Francuska projektantka Inga Sempé lubi rzeczy. Ot tak, po prostu. Zagląda na pchle targi, ogląda klamki, haczyki, szklanki i wazony. - Mój rodzinny dom był pełen książek, ale żadna nie traktowała o przedmiotach - mówi Inga Sempé. Może dlatego została projektantką.
Inga Sempé to francuska artystka, której prace charakteryzują się funkcjonalnością, jakością i prostotą z odrobiną fantazji, ponieważ ceni sobie bycie poza trendami. Najważniejsze jest dla niej tworzenie projektów, które wywołują reakcję emocjonalną. Projektuje meble o czystych liniach, minimalistycznych kształtach i zdobionych powierzchniach.
Na pytanie dziennikarki, jak może opisać swój styl, Inga Sempé powiedziała: - Jak odpowiedzieć na takie pytanie, nie wyglądając przy tym pretensjonalnie? Życie może być tak ciężkie i bolesne, że po prostu staram się tworzyć przedmioty, żeby uczynić je lżejszym. Moje projekty są związane z codziennym życiem.
W projektowaniu kręci ją codzienne życie
W tym właśnie tkwi sedno pracy Ingi Sempé - to, co ją kręci w projektowaniu, to codzienne życie. Przyjemność, jaką dają kształty i przedmioty! Jej prace nie starają się być na siłę dekoracyjne. Po prostu rozwiązują problemy w poetycki sposób. Inga jest jak detektyw codzienności, wydobywa szczegóły z otaczającego ją świata. Po prostu lubi rzeczy.
- Kiedy podróżuję po różnych krajach, uwielbiam wchodzić do zwykłych sklepów z codziennymi przedmiotami: szklankami, czajnikami, narzędziami - wymienia. Nie kupuje designerskich rzeczy. Woli pchle targi.
Inga Sempé zawsze dążyła do tego, aby przedmioty były w sklepach, a nie w muzeach. Jej praca jest próbą usunięcia granicy między projektantem a społeczeństwem. Marzy, żeby jej studio znajdowało się na poziomie ulicy, żeby było częścią tej codziennej krzątaniny.
- Design we Francji nie jest związany z jakością życia, ale z osobowością projektantów. To postrzeganie designu w fałszywy sposób, bliższe haute couture - stwierdza bezpardonowo Inga Sempé.
Nie lubi, gdy rzeczy są hiperskomplikowane. Gdyby miała ogród, byłby zapuszczony. Gdyby miała schodzić do pralni, utonęłaby pod nadmiarem brudnych ubrań.
- Rzeczy muszą być pod ręką - mówi stanowczo francuska projektantka. Woli, żeby zioła i pomidory rosły w doniczkach na parapecie, a pralka stała w łazience.
Kim jest Inga Sempé
Inga Sempé urodziła się w Paryżu. Jej rodzicami byli słynni ilustratorzy, głównie książek dla dzieci: Jean-Jacques Sempé (ten od Mikołajka) i Mette Ivers-Sempé. Może dlatego nie lubi rysunków technicznych. Niejednokrotnie musi się wręcz zmuszać do szkicowania, ale jak już się tym zajmie, pochłania ją to całkowicie. Po ukończeniu w 1993 roku prestiżowej szkoły ENSCI - Les Ateliers pracowała jako stażystka lub asystentka Georgesa Sowdena, Marca Newsona i Andrée Putman, czołowych designerów ze starej gwardii. Obecnie współpracuje z takimi markami, jak Edra, Cappellini, Alessi, Ligne Roset, Mutina, Magis.
Inga Sempé odbrązawia pracę projektanta
Inga Sempé w 2000 roku otworzyła własne studio. Kiedy została okrzyknięta odkryciem designu, obok jej współczesnych, braci Bouroullec i Konstantina Grcica, nie ukrywała, że była zmęczona rozpoznawalnością swojego nazwiska. Od tamtej pory nie zatrudnia PR-owców, sama odpowiada na maile i odbiera telefony. Projektantka Inga Sempé nie dba o relacje z wielkimi designerami, bo nie chce być w tym zaklętym kręgu samozadowolenia.
Odbrązawia pracę projektanta. Ma bardzo krytyczny stosunek wobec wszystkich (zwłaszcza samej siebie) i wszystkiego. Być może właśnie ten jej nieustępliwy charakter zraził wiele osób, które przypięły jej łatkę trudnej projektantki.
- Nie powinieneś bać się tego, że będziesz postrzegany jak wrzód na tyłku - mówi otwarcie Inga Sempé. - W przeciwnym razie zostaniesz pochłonięty przez producentów i PR.
Inga Sempé pracuje tylko z dwoma współpracownikami i cały proces projektowania odbywa się u niej w mieszkaniu. Używają oczywiście komputerów, ale rysunki szkicują odręcznie i sami wycinają modele z papieru i kartonu.
- Mój dzień wygląda dokładnie tak samo jak nudny dzień skromnej urzędniczki - powiedziała kiedyś. - Otwieram pracownię o 8.00 rano, a o 17.00 kończę pracę i zawieszam tabliczkę: „Zamknięte”.