Co daje nam łączenie pomieszczeń w strefie dziennej? Po wyburzeniu ścian (choćby tych wirtualnych, z którymi mamy do czynienia w projekcie) tworzą się nowe perspektywy, nieoczekiwane osie widokowe, a przestrzeń łapie oddech. Nawet 20-metrowy salon, otwarty na kuchnię i jadalnię, wyda się przestronny. Pomieszczenia zapożyczają od siebie nie tylko metraż; obdzielają się też światłem dziennym. Nie bez powodu domy z małą ilością ścian działowych odbieramy jako jaśniejsze. Kolejna korzyść, to możliwość wspólnego spędzania czasu, niezależnie od wykonywanych zajęć. Czytając gazetę w otwartym salonie, możemy jednocześnie gawędzić z dzieckiem, które do odrabiania lekcji upodobało sobie stół jadalniany, a jedząc rodzinny obiad podpatrzymy, jak udał się skok Małyszowi.

   
W tym salonie podział funkcji sugeruje zestawienie różnych posadzek: parkietu z pięknymi dekoracyjnymi kaflami
(fot. Art de Vivre)
  Horyzontalny układ mebli, dekoracja ścienna i oryginalne panele sufitowe tworzą otwartą przestrzeń dzienną, przyjazną domownikom i gościom
(fot. Studio Estima)
  Czarny regał wyraźnie oddziela część dzienną od prywatnej, nie zmniejszając jednocześnie pomieszczenia. Cena: 359,99 zł
(fot. Expedit)

A po co dzielić? Bo komfortowo żyje się tylko w uporządkowanej przestrzeni. Podział na strefy jest warunkiem koniecznym poczucia harmonii. Możemy wykorzystać do tego celu ścianki działowe, murki, zasłony, rolety lub meble, ale także materiały wykończeniowe, kolory i oświetlenie. Różnicując gatunek posadzki, wyraźnie zaznaczymy, gdzie kończy się strefa konsumpcji, a zaczyna strefa wypoczynkowa. Podobny efekt uzyskamy używając różnych odcieni i faktur na ścianach, a także operując światłem. Połączenie tych elementów wspólną ideą zapewni nam rezultat doskonały.

opr.: Redakcja
zdjęcie wprowadzające: Studio Estima