Siedzimy średnio prawie dziewięć godzin dziennie, a wielu z nas jeszcze dłużej. W samochodzie, biurze, przed telewizorem; pracując, odpoczywając, podróżując, jedząc; samotnie i w towarzystwie.
I choć ortopedzi i propagatorzy zdrowego stylu życia biją na alarm, to w procesie ewolucji zdołał się już dawno wykształcić nowy gatunek homo sedentarius - człowiek (jak niektórzy dodają: przewlekle) siedzący. Nie ułatwiają zmiany tego stanu rzeczy producenci mebli, którzy starają się, żebyśmy siedzieli modnie i wygodnie, oferując ergonomiczne krzesła biurowe, komfortowe szezlongi i przytulne fotele. A jeśli już fundują nam niewygodę, to w pełni kontrolowaną, na zamówienie, żeby na przykład klient za długo nie zasiedział się przy jednej kawie w kawiarni.
A wszystko zaczęło się od drewnianej kłody lub pniaka, które służyły ludziom do odpoczynku w pozycji siedzącej. W neolicie razem z kamienną siekierą pojawiły się pierwsze proste meble, które w kolejnych wiekach udoskonalano. Jak ewoluowały od średniowiecza do czasów współczesnych, jak je konstruowano i zdobiono, można zobaczyć w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, gdzie trwa wystawa "Krzesła, zydle, fotele. Krótka historia mebli do siedzenia". Prezentowane sprzęty pochodzą z kolekcji własnej muzeum, które ma jedną z większych kolekcji mebli w Polsce.