Henryk Tomaszewski to jeden z twórców tzw. polskiej szkoły plakatu. Zaczęło się od tego, że w roku 1947 zgodził się, wraz z Erykiem Lipińskim, robić plakaty dla przedsiębiorstwa Film Polski.

Od czasów przedwojennych, albo jeszcze przedprzedwojennych, czyli od epoki Franciszka Józefa, wiadomo było, że nie ma dla szanującego artysty większej degrengolady, niż filmowe afisze. Tymczasem Lipiński i Tomaszewski zaczęli robić prawdziwe dzieła sztuki.

Sprawa polskiego plakatu nabrała rozgłosu, kiedy w następnym roku Tomaszewski zdobył pięć pierwszych nagród na międzynarodowej wystawie w Wiedniu. Dalej poszło już gładko: polscy plakaciści cieszyli się światowym uznaniem i zdobywali nagrody. W ich plakatach zasadnicza treść traktowana była częstokroć jako pretekst dla wypowiedzi stricte artystycznej.

Jednym z paradoksów minionego systemu było bowiem to, że - zupełnie ignorując kwestie ekonomii - w najbardziej nieoczekiwanych momentach zostawiał artystom względną swobodę działania. Dzisiejsze plakaty, przynajmniej te czysto użytkowe, znacznie częściej są dziełem nie artysty, lecz korporacyjno-marketingowej machiny.

Wystawa w Zachęcie pozwala wrócić do czasów heroicznej świetności polskiego plakatu. Pokazane na niej zostały prace Henryka Tomaszewskiego z różnych okresów jego życia, a także projekty ilustracji książkowych i rysunki.