Kurz, obok brudu czy włosów, należy do tych rzeczy, którym Platon odmówił prawa do posiadania formy idealnej. "Są one takie, jakimi je widzimy" - mówi o nich Sokrates w Parmenidesie.
Kurz jest więc czymś z pogranicza istnienia i niebytu. Czymś wszechobecnym, a jednocześnie wymykającym się wszelkim narzucanym klasyfikacjom. Osiada na książkach, pomnikach przywódców i dziełach sztuki zamkniętych w muzealnych magazynach. Jego niedookreśloność może jednak być także pociągająca: skoro kurz jest taki, jakim się go widzi, to w odróżnieniu od wszystkich bardziej szacownych przedmiotów, jest również autentyczny.
Wykorzystali to artyści: w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej trwa teraz wystawa, dla której punktem wyjścia był właśnie... kurz. Dla twórców z kilku krajów Bliskiego Wschodu, a także z Polski oraz z Belgii projekt stanowi okazję do mówienia o współczesnym świecie, geopolityce i wielkich systemach doktrynalnych. Rzecz jasna - dość krytycznie.