Kraków, Wiedeń, Wrocław, Oslo, Warszawa. W życiu Agnieszki Musiał-Chmielnik było wiele adresów. Różne miasta i style nauczyły ją otwartości i zrozumienia rozmaitych oczekiwań, z jakimi przychodzą do niej klienci. Uważa, że kontakt
z ludźmi jest fantastyczną wartością dodaną do zawodu architekta wnętrz, jaki uprawia. A to, że potrafią się przed nią otworzyć, jest powodem do satysfakcji równie dużym jak finalne zadowolenie z projektu.
Jaka droga doprowadziła Panią do zawodu architekta wnętrz?
To był całkowicie naturalny proces, który zaczął się w dzieciństwie. Uwielbiałam zajęcia artystyczne, jako nastolatka bez przerwy przestawiałam meble w swoim pokoju. Dlatego wiedziałam, że architektura wnętrz jest stworzona dla mnie.
Wybrany zawód nigdy Pani nie rozczarował?
Nie, choć oczywiście, jak każdy miewam chwile zwątpienia czy zrezygnowania. Jednak w tych trudniejszych momentach nigdy nie pomyślałam, że mogłabym robić coś innego. A to oznacza, że jednak wybrałam dobrze!
Polacy bardzo długo byli nieufni wobec takiej usługi, jaką jest projektowanie wnętrz. W tej chwili nasz stosunek do korzystania z pracy architekta radykalnie się zmienia. Czy Pani także obserwuje to w swojej pracowni?
Jak najbardziej! Polacy są coraz bardziej świadomi, dlatego zależy im na przebywaniu w przestrzeniach dobrze zaprojektowanych oraz atrakcyjnych wizualnie. Do tego są zabiegani i zapracowani, cenią więc swój czas. W tej sytuacji w kwestii projektu wnętrza wolą zaufać ekspertowi.
A czy mimo wszystko nie jest to zawód powtarzalny? Nowa mieszkaniówka jest w gruncie rzeczy dość podobna jeśli chodzi o rozwiązania architektoniczne i powierzchnie mieszkań?
Każdy projekt jest inny, bo każdy klient jest inny! Przychodzi z własną historią, doświadczeniami, bagażem życiowym. Fantastycznie jest też obserwować, jak pozornie podobne do siebie rodziny, różnią się między sobą. W tej pracy
nie można się nudzić, a podobny punkt wyjścia potrafi przynieść zaskakująco odmienne rezultaty.
Jak ważne miejsce w projekcie wnętrza zajmuje łazienka?
Jedno z najważniejszych! Projektowi łazienki lub łazienek w domach i mieszkaniach moich klientów poświęcam ostatnio coraz więcej czasu, tak by precyzyjnie odpowiadać na ich oczekiwania.
Hasło marki Geberit brzmi "Lepsza łazienka, lepsze życie", czy zgadza się Pani z tym stwierdzeniem?
Tak, co więcej oddaje ono bardzo dobrze stosunek, jaki do łazienki mają inwestorzy. Oni chcą w niej poczuć się jak domowym SPA! Pragną się wyciszyć i zrelaksować.
Czy oznacza to, że klienci są w stanie zainwestować w zaawansowane rozwiązania technologiczne, na przykład takie, jakie oferuje firma Geberit?
Zdecydowanie! Inwestorzy mają świadomość, że dobrze zaprojektowana i wykonana łazienka to rozwiązanie
na lata, dlatego nie warto na nim oszczędzać. Co ciekawe, często najbardziej zaawansowane urządzenia są w łazienkach nie przeznaczonych dla gości. To nie jest już polskie "zastaw się, a postaw się". Mamy świadomość własnych potrzeb, chcemy je zaspakajać, ale niekoniecznie nimi epatować.
Co w produktach marki Geberit najbardziej cenią sobie Pani klienci?
Jakość i niezawodność. Ale też design. Ja od siebie dodałabym jeszcze bardzo szeroką gamę modeli. Tak dużą, że dzięki niej spełniam marzenia praktycznie każdego z moich klientów!