Coraz więcej turystów podróżuje po świecie w poszukiwaniu oryginalnych smaków. Bo przez żołądek nie tylko trafia się do serca, ale również do źródeł kultury danego kraju. Oto 5 restauracji, które mają lokale w bardzo ciekawych miejscach. Warto je odwiedzić podczas wakacji!

Duddell's, Londyn - na granicy tradycji i nowoczesności

Restauracja znajduje się w zabytkowym kościele St Thomas Church, o kilka kroków od wieżowca The Shard. Jej wnętrze jest eklektyczne i bogato zdobione, typowe dla stylu Queen Anne, który powstał na przełomie XIX-XX wieku. Wysokie witrażowe okna, oryginalne panele ścienne z ciemnego drewna i kościelny ołtarz nadają ton nowoczesnej aranżacji. To druga restauracja tej marki. Pierwsza znajduje się w Hongkongu i dostała dwie gwiazdki Michelin.

Właścicielami Duddell's są Alan Lo, Yenn Wong i Paulo Pong. Szef kuchni Daren Liew serwuje tu te same dania kuchni kantońskiej, które przyniosły restauracji legion fanów w Hongkongu. Spodziewajmy się wykwintnych, ręcznie robionych dim sumów, chrupiącej pieczonej kaczki i szeregu doskonale wykonanych małych przekąsek: od koszy wołowiny wagyu po pikantne miękkie muszle.

Okna witrażowe widziane od zewnątrz. Fot. Ed Reeve
Wysokie wnętrze wraz witrażowymi oknami to element charakterystyczny dla stylu Queen Anne. Fot. Ed Reeve

W Duddell's chodzi zarówno o jedzenie, jak i o sztukę. Odbywają się tu regularne pokazy i projekcje sztuki, a także tradycyjne dania kuchni kantońskiej z wykorzystaniem luksusowych składników. Niektóre dania wymagają wcześniejszego zamówienia, jak na przykład kurczak z chrupiącą skórką, do którego szef kuchni dolewa gorącego oleju ponad 300 razy, aby cienka jak papier skórka była chrupiąca, a mięso jedwabiste. A jajecznica Osmanthus z kiełkami fasoli, mięsem kraba i krewetkami jest puszysta i aromatyczna.

Clerkenwell Grind, Londyn - w dzielnicy z historią

Lokal leży w dzielnicy Clerkenwell na obrzeżach City of London. Dzielnica ta ma bogatą historię: jej nazwa pochodzi od od słowa clerc, oznaczającego osobę piśmienną lub duchownego. W epoce elżbietańskiej była niesławną dzielnicą domów publicznych. Potem znajdowały tu się aż trzy więzienia. Clerkenwell historycznie kojarzone było z radykalizmem, w tym z komunistami. Podobno poznali się tu Lenin i młody Stalin - spotkali się po raz pierwszy w pubie Crown and Anchor (obecnie znanym jako Crown Tavern), gdy ten drugi odwiedził Londyn w 1903 roku. W latach 50. XIX wieku Clerkenwell znana była jako "Małe Włochy", ponieważ osiedliło się tam około 2000 Włochów. Społeczność w większości rozproszyła się do lat 60. XX wieku, ale obszar ten pozostaje "duchowym domem" londyńskich Włochów.

W takiej to dzielnicy otwiera przed gośćmi swoje podwoje Clerkenwell Grind - całodobowa restauracja i bar. Budynek jest odrestaurowanym magazynem z 1870 roku, wpisanym na listę dziedzictwa klasy II, który niegdyś należał do handlarza farbami Thomasa Mabe. Za jego misternie wzorzystą fasadą z cegły i terakoty znajduje się wnętrze restauracji w stylu retro z welurowymi niebieskimi krzesłami i różowymi kanapami, a także geometrycznymi lampami oraz dodatkami z mosiądzu.

Clerkenwell Grind - wnętrze w stylu retro. Fot. Paul Winch Furness
Żeberka jagnięce w glazurze miso to jedno z popisowych dań restauracji Clerkenwell Grind. Fot. Paul Winch Furness

Lokal zajmuje 260 metrów kwadratowych na dwóch piętrach, z czterema odrębnymi strefami - na parterze znajduje się główna sala z barem koktajlowym, a w piwnicy kameralne i klimatyczne miejsce z otwartą kuchnią. Clerkenwell Grind serwuje zróżnicowane menu obejmujące śniadania, lunche i kolacje, a także wybór małych talerzy i deserów. Przykładowo menu śniadaniowe oferuje takie dania, jak łosoś peklowany w burakach i kimchee, hash truflowy z gotowanymi jajkami kaczymi i francuski tostowany chleb bananowy. Na lunch i kolację serwowane są żeberka jagnięce w glazurze miso, lucjan czerwony, przegrzebki z Isle of Mull z samphire, bakłażanem i kozim twarogiem czy stek z płaskiego żelaza z sosem Bearnaise.

Niebieskie ściany i różowe krzesła to wystrój restauracji. Fot. Paul Winch Furness

Sun Tan, Lizbona - azjatyckie doświadczenie

Niepozorna, ale w środku kryje cuda. Restauracje znajduje się w pobliżu centrum Lizbony, w dzielnicy Bairro das Colónias, która znana jest z wyjątkowej architektury, wąskich uliczek i tętniącej życiem atmosfery. Jej nazwa wzięła się od Portugalczyków powracających z kolonii, którzy przywozili ze sobą zamorską kulturę i smaki. Bairro das Colónias to wyjątkowe miejsce na mapie Lizbony, idealne dla tych wszystkich, którzy szukają autentycznych doświadczeń w Lizbonie. A takimi są na przykład lokalne potrawy.

Koncepcja restauracji Sun Tan koncentruje się na potrawach inspirowanych kuchnią azjatycką, z nieformalną, bezpretensjonalną i domową atmosferą, co znalazło odzwierciedlenie zarówno w przygotowaniu projektu, jak i w wystroju wnętrza restauracji.

Niepozorne wejście od progu zapowiada, w jakim stylu jest wnętrze. Fot. mal o menos

Lokal Sun Tan jest niewielki (około 70 metrów kwadratowych), ale wyróżnia się energetycznym wnętrzem, które pobudza wszystkie zmysły. Jedna ściana została pokryta czerwonymi płytkami z białymi fugami, natomiast przeciwległą wyłożono białymi płytkami z czerwonymi fugami. Lampy i stoliki zostały zaprojektowane na specjalne zamówienie. To metalowe, finezyjne konstrukcje w kolorze błyszczącej czerwienią Ferrari. Zróżnicowanie faktur daje wybuchowe połączenie, które na długo utkwi nam w pamięci. Na zewnątrz paleta barw jest spokojniejsza - ściany pomalowane są na odcienie ochry i różu, które ładnie wyglądają w towarzystwie roślinności.

Ściany Sun Tan wyłożone są płytkami. Fot. mal o menos
Meble są krwistoczerwone jak kolor samochodów Ferrari. Fot. mal o menos

Grotta Palazzese, Polignano a Mare, Włochy - jak z obrazu

Polignano a Mare położone jest we włoskim regionie Apulia i oddalone jest zaledwie o 25 minut jazdy pociągiem od Bari. Niewielka miejscowość leży nad morzem. Ma małą plażę otoczoną z trzech stron skałami. W jednej ze skał znajduje się naturalna grota, w której ulokowała się restauracja Grotta Palazzese. Nad restauracją "wisi" hotel z oszałamiającym widokiem na Adriatyk.

Restauracja ulokowana jest w naturalnej grocie. Fot. grottapalazzese.it

Do groty prowadzą wąskie schodki przyklejone dosłownie do skały. Główny taras przykryty sklepieniem jaskini może pomieścić do 150 osób. Z tym że stanowi on tylko mały fragment olbrzymiej jaskini, do której od strony morza dociera się łodzią.

Lampki wskazują drogę na górę. Fot. grottapalazzese.it

Sama grota ma fascynującą historię, która przeplata się ze szlachetną przeszłością tego obszaru i jego spektakularnym naturalnym położeniem. Już bowiem w XVIII wieku jaskinia była wykorzystywana przez apulijskich arystokratów jako miejsce bankietów i prywatnych przyjęć. Dowodzi temu akwarela Jeana Louisa Despreza - XVIII-wiecznego francuskiego malarza, rytownika, architekta, podróżnika, a także dekoratora teatralnego.

Louis-Jean Desprez, "Widok Groty di Palazzo z bankietem", 1790. Akwarela przedstawia dawny bankiet zorganizowany przez miejscową szlachtę. Fot. Wikimedia Commons

O grocie krąży też legenda. Odkrył ją przez przypadek pewien młody rybak zakochany w miejscowej dziewczynie. Uderzony majestatem tego miejsca postanowił zabrać tam swoją ukochaną, by poprosić ją o rękę. Dziewczyna, oczarowana pięknem jaskini i miłością młodzieńca, natychmiast się zgodziła. Nie wiadomo tylko, czy do przyjęcia oświadczyn skłoniła ją prawdziwa miłość czy urok jaskini. W każdy razie od tego czasu Grotta Palazzese jest postrzegana jako miejsce, w którym miłość i natura spotykają się w doskonałej harmonii.

Grotta Palazzese słynie z oszałamiającego widoku na Adriatyk. Fot. grottapalazzese.it

Willmottʼs Ghost, Seattle - wśród tysięcy roślin

Lokal Duch Panny Willmott, nazwany został na cześć Ellen Ann Willmott, która była angielską twórczynią ogrodu Warley Place (dziś ogród botaniczny). Uważa się, że Willmott wyhodowała ponad 100 000 gatunków i odmian roślin. W ogrodzie oddawała się swojej pasji kolekcjonowania i uprawy roślin. Ogród obejmował oranżerię, szklarnie, system nawadniania, ogród skalny częściowo zaprojektowany jako alpejski wąwóz, jezioro do pływania łódką i przeszkloną jaskinię dla paproci. Sponsorowała liczne wyprawy mające na celu odkrycie nowych gatunków roślin.

Ogród Warley Place dzisiaj. Ellen Ann Willmott zatrudniała 100 ogrodników, żeby o niego dbali. Fot. gardenhistorygirl.co.uk

Willmott była ekscentryczką. Zatrudniała około 100 ogrodników i była wymagającym pracodawcą. Mówiono, że zwolniłaby każdego, kto pozwoliłby na wyhodowanie choćby jednego chwasta. W swoim ogrodzie zatrudniała wyłącznie mężczyzn, bo "kobiety byłyby katastrofą w ogrodzie". Pod koniec życia miała jakoby potajemnie rozsypywać w cudzych ogrodach nasiona olbrzymiego ostu kolczastego Eryngium giganteum, po to, żeby rośliny sąsiadów nie przyćmiły swym blaskiem jej ogrodu. Dlatego zaczęło po Anglii krążyć określenie "Duch Panny Willmott".

Restauracja Willmottʼs Ghost nie tylko nazwą nawiązuje do skrytej działalności panny Willmott. Lokal znajduje się w The Spheres, w kampusie Amazon w Seattle, w przeszklonej kopule, która mieści biura i konserwatoria lasów chmurowych z tysiącami roślin z całego świata.

Budynek The Spheres w kampusie Amazon w Seattle. Fot. Kevin Scott
Restauracja celuje w smaki Włoch, szczególnie Rzymu. Fot. Kevin Scott
Lokal pomieści około 50 osób. Fot. Kevin Scott

Willmottʼs Ghost koncentruje się na smakach Włoch.

- Czerpię inspirację z kraju, w którym po raz pierwszy zakochałam się w jedzeniu - wyjaśnia szef kuchni Renee Erickson.

Lokal proponuje pizze w rzymskim stylu, sezonowe sałatki, dania pieczone na ogniu i oczywiście tiramisu. Turkusowe kanapy idealnie komponują się z nowoczesną przeszkloną elewacją i złotymi lampami w stylu modernistycznym. Atmosferę restauracji tworzy teatr gotowania, w którym szefowie kuchni przygotowują potrawy w otwartej kuchni.

Autor
5 restauracji, które warto odwiedzić podczas wakacji! Te lokale znajdują się w niezwykłych miejscach!
Monika Utnik
Dziennikarka, wieloletnia redaktorka pism wnętrzarskich, absolwentka polonistyki i italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego, autorka książek dla dzieci. Zadebiutowała...