Komiks to dziedzina twórczości pozostająca nieco na marginesie sztuki, traktowana raczej jako forma użytkowa, tworzona głównie po to, żeby niepałająca miłością do czytania młodzież się nie nudziła. Jednak pasjonaci komiksu na pewno oburzyliby się na takie jego traktowanie, zwłaszcza że w 1969 roku został on oficjalnie uznany za sztukę.

I to za sprawą wyroku sądu! Ponoć niejaki Mort Walker, twórca komiksów, chcąc uzyskać ulgę podatkową, podarował ponad tysiąc swoich prac Bibliotece Uniwersytetu w Syracus, która gromadziła manuskrypty i grafikę artystyczną. Szkopuł w tym, że władze podatkowe mogły uznać tę darowiznę jedynie wówczas, gdyby jej przedmiotem były dzieła sztuki. Szczęśliwie dla podatkowego spryciarza sąd postanowił, że komiks jednak jest sztuką. Zresztą już dwa lata wcześniej dzieła tego gatunku zawisły w Luwrze.

W Polsce jednak potrzeba było wielu lat, żeby komiks przestał się kojarzyć wyłącznie z Tytusem, Romkiem i A’Tomkiem i stał się medium atrakcyjnym także dla artystów. Teraz tryumfy święci w krakowskim Zderzaku, gdzie trwa wystawa "Katalog wypadków. Sztuka współczesna w polskim komiksie", prezentująca komiksy dotyczące sztuki i sceny artystycznej. Swoje prace pokazuje ponad dwudziestka autorów reprezentujących różne środowiska: artystyczne, literackie, komiksowe, designerskie, dziennikarskie. I nawet kurator zamiast tradycyjnego tekstu o wystawie przygotował... komiks.