Spokojne wnętrze, urządzone zgodnie z aktualną modą, w której dominują beże i szarości, nas nie interesuje. Chcemy, żeby było zabawnie i kolorowo - usłyszała architektka Katarzyna Ratyńska z biura projektowego Pepe Pracownia. Jej klienci, młodzi ludzie, małżeństwo tuż po studiach, uznali, że na stonowaną elegancję mają jeszcze czas, a ich pierwsze mieszkanie musi być urządzone z fantazją.
- Nieczęsto zdarza się projektantowi pracować dla ludzi tak otwartych, gotowych na kolorystyczne eksperymenty - opowiada. - Kiedy przedstawiałam im wizualizację wnętrz, miałam obawy, że okaże się dla nich zbyt brawurowa. Może jednak, myślałam, trochę przesadziłam z tym kolorem? A tymczasem miłe zaskoczenie: przyjęli propozycję właściwie bez poprawek!
Przeróbki, które miały poprawić funkcjonalność mieszkania, Katarzyna zaproponowała niewielkie. Zniknęła ścianka, która częściowo oddzielała kuchnię od salonu, zlikwidowano też umieszczone za kuchnią wąskie pomieszczenie gospodarcze. W ten sposób zamiast ciasnej spiżarni, w której i tak niewiele mogło się zmieścić, w powiększonej kuchni pojawiło się miejsce na całą ścianę szafek. W sumie oba te posunięcia znacząco poprawiły przestrzeń.
Najistotniejszy w projekcie był dobór sprzętów i kolorów.
- Jest w projektowaniu zasada, że jeden kolor powinien być dominujący, a dwa pozostałe mają stanowić do niego dodatek. Tutaj ta zasada została złamana. Mamy wprawdzie białą bazę, czyli ściany, sufit i niektóre meble, ale brak koloru dominującego - tłumaczy Katarzyna. Jest za to cała paleta barw: czerwień, żółć, zieleń, błękit...
Wszystkie w nasyconych, przyjaznych odcieniach. Rozrzucone po salonie sprawiają, że wnętrze emanuje radosną energią. Inna natomiast jest sypialnia, w której prym wiedzie niebieski. - Tu o szaleństwach nie było mowy, bo z natury rzeczy miejsce odpoczynku powinno być spokojne, a więc utrzymane w kojącej kolorystyce - mówi projektantka. - Zaproponowałam kilka barw, a pani domu dokonała wyboru. Uznała, że najlepiej śpi się w błękitach. I na tym stanęło.
Do tego mieszkania kolor wnoszą nie tylko sprzęty. Ogromną rolę odgrywają tu również drzwi. Podwyższone, ujęte w sięgające sufitu ramy, tworzą duże powierzchnie błyszczące turkusem, zielenią i limonką.
- A błyszczą rzeczywiście, i to niczym lustra - dodaje architektka. - Są zrobione z płyty MDF lakierowanej na wysoki połysk. Zresztą z tego samego materiału zaprojektowałam kolorowe meble w kuchni oraz takie detale jak limonkowe listwy zdobiące białe szafki kuchenne. Błyszczy też szklany turkusowy blat w łazience, a nawet drewniany zielony wieszak-drzewko w holu.
Jest więc konsekwentnie: jeśli biel, to mat, jeśli kolor, to z połyskiem. Dzięki temu barwy wydają się głębsze i podwójnie żywe. A dodatkowo lśniące powierzchnie optycznie dodają przestrzeni. Za sprawą niezwyczajnych drzwi nawet wąski korytarz prowadzący do sypialni stał się sporym pomieszczeniem. I efektownym, jak całe mieszkanie.