Jak urządzić dom marzeń? Ci, którzy zadają sobie to pytanie, z pewnością wybiorą się szukać inspiracji na cztery wielkie imprezy targowe poświęcone budowie oraz wyposażeniu domów i mieszkań: Interiors & Design Warsaw 2013, CERTIBA, Windows & Doors, Warsaw Build 2013, które już we wrześniu odbędą się w Warszawie. O trendach w projektowaniu wnętrz rozmawiamy z architektem Katarzyną Kłos.
W Polsce można mówić o wiodącym trendzie w projektowaniu wnętrz, wystrojem domów i mieszkań?
Katarzyna Kłos: Pod tym względem nie jesteśmy szczególnie wyjątkowi. Jak reszta świata przechwytujemy to co do nas dociera i co wydaje się aktualnie szczególnie atrakcyjne, bo nowe. Dla jednych będą to mieszkania w loftach, inni chcą mieszkać w domach, których projektanci czerpią zapożyczenia choćby z lat 60. ubiegłego wieku.
Jeśli coś Polaków łączy, to chyba zamiłowanie do ciepła i tradycji. Wielokrotnie klienci proszą: "Pani Kasiu, mieszkanie niech będzie cieplutkie". Żeby nie było nieporozumienia, nie chodzi o energooszczędność, ale o wrażenie, jakie ma sprawiać.
Może dlatego często wnętrza polskich domów nie mają dominującego charakteru, ale są po prostu nijakie. Gdy słyszę, że ma być ciepło i tak dość tradycyjnie, staram się mimo wszystko przemycić swoje pomysły ale tak, żeby z jednej strony istotnie było jasno i sympatycznie, jak życzy sobie klient, ale równocześnie żeby dom miał swój styl.
Mieszkańcy dużych miast wolą nowoczesne projekty. Na obrzeżach i w mniejszych miastach króluje przywiązanie do tradycji. Prawda czy fałsz?
To zbyt duże uproszczenie. Powiedziałabym raczej, że ci którzy często stykają się z zagranicą, idą w stronę sterylności i czystości formy, zarówno jeśli chodzi o same domy, jak i o ich wystrój. Z kolei choćby na przedmieściach, ludziom trudno zdecydować się na nowoczesną bryłę domu, jeśli dookoła stoją domki ze spadzistymi dachami i wieżyczkami jak w średniowiecznym zamku.
Dodatkową trudnością często jest również to, że wiele planów zagospodarowania przestrzennego narzuca, że dachy muszą mieć konkretny kąt nachylenia. Wtedy trudno o "szaleństwa" w projekcie, a poszukiwanie własnego odrębnego charakteru kończy się "gargamelkiem", w którym jest masa wieżyczek, chorągiewek, udających klasyczne balustradek, przed drzwiami siedzą lwy, a na kalenicach lądują orły, gdzieniegdzie eksponują się okładziny z otoczaków.
Jak wygląda Pani dom marzeń?
Jest chłodny i nowoczesny. Ma duże przeszklenia w elewacji, gdyż lubię gdy wnętrze przenika się z zewnętrzem, ogród gości w domu. Mój dom marzeń jest raczej jednokondygnacyjny i bardziej płaski niż wysoki. Do wykończenia używam naturalnych materiałów, dlatego w tym domu jest kamień i drewno.
Wróćmy jednak do domów i mieszkań Polaków. Niewielu zdaje sobie sprawę, że ich styl życia ma ogromny wpływ na to, jak wygląda dom. Dlatego już na etapie projektowania zadaję dużo pytań o zwyczaje inwestorów, o to jak wygląda ich dzień powszedni, jak często przyjmują gości, czy mają zwierzaki etc.
Jednym z podstawowych pytań z mojej strony, jest pytanie o hobby przyszłych lokatorów. Jeżeli ktoś przykładowo kocha stare ludowe przedmioty, to oczywiście można je wyeksponować w nowoczesnej bryle, ale lepszy efekt osiągnąłby, decydując się na projekt czerpiący z folku.
Nie lubię projektować wnętrz w domach budowanych według gotowych projektów. Bywa, że wtedy pogodzenie oczekiwań inwestora z tym, czym już dysponuje, czyli określoną przestrzenią, to karkołomne wyzwanie. Choćby upchnięcie wyspy do kuchni, która zupełnie się do tego nie nadaje.
Podczas realizacji któregoś ze zleceń zrobiłam kilkadziesiąt propozycji jej ustawienia, ale wiedziałam, że żadne z nich nie jest idealne, bo na wyspę po prostu nie było tam miejsca. Nieco zdesperowana zrobiłam makietę ze styropianu i wstawiłam ją do środka. Klient popatrzył i dopiero wtedy przyznał mi rację.
Jeśli ktoś lubi obrazy, trzeba stworzyć odpowiednie warunki do ich ekspozycji. Tak samo jeśli jest myśliwym, bibliofilem, miłośnikiem antyków, musi wiedzieć, że nie w każdym wnętrzu jego ulubione przedmioty będą odpowiednio wyglądać. Domy jak ubranie, muszą być od początku szyte na miarę potrzeb.
Jako przykład całkowitego rozjechania się przeznaczenia wnętrza z projektem podam Urząd Stanu Cywilnego na Białołęce. Dużo szarego granitu, mosiądzu. Efekt - kaplica domu pogrzebowego. Może projektant był przeciwnikiem instytucji małżeństwa?
Wspominała Pani, że pomysły na projekty wnętrz i ich wyposażenia raczej zapożyczamy z zagranicy.
Z kreowaniem trendów jest jak z reklamą - to kosztuje. Musi być poparte długimi kampaniami medialnymi. Dlatego choć Polacy dostają międzynarodowe nagrody, później to wszystko gdzieś umyka i zachwycamy się projektami Włochów, Francuzów czy Hiszpanów, którzy często są lansowani w prasie branżowej.
Tak jest, choć mamy doskonałych projektantów, choćby Tomasza Augustyniaka, Tomasza Rygalika czy Renatę Kalarus. Świat dzięki Internetowi stał się małą wioską, więc łatwiej jest patrzeć, co robią, i tym się zachwycać, gdy tymczasem w zasięgu ręki mamy, jeśli nie lepsze, to na pewno równorzędne rozwiązania.
źródło i zdjęcia: Montemedia