Minimalizm jest zapewne najprostszym stylem w urządzaniu wnętrz i zarazem - ku ironii - budzącym najwięcej emocji. A to dlatego, że większość ludzi kojarzy minimalizm z pustką, a nawet niedostatkiem. To, co dla jednych jest wadą, dla innych jest zaletą. Pustka bowiem to także przestrzeń. "Przestrzeń w szafach, przestrzeń w garażach, przestrzeń w kalendarzach, przestrzeń do myślenia, zabawy, tworzenia, cieszenia się rodziną... i na tym polega właśnie piękno minimalizmu" – napisała autorka książki "Minimalizm daje radość". W skrócie - minimalizm pozwala doceniać to, co jest w życiu naprawdę ważne. Aranżacja wnętrza odgrywa w tym szczególną rolę, gdyż pomaga pozbyć się tego co zbędne. Uczy, że zamiast setki rzeczy lepiej mieć jedną, którą za to będziemy naprawdę cenić.
Minimalizm jako sposób organizacji przestrzeni nie jest czymś nowym, narodził się około stu lat temu. Architekci i projektanci zaczęli wtedy przekonywać, że "mniej znaczy więcej", a piękno rzeczy wynika z ich funkcjonalności. Oznaczało to m.in. rezygnację z wszelkich dekoracji i skupienie się na zaletach użytkowych przedmiotów. Pieczołowicie wyrysowane formy, starannie dobrane materiały miały przesądzać o urodzie przedmiotów i wnętrz. Teraz powracamy do sformułowanych wówczas ideałów.
W minimalistycznych wnętrzach nie znajdziemy bibelotów, puzderek, obrazków, nie służących niczemu stoliczków i konsolek. Ograniczenie liczby mebli, dodatków i dekoracji to podstawa stylu minimalistycznego. Mniejsza liczba rzeczy ułatwia zachowanie porządku i ładu. Na widoku jest tylko to, co niezbędne, reszta jest skrzętnie chowana, a jednocześnie łatwo dostępna. Im mniej mamy rzeczy, tym lepszej powinny być jakości. Warto zainwestować w proste regały albo rzędy półek, szafki o kubicznych kształtach i dyskretne meble w zabudowie. Do tego musi być wygodna kanapa czy fotel, bo w minimalizmie ceni się wszakże nie tylko prostotę, ale też wygodę. Z tego też względu kuchnia musi być niezwykle funkcjonalna, żeby gotowanie w niej było łatwe i przyjemne. Stąd szafki otwierane na dotyk, bezgłośnie działające okapy, wysuwane z blatu gniazda elektryczne czy wielofunkcyjne sprzęty, które pozwalają oszczędzić czas i miejsce.
Kolejnym ważnym elementem jest światło. Minimalistyczne wnętrza powinny być jasne, dobrze oświetlone, jeśli nie światłem naturalnym to sztucznym. Lampy w prostych oprawach, efektywnie oświetlające pomieszczenia to element obowiązkowy. Ich światło ma potęgować wrażenie przestrzeni, podobnie jak odpowiednio dobrana kolorystyka.
W minimalistycznych wnętrzach bezwzględnie króluje biel, im jej więcej tym lepiej. Inne popularne barwy to szarości, popielate beże i odrobina czerni. Na zasadzie uzupełnienia bądź kontrastu pojawiają się też akcenty czerwieni, żółtego czy nasyconego błękitu. Taka paleta barw działa niezwykle kojąco.
Minimalistyczne wnętrza bywają różnie odbierane. Krytycy zarzucają im chłód, brak osobowości, sterylność, a nawet swego rodzaju snobizm. Nie dostrzegają oni jednak piękna kryjącego się w doskonale wyrysowanych kształtach przedmiotów, zamiłowania dla przestrzeni, szlachetnej prostoty i szacunku dla człowieka. Minimalizm bowiem nie chce żebyśmy zaśmiecali naszą przestrzeń, chce żebyśmy ją doceniali.
tekst: Anna Oporska
zdjęcia: serwisy prasowe firm