Stanisław Wyspiański był związany z Krakowem jak mało który artysta ze swoim miastem. Tu się urodził, tu zmarł, a w międzyczasie studiował, tworzył, wykładał, uczestniczył w życiu kulturalnym i był członkiem krakowskiej Rady Miejskiej. Swego czasu miał nawet pomysł (z architektem Władysławem Ekielskim) przerobienia Wawelu na Akropol z greckim teatrem i pomnikiem Nike (sic!). W Krakowie jest wiele śladów obecności Wyspiańskiego, są tam pomniki i budynki, w których mieszkał. W kamienicy Szołayskich mieści się muzeum poświęcone twórcy, z witrażami i polichromiami projektu artysty. Na drzwiach jego lokum przy Krowoderskiej wisiała tabliczka: „Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi, aby go nie odwiedzać”. Jako że dobre maniery nie pozwalają nam nie uszanować woli mistrza, odwiedźmy go w Muzeum Narodowym, gdzie pokazywane są jego prace z kolekcji własnej muzeum. 

Wyspiański podarował muzeum pastelowe projekty witraży do okien katedry krakowskiej. Gdy umarł, szybko powstał komitet mający na celu gromadzenie w muzeum spuścizny po artyście. Obecnie na muzealną kolekcję składają się pastelowe portrety i pejzaże, rysunki, szkice, projekty, rzemiosło artystyczne, rzeźby, grafiki - w sumie ok. 900 pozycji. Wszystkie prezentowane są do 20 stycznia w gmachu głównym muzeum.