowo jak śpiewał Zbigniew Wodecki, bo, jak się okazuje, obowiązuje tu zakaz opalania się topless.
Tymczasem w Zielonej Bramie króluje nagość. Na wystawie "Akt w polskiej fotografii" pokazano 160 prac osiemdziesięciu polskich fotografów. Należą do imponującego zbioru zgromadzonego także przez artystę fotografika Jerzego Piątka. Szkoda tylko, że tak mało tu aktów męskich. Może i w tym zakresie przydałby się parytet?