Światło samo w sobie jest fascynujące. Uwypukla i kształtuje - mówi Jette Scheib. - Możesz mieć najbardziej miękką kanapę, ale jeśli oświetlenie nie podkreśli jej formy, nie będziesz na niej wygodnie siedzieć.
Niemiecka projektantka Jette Scheib urodziła się w Berlinie Wschodnim, w domu o artystycznych tradycjach tłamszonych przez reżim. Matka Scheib jest projektantką kostiumów i scenografii, a ojciec artystą, obecnie znanym na całym świecie ze swoich stylizowanych rzeźbiarskich dzieł. Rodzice Jette nie mieli dużo pieniędzy, więc od dziecka nauczyła się być kreatywna. Wymyślać, kombinować, robić coś z niczego - to była dla niej najlepsza zabawa.
- Miałam lalkę Barbie. Moja mama uszyła dla niej ubrania, a ja zbudowałam dom z materiałów, które znalazłam w domu. Dla mnie zabawa polegała na tworzeniu. Myślę, że to wtedy właśnie, podświadomie, nie uzmysławiając sobie do końca, zaczęłam się swoją przygodę z designem - opowiada Jette.
Z Berlina Wschodniego wyjechała z rodzicami na zachód w 1984 roku, pięć lat przed upadkiem muru. Pracowała jako kelnerka, pomagała w sklepie z filcem. W międzyczasie jej tata zaczął odnosić sukcesy. Jette nie chciała pozostawać w cieniu ojca, więc musiała znaleźć inny sposób na wyrażenie siebie. Postanowiła studiować wzornictwo na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Berlinie. Dziś jest jednym z ciekawszych projektantów oświetlenia.
Kim jest Jette Scheib
Niemiecka projektantka Jette Scheib urodziła się w Berlinie Wschodnim w 1977 roku. Studiowała wzornictwo na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Berlinie. Po ukończeniu studiów w 2005 roku założyła własne studio jako niezależny projektant, tworząc wiele produktów dla międzynarodowych marek. W 2009 roku Jette wróciła na Uniwersytet Sztuki - przez trzy lata pracowała jako wykładowca z dziedziny projektowania. Od 2018 roku skupia się głównie na projektowaniu wnętrz i oświetlenia. Jette pracuje i mieszka w Holandii.
Wszystko może być inspiracją
Przełomowym momentem w jej życiu był powrót na uczelnię w roli współpracownika artystycznego jej dawnego profesora. - Praca ze studentami szukającymi właściwego kierunku do wyrażenia siebie była bardzo inspirująca. Oni czerpali z naszego doświadczenia, my z ich - wiele się od nich nauczyłam - podkreśla projektantka.
Dla Jette Scheib, obok wartości artystycznych wyniesionych z domu, wszystko może być inspiracją.
- Samo życie jest obezwładniającym bodźcem. Podświadomie chwytasz rzeczy wszystkimi zmysłami, a mózg je filtruje. I nawet o tym nie wiesz. Inspiruje mnie natura i organiczne kształty, interakcje ludzi z przedmiotami i ze sobą nawzajem. Poza tym uwielbiam przeglądać Pinteresta. To jest jak wędrówka przez świat - uśmiecha się Jette.
Czy lampa musi mieć tradycyjny klosz?
Jej prace mogą być proste i czyste lub narracyjne i zabawne, ale zawsze zawierają ułamek czegoś wywrotowego, jakiś nowy kontekst czy wymiar. Projektantka lubi kwestionować porządek rzeczy, przyglądać się stereotypom oraz nawykom i poddawać je w wątpliwość, czego najlepszym przykładem jest oświetlenie, jakie tworzy. Bo czemu lampa zawsze musi mieć tradycyjny klosz? Przecież klosz może być jak koszyk. Może przypominać ostrygę lub zegar z wahadłem.
Jej pierwszym projektem była lampa z laserowo ciętej folii, którą kupujący mogli samodzielnie złożyć. - Nie była ona zbyt popularna. Najwyraźniej ludzie chcą otwierać pudło i znajdować gotowy produkt - stwierdza po latach. Nie zraziła się. Wymyśliła kolejną i kolejną, nie zwracając uwagi na dominujące trendy. Tak projektuje do dziś. Ma swój język oraz niepowtarzalny styl i tego się trzyma!