Yayoi Kusama ma na swoim koncie instalacje, obrazy, rzeźby i kontrowersyjne akcje. Na przykład w 1968 roku napisała list otwarty do Richarda Nixona, w którym proponowała, że odda mu się w zamian za zaprzestanie działań wojennych w Wietnamie.
Choć artystka zbliża się do dziewięćdziesiątki nie stała się stateczną starszą panią. Jaskrawoczerwone włosy i usta oraz kolorowe stroje sprawiają, że nie da się jej nie zauważyć. Tak samo zresztą jak jej krzykliwej sztuki - działającej feerią barw i bogactwem wzorów. Najbardziej rozpoznawalne są grochy, którymi pokrywa coraz to nowe powierzchnie, także w przestrzeni publicznej.
Choć Yayoi Kusama porusza się na wózku inwalidzkim i od blisko czterdziestu lat, na własne życzenie, mieszka w szpitalu psychiatrycznym w Tokio, sprawnie steruje sztabem menadżerów, którzy organizują jej wystawy i sprzedają prace. Japończycy są z niej dumni, a kolekcjonerzy płacą miliony. Teraz jej prace pokazuje Moderna Museet w Sztokholmie.