Energia i koloryt sześciu europejskich miast stały się punktem odniesienia dla projektantki Kingi Smardz-Gawłowskiej przy tworzeniu firmy borcas.
Rozszyfrowanie tajemniczej nazwy borcas przypomina podróż palcem po mapie. Borcas to Berlin, Oslo, Rzym, Kraków, Amsterdam i Sewilla. To również energia każdego z tych miast, jego lokalny koloryt, emocje, które towarzyszyły przebywaniu w tych miejscach. Zdaniem Kingi Smardz-Gawłowskiej podróże przekładają się na projektowanie. Przygoda z borcas zaczęła się od kolekcji Oslo. Pierwsza wizyta projektantki w tym mieście przypadła na późny listopad. Mroźne, ale czyste powietrze, słońce, które przepięknie podświetlało bryłę opery i budynków nadbrzeża. Uczucie czystości, zamrożony park Vigelanda.
Kolekcja z naturalnymi materiałami
Jak to się przełożyło na kolekcję? Meble pozbawione zostały jakichkolwiek ozdobników. Dominującymi materiałami zostały naturalne dębowe drewno i metal. Meble są minimalistyczne w formie, a detale wykonywane ręcznie. Obecna kolekcja to Amsterdam. Inna w charakterze, bardziej kolorowa, jak okiennice budynków wzdłuż kanałów. Co ciekawe, nawiązująca do dziedzictwa metropolii firma borcas mieści się w Ostrowie Wielkopolskim. Tutaj również odbywa się produkcja mebli. Projektantka mówi, że lokalizacja jest atutem, do lotniska, z którego może odwiedzić 6 miast tworzących nazwę firmy, dociera w ciągu 2 godzin. - Energii i inspiracji bardzo często szukam na zewnątrz, dlatego też dużo podróżuję - mówi Kinga Smardz-Gawłowska. - Natomiast Ostrów jest miejscem, gdzie odnajduję równowagę pomiędzy pracą a odpoczynkiem.