Kiedy gosposia sprzątająca mieszkanie znalazła w szafie ciało Alexandra McQueena, było wiadomo, że oto właśnie nastąpił definitywny koniec jednej z najlepiej rozwijających się karier w świecie mody.
Projektant powiesił się na pasku, zostawiając swojemu partnerowi jedynie lakoniczny liścik, w którym prosił o nakarmienie kotów. Miał wtedy 40 lat, a za sobą współpracę między innymi z domami mody Givenchy i Gucci.
Alexander McQueen był jednym z najbardziej utalentowanych kreatorów. Wizjonerem, który robił z kobiet kaczki, ubierał je w pióra, klatki dla ptaków, abażury albo parasole. Jego propozycje wzbudzały zachwyty, ale i wywoływały kontrowersje. Bo wizja, jak to z wizjami bywa, nie zawsze sprawdza się w praktyce. A to jedna z modelek zemdlała na pokazie McQueena wciśnięta w zbyt ciasny gorset, a to kilka innych w obawie o swoje zdrowie zaprotestowało przed założeniem ponad 30-centymetrowych "Pancerników", butów, które zachwyciły Lady Gagę. Słynne Armadillo miała na teledysku do piosenki "Bad Romance".
Od marca dużą ekspozycję poświęconą temu jednemu z ciekawszych kreatorów mody prezentuje londyńskie Victoria & Albert Museum. Można by złośliwie powiedzieć, że w przypadku niektórych projektów McQueena, to może i lepiej, że trafiły na wystawę. Ich oglądanie jest bowiem na pewno dużo bardziej bezpieczne niż noszenie.
2a. Alexander McQueen, kostium Meduza i buty Armadillo, Plato’s Atlantis, kolekcja wiosna-lato 2010, modelka Polina Kasina, © Lauren Greenfield/INSTITUTE 2b. 2c.