Kolor różowy długo był uznawany za odcień czerwonego. Słowo to nie występuje ani w łacinie, ani w grece. Na dobre pojawił się dopiero w XVIII wieku w świecie arystokracji. Zdawać by się mogło, że był wówczas utożsamiany z delikatną płcią piękną. Nic bardziej mylnego! Co prawda pastelowy róż pojawiał się w buduarach i strojach kobiet oraz na porcelanie Królewskiej Manufaktury Porcelany w Sèvre (kolor ten nazwano różem Pompadour na cześć Madame Pompadour, która go wylansowała), ale tak naprawdę to nie wiek XVIII powiązał róż z kobiecością.
Róż - nie tylko dla kobiet
Panowie również nosili się na różowo: zakładali różowe kamizelki i spodnie (zwane culotte). Często w różowym stroju malarze przedstawiali angielskiego księcia Buckinghama (tego, który pojawia się w książce Alexandre’a Dumasa „Trzej muszkieterowie”). Przełom nastąpił w połowie XIX wieku. Panowie zaczęli nosić ciemne ubrania i ostatecznie róż został zarezerwowany tylko dla kobiet.
Kolor różowy w modzie
W latach 50. XX wieku pastelowy róż osiągnął szczyt pretensjonalności. Na scenie pojawiła się Mamie Eisenhower, która nie tylko wystąpiła na jednym z balów w różowej sukni ozdobionej kryształkami, ale również urządziła na różowo Biały Dom (zdobył on przydomek „Różowy Pałac”).
Wraz z pojawieniem się lalki Barbie róż stracił trochę na wartości. Kropkę nad i postawił hit „Think Pink” z musicalu „Zabawna buzia” z Audrey Hepburn. Wiele dobrego dla tego koloru zrobiła Elsa Schiaparelli, która wprowadziła na wybiegi „shocking pink” i zestawiła go z czernią oraz ze złotem. Za Schiaparelli poszli Givenchy, Laurent, Cardin, Courrèges, którzy w intensywnym różu dostrzegli nutę awangardy.
Paleta różu to: pudrowy róż, lilaróż, burgund.
Mocny róż - kolorem aktywistek
Tym, co może trochę dziwić, jest fakt, że mocny róż stał się kolorem aktywistek walczących o równouprawnienie kobiet. W 2017 roku feministki rozpoczęły protest przeciw administracji Donalda Trumpa. W ramach akcji miały na głowach wełniane różowe czapki, dlatego nazwano je Pussyhat. Razem z różową wstążeczką - znakiem walki z rakiem piersi - stały się symbolem oporu.
W tym kontekście nie wydają się przekonujące różowe elementy w garderobach panów. Raz intensywne, raz pastelowe. Ale skłamałybyśmy, mówiąc, że Daniel Craig (grający Jamesa Bonda) czy Ryan Gosling (Ken w filmie „Barbie”) nie wyglądali męsko w różowych marynarkach. XVIII-wiecznym kobietom aktorzy z pewnością by się podobali. Czyżby historia zatoczyła koło?