Do Polski przyjeżdżają prace Damiena Hirsta – największego magika i mistyfikatora współczesnej sztuki, który konsekwentnie i skutecznie kreuje swój wizerunek artysty słynnego, kontrowersyjnego, ale przy tym wziętego i drogiego.
Ucieka się w tym celu do różnych sposobów, jak chociażby kupowanie własnych dzieł dla podbicia ich ceny, jak miało to miejsce w przypadku "For the Love of God" - tyleż ekspensywnej, co kiczowatej platynowej czaszki wysadzanej diamentami. Albo idzie na łatwiznę, jak w tzw. "Spinpaintings", powstających w wyniku wylewania farb na wirujące płótno. Albo moczy przepołowione i wypreparowane zwierzęta w formalinie, i to nie żaby, ale pokaźnych gabarytów owce, krowy czy nawet rekina! Widzieliśmy już taką owcę w Polsce dwa lata temu w warszawskim CSW. Tym razem dostaniemy pakiet plakatów (sitodruków) i kilka rzeźb. Wystawa "New Religion" jeździ po świecie już od dekady, teraz zajechała do Gdańskiej Łaźni. Zobaczymy tu między innymi gigantyczny marmurowy paracetamol w roli "Eucharystii" czy krzyż inkrustowany tabletkami. Bo tytułowa "nowa religia" to właśnie wiara w tabletki i medycynę. Może refleksja to niezbyt odkrywcza, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić. Co może wiedzieć o tabletkach facet, którego nawet głowa nie boli. Przynajmniej od przybytku - w końcu Hirst jest ponoć najbogatszym artystą na świecie.