Wśród różnych rzeczy będących przedmiotem kolekcjonowania te związane z przemysłem monopolowym zajmują w naszej tradycji poczesne miejsce. Wszak wszyscy pamiętamy, jak w latach 80. puszki po piwie stanowiły obiekt dumy niejednego nastolatka, będąc jednocześnie niebanalną dekoracją jego pokoju.

Wyrażana w ten sposób tęsknota za zachodnimi dobrami szczęśliwie już minęła, a puste puszki stały się właściwie tylko materiałem recyklingowym. Co innego poważna kolekcja, w której znajdują się obiekty z XIX wieku. Właśnie taką może się pochwalić Adam Łukawski, który gromadzi przedmioty związane z działalnością polskich fabryk wódek i likierów.

W swoich zbiorach ma pochodzące ze 170 firm butelki, etykiety, druki firmowe i reklamowe, cenniki, szyldy. Zostały one zaprezentowane na wystawie "Na zdrowie!" w Muzeum Mazowieckim w Płocku. Można tu znaleźć na przykład wódki o ciekawych nazwach, takich jak: Ciągotka, Wiercipiętka, Podbipięta, Zagłoba czy Drzymałówka. Najbardziej jednak zdumiewa fakt, że w skład kolekcji wchodzą także nieotwarte butelki z alkoholem sprzed niemal wieku! A jednak Polak potrafi!

Najnowsze badania dotyczące spożywania trunków na całym świecie pokazują zresztą, że nasza do nich słabość jest mocno przereklamowana. Zajmujemy bowiem dopiero 16. miejsce w Europie. Mimo to organizatorzy wystawy prewencyjnie podkreślają: "Prezentacja działalności Polskich Fabryk Wódek i Likierów na tej wystawie nie jest propagowaniem spożywania alkoholu, ale w zamyśle i intencji organizatorów przypomnieniem pięknej i bogatej tradycji produkcji polskich wódek i likierów - ważnej części naszej kultury materialnej".