Minimalizm jest zapewne najprostszym stylem w urządzaniu wnętrz i zarazem - ku ironii - budzącym najwięcej emocji. A to dlatego, że większość ludzi kojarzy minimalizm z pustką, a nawet niedostatkiem. To, co dla jednych jest wadą, dla innych jest zaletą. Pustka bowiem to także przestrzeń. "Przestrzeń w szafach, przestrzeń w garażach, przestrzeń w kalendarzach, przestrzeń do myślenia, zabawy, tworzenia, cieszenia się rodziną... i na tym polega właśnie piękno minimalizmu" – napisała autorka książki "Minimalizm daje radość". W skrócie - minimalizm pozwala doceniać to, co jest w życiu naprawdę ważne. Aranżacja wnętrza odgrywa w tym szczególną rolę, gdyż pomaga pozbyć się tego co zbędne. Uczy, że zamiast setki rzeczy lepiej mieć jedną, którą za to będziemy naprawdę cenić.

Minimalistyczne wnętrze - Fot. Flos/Icresi
Minimalizm nie jest dla wszystkich. Jest dla osób, które cenią oszczędność, potrafią się rozsmakować w pięknie zaprojektowanych rzeczach, ale niekoniecznie efekciarskich. Oraz dla tych, którzy jakość przedkładają nad ilość. Fot. Flos/Icresi

Minimalizm jako sposób organizacji przestrzeni nie jest czymś nowym, narodził się około stu lat temu. Architekci i projektanci zaczęli wtedy przekonywać, że "mniej znaczy więcej", a piękno rzeczy wynika z ich funkcjonalności. Oznaczało to m.in. rezygnację z wszelkich dekoracji i skupienie się na zaletach użytkowych przedmiotów. Pieczołowicie wyrysowane formy, starannie dobrane materiały miały przesądzać o urodzie przedmiotów i wnętrz. Teraz powracamy do sformułowanych wówczas ideałów.

Minimalistyczne wnętrze - Fot. Sudbrock
Biel i światło to nieodłączni partnerzy minimalizmu. Im jaśniej, tym wnętrze wydaje się bardziej przestronne - wnętrza optycznie zyskują na objętości. Najodważniejsi wybierają białe aranżacje w wersji total look. Z powodzeniem jednak biel można uzupełnić o szarości czy beże. Fot. Sudbrock

W minimalistycznych wnętrzach nie znajdziemy bibelotów, puzderek, obrazków, nie służących niczemu stoliczków i konsolek. Ograniczenie liczby mebli, dodatków i dekoracji to podstawa stylu minimalistycznego. Mniejsza liczba rzeczy ułatwia zachowanie porządku i ładu. Na widoku jest tylko to, co niezbędne, reszta jest skrzętnie chowana, a jednocześnie łatwo dostępna. Im mniej mamy rzeczy, tym lepszej powinny być jakości. Warto zainwestować w proste regały albo rzędy półek, szafki o kubicznych kształtach i dyskretne meble w zabudowie. Do tego musi być wygodna kanapa czy fotel, bo w minimalizmie ceni się wszakże nie tylko prostotę, ale też wygodę. Z tego też względu kuchnia musi być niezwykle funkcjonalna, żeby gotowanie w niej było łatwe i przyjemne. Stąd szafki otwierane na dotyk, bezgłośnie działające okapy, wysuwane z blatu gniazda elektryczne czy wielofunkcyjne sprzęty, które pozwalają oszczędzić czas i miejsce. 

Minimalistyczne wnętrze - Fot. Michael Anastassiades

Fot. Michael Anastassiades

 

Minimalizm w pigułce:

 
  • Cechy: umiarkowanie, prostota, ład, porządek, harmonia, powściągliwość, zamiłowanie do dobrego designu, przywiązanie do szczegółów 
     
  • Kolory: biel, szarości, popielate beże, chłodne błękity, czerń, akcenty żywych kolorów, np. czerwieni i pomarańczowego
     
  • Materiały: metal, szkło, drewno, beton
     
  • Dodatki: jest ich niewiele, powinny mieć znaczenie funkcjonalne, np. misa na owoce, lustro w prostej ramie, jednokolorowy dywan, gładkie zasłony

Kolejnym ważnym elementem jest światło. Minimalistyczne wnętrza powinny być jasne, dobrze oświetlone, jeśli nie światłem naturalnym to sztucznym. Lampy w prostych oprawach, efektywnie oświetlające pomieszczenia to element obowiązkowy. Ich światło ma potęgować wrażenie przestrzeni, podobnie jak odpowiednio dobrana kolorystyka.

W minimalistycznych wnętrzach bezwzględnie króluje biel, im jej więcej tym lepiej. Inne popularne barwy to szarości, popielate beże i odrobina czerni. Na zasadzie uzupełnienia bądź kontrastu pojawiają się też akcenty czerwieni, żółtego czy nasyconego błękitu. Taka paleta barw działa niezwykle kojąco.

Minimalistyczne wnętrza bywają różnie odbierane. Krytycy zarzucają im chłód, brak osobowości, sterylność, a nawet swego rodzaju snobizm. Nie dostrzegają oni jednak piękna kryjącego się w doskonale wyrysowanych kształtach przedmiotów, zamiłowania dla przestrzeni, szlachetnej prostoty i szacunku dla człowieka. Minimalizm bowiem nie chce żebyśmy zaśmiecali naszą przestrzeń, chce żebyśmy ją doceniali.

Toaletka Petite Coiffeuse projektu Eileen Gray, Classicon. lustro marki Bloomingville Stół Four polskiej firmy Vank
Pochodzi z 1926 roku, czyli czasu, kiedy rodziły się formalne założenia minimalizmu. Jej forma jest ponadczasowa. Toaletka Petite Coiffeuse projektu Eileen Gray, Classicon. Bez zbędnych ozdób i dodatków. To lustro marki Bloomingville wystarczy oprzeć o ścianę, można je np. postawić w narożniku, by mogło z powodzeniem pełnić swoje funkcje. W minimalistycznych kreacjach detale mają ogromne znaczenie. Stół Four polskiej firmy Vank wyróżnia drobny szczegół - sposób łączenia nóg i blatu. Ten "drobiazg" dodaje mu wyrafinowania.
Lampa ścienna (House Doctor) Lampa stołowa Dome projektu Amerykanina Todda Brachera Termos Stelton autorstwa Erika Magnussena z 1970 roku to klasyk designu
W każdym pomieszczeniu warto zadbać o kilka źródeł światła. Jedna lampa to zdecydowanie za mało. Lampa ścienna (House Doctor) będzie dobrym uzupełnieniem oświetlenia sufitowego i podłogowego. Lampa stołowa Dome projektu Amerykanina Todda Brachera została sprowadzona do najprostszych form. Jej sylweta wpisuje się w idelaną kulę. Termos Stelton autorstwa Erika Magnussena z 1970 roku to klasyk designu. Skondensowana forma ma ponadczasowy wyraz.

tekst: Anna Oporska
zdjęcia: serwisy prasowe firm