Okazuje się, że w Warszawie można mieć z okien widok na jezioro. Co więcej, stolica ma swój… Balaton. To akwen na prawym brzegu miasta, wokół którego postawiono kilka bloków mieszkalnych. Do szczęśliwców, którzy mają taki widok i gwarancję, że nic innego im tego nie przesłoni, należy producent Maciej Sawicki wraz z narzeczoną Martyną. -To para artystycznych dusz - mówi Magdalena Śliwka z pracowni Black Deer Workshop, która zaprojektowała dla właścicieli ich wnętrza 93-metrowego apartamentu. - Dlatego tak świetnie nam się współpracowało. Całkowicie mi zaufali, wybrali jeden z dwóch projektów, które przygotowałam i cała współpraca przebiegała tak gładko, że bez wahania nazwę ich klientami idealnymi. 

Mieszkanie pełne bieli Mieszkanie pełne bieli
Na podłodze bielone deski dębowe (CSK Podłogi). Sofę kupiono w Moma Studio, pieńki wykonał stolarz z Ronald Regał, lampa pochodzi ze sklepu ze skandynawskim designem Agamartin. W całym mieszkaniu tylko sypialnia jest osobnym pomieszczeniem. Reszta to otwarta przestrzeń o płynnych granicach - stapiają się w niej salon, kuchnia, jadalnia i strefa pracy.

Martyna i Maciek zamknęli swoją wizję w kilku prostych hasłach: ma być przestrzeń, duża, otwarta, prawie totalnie biała, do tego trochę drewna. A z ekstrawagancji - wielki pokój kąpielowy, z którego można oglądać filmy w salonie oraz huśtawka w kuchni. Magdalena zdecydowała się więc na wyburzenie wszystkich ścian między salonem, jadalnią, kuchnią i jedną z sypialni, która w nowej wizji miała stać się przestronnym miejscem kąpieli. Wanna na widoku nie jest dla pary problemem - mieszkają sami, nie muszą się niczego obawiać.

Maciek chciał mieć jedynie szklaną ścianę symbolicznie oddzielającą świat higieny od salonu, ale projektantka zaproponowała ciekawsze wizualnie rozwiązanie, czyli oprawienie szyb w stalową konstrukcję - rodzaj ażurowych wrót, które w całkowicie zdominowanej przez biel przestrzeni stanowią bardzo efektowny graficzny akcent. Kiedy przychodzi pora na oglądanie filmu z wanny, wrota są otwierane. W przyszłości właściciele planują ustawić pod nimi autentyczne fotele kinowe, które znalazły się w oryginalnym projekcie.

Mieszkanie pełne bieli Mieszkanie pełne bieli Mieszkanie pełne bieli
 Motywem przewodnim tego domu jest oświetlenie oparte na różnych kombinacjach klasycznych żarówek na długich czarnych kablach. Najbardziej spektakularnie wygląda „pająk” nad stołem jadalnym. Kształt upięcia kabli nawiązuje do tradycyjnych żyrandoli.  Surowe drewno to ważny gracz we wnętrzu zdominowanym przez biel. Oswaja przestrzeń, dodaje jej nieco koloru i wzbogaca faktury. 

Sercem domu okazał się duży drewniany stół, który stoi przy filarze nośnym, opasując go z dwóch stron. To jedyny mebel przełamujący tak naturalną dla Martyny i Maćka skłonność do harmonizującej przestrzeń symetrii. Po jednej stronie stołu stanęła zwyczajna pomalowana na biało ławka. Bo prostotę rozwiązań właściciele kochają ponad wszystko. Zamiast więc modnych dziś stolików z marmurowym blatem, woleli mieć autentyczne pieńki, a dekoracyjne żyrandole zastąpiono żarówkami na długich czarnych kablach. Trzeba przyznać, że projektantka postarała się o ich finezyjne „upięcie”. Tak się stało z „pająkiem”, czyli najważniejszą lampą oświetlającą część jadalną. Zamiast kupować horrendalnie drogie designerskie klasyki, sama zamówiła okrągłą bazę do żyrandola, a długie „odnóża” mogła upiąć tak, jak chciała. Nieco inaczej i bardziej oryginalnie jest w kuchni, gdzie kable z żarówkami omotano wokół stuletniej belki. Tę wynalazł im pan Czarek z firmy Ronald Regał, który zadbał poza tym o część stolarki w domu - wykonał stół, ławę, pieńki i huśtawkę. Naturalne drewno i akcenty czerni niczym graficzna kreska przełamują wszechogarniającą biel (nawet dębowe deski podłogowe zostały mocno bielone!). Póki co tylko w łazience pojawiło się drobne odstępstwo w postaci ściany pokrytej szarym betonem strukturalnym. – Kiedy go położyliśmy, wydawał nam się straszliwie gładki i nudny - wspomina Magda. - Musieliśmy go jakoś rozrzeźbić. Zaczęliśmy odciskać w nim, co się dało. W ruch zaraz poszły jakiś kartony, monety, kluczyli. Chropowata, nieregularna powierzchnia od razu okazała się ciekawsza. 

W całym domu zamontowano grzejniki Vasco. Dzięki temu, że Magda ich użyła, mogła wziąć udział w konkursie zorganizowanym przez tę firmę. Zdobyła drugą nagrodę! Zastosowała grzejniki kanałowe w salonie oraz dwa wiszące w pokoju kąpielowym (biały Niva) i łazience (czarny Tulipa). Te dwa ostatnie pięknie podkreślają stylistykę wnętrza, do którego wkradają się akcenty postindustrialne. Biały ma dyskretne czarne krawędzie, natomiast czarny – wyjątkowo smukłe żeberka.

Mieszkanie pełne bieli Mieszkanie pełne bieli
Zintegrowana z blatem umywalka jest prawie niewidoczna, za to element, który najbardziej przyciąga uwagę, to ściana pokryta betonem strukturalnym, rozrzeźbiona rozmaitymi odciskami. Bateria włoskiej
marki Zucchetti.
Wejście do tej oryginalnej psiej budy nawiązuje do idei wiejskiego domu. Z kolei sama bryła jest nowoczesna i minimalistyczna. Symetryczny układ wraz z blatami porządkuje całą przestrzeń.

- W naszym domu granice są płynne - mówi Maciek. - To trochę tak jak koncepcja desk sharing w pracy. Tu każdy robi, co chce, gdzie chce. U nas odpoczywa się nie tylko w sypialni czy salonie (na kanapie z funkcją szezlongu), ale też na tarasie wzbogaconym o hamak lub po prostu na huśtawce w kuchni. Trochę było z nią kłopotów, bo skrzypiała i sąsiedzi się skarżyli. Ale zastosowaliśmy silikonowe nakładki na karabińczyki i teraz jest bezszelestna. Dużo się na niej huśtamy. Nawet z psem. À propos psa, to doczekał się bardzo designerskiej budy. Miała nieco nawiązywać do tych autentycznych, wiejskich i gwarantować Whippetowi spokój, kiedy dom wypełnia się gośćmi. Na początku jednak wcale nie chciał z tego udogodnienia korzystać. Teraz jest już lepiej, ale wiadomo, że nigdzie nie jest mu tak dobrze jak na kanapie.