Ania i Jurek cenią nowoczesną architekturę, otwartą przestrzeń i surowe materiały. Swój dom o prostej, kubicznej formie na osiedlu szeregowców w jednej z dzielnic Poznania zakupili w stanie surowym. Gdy po raz pierwszy odwiedzili go jeszcze na etapie prac budowlanych, od razu zwrócili uwagę na niewykończone betonowe ściany.
Dla jednych takie "dekoracje" tchnęłyby prowizorką i byłyby nie do zaakceptowania na co dzień. Ale nie dla tej dwójki. Ania i Jurek od razu się wiedzieli, że beton we wnętrzu to jest to! Zwłaszcza, że sprzymierzeńców znaleźli w Jerzym Woźniaku i Pawle Garusie, prowadzących pracownię Mode:lina Architekci, do których zwrócili się o pomoc przy urządzaniu wnętrz.
- Chcieliśmy, żeby parter domu pozostał maksymalnie otwarty. Mamy wielu znajomych, często odwiedzają nas dzieciaki, więc chodziło o wykreowanie niepodzielonej przestrzeni, w której wszyscy razem moglibyśmy spędzać czas. A dzieci miałyby dużo miejsca do biegania - opowiada gospodarz. To założenie udało się spełnić niemalże w stu procentach (nie licząc toalety przy kuchni, która z oczywistych względów pozostała jedynym zamkniętym na dole pomieszczeniem).
Poszczególne strefy architekci zaznaczyli umownie, różnicując materiały na suficie i podłodze. Od wejścia wita nas kuchnia podkreślona białą opaską na suficie. Dalej jest jadalnia "pod betonowym niebem". I na końcu strefa dzienna z sofami i fotelami, którą zamyka duże panoramiczne okno z widokiem na przydomowy ogródek.
Spełniło się w ten sposób marzenie właścicieli o przyjemnym, zacisznym zakątku pełnym zieleni. I mimo, że jesteśmy prawie w centrum Poznania, nie dociera tu uliczny hałas i dźwięk klaksonów. Działka jest zadrzewiona i pełna roślinności.
- Ania hoduje różne gatunki kwiatów. A ja mam swój kąt z bambusami - mówi Jurek. Bambusy świetnie się przyjęły w naszym chłodnym klimacie i przetrwały pierwszą zimę, osłonięte przez zapobiegliwego pana domu. Szybko pną się w górę!
We wnętrzach naturalne materiały ocieplają chłodny beton. Na podłogę właściciele wybrali dębowe deski. Dąb pokrywa też minimalistyczne, nieprzesłonięte żadną barierką betonowe schody, które stanowią tu wyrazisty akcent. Zgodnie z życzeniem swoich klientów projektanci z Mode:liny wprowadzili więcej elementów odwołujących się do świata przyrody. Interesującym, na wskroś nowoczesnym przetworzeniem motywu drzewa jest designerski wieszak na ubrania wyeksponowany na jasnej ścianie przy drzwiach wejściowych (zaprojektowany przez architektów).
Przesuwane drzwi do toalety (takie same prowadzą do łazienki na piętrze), choć wykonane z płyty MDF, ozdobiono nadrukiem imitującym strukturę kory drzew. Na piętrze, w sypialni Ani i Jurka, nietypowo wyglądająca ściana okazuje się być... drzwiami do garderoby. To kolejny niebanalny pomysł projektantów.
- Ograniczony budżet na tę realizację powodował, że szukaliśmy niestandardowych rozwiązań. Ale niskobudżetowo nie oznacza byle jak. Zawsze staramy się wpleść kilka kreatywnych patentów. Do wykonania ściany garderoby wykorzystaliśmy zwykłą siatkę banerową, którą w ramy ujmują sosnowe krawędziaki. Ich układ miał kojarzyć się z leśną gęstwiną. Wchodzenie do garderoby przypomina więc przedzieranie się przez leśne ostępy. Lustro dodaje tajemniczości - opowiada Jerzy Woźniak.
Efektowna, również wykonana własnym sumptem, lampa nad stołem w jadalni to kolejny element przywołujący klimat dzikiej głuszy.
- Znaleźć fajną dużą lampę i do tego jeszcze w przystępnej cenie jest naprawdę trudno. My zrobiliśmy ją po prostu z gałęzi - mówi Jurek. Ale to nie mogła być przypadkowa gałąź. Jurek postanowił wybrać się po nią aż do sierakowskiego lasu niedaleko Poznania, w rejonach, gdzie się wychowywał. Tam w bukowej kniei znalazł leżący na ziemi stary konar.
- Tylko trochę przycięliśmy końcówki. Stolarz stwierdził, że gałęzi nie trzeba nawet konserwować. Żeby zachować stabilność, okręciliśmy ją w kilku miejscach kablami z żarówkami. I lampa gotowa! - cieszy się właściciel.
Do swojej "miejskiej leśniczówki" gospodarze wstawili też ciężkie, drewniane meble. Ania dostała je od rodziców. Do niektórych żywi ogromny sentyment. - Przy tym starym, dębowym stole spędziłam kiedyś wiele godzin, przygotowując się do egzaminów na studia - wspomina z nostalgią...