Idealnie zaprojektowana lampa sufitowa zapewnia optymalna dystrybucje światła, chroniąc oczy przed nadmiernym blaskiem. Jednak zaprojektowanie jej, choć wydaje się banalne, bynajmniej takie nie jest. Nic dziwnego, że wyzwanie to podjęli najwybitniejsi designerzy minionego stulecia: Paul Henningsen, Alvar Aalto, Verner Panton, a nawet autor gmachu Opery w Sydney - Jorn Utzon.
Upowszechnienie żarówki elektrycznej było jednym z najbardziej rewolucyjnych wydarzeń, jakie miało wpływ na design. Niemal z dnia na dzień narodziła się nowa kategoria produktu - lampa elektryczna. Żarówka dawała zupełnie inny rodzaj światła niż płomień świecy, lampy gazowej czy lampy naftowej. Oznaczało to, że projektanci musieli się zmierzyć z odmiennymi problemami niż do tej pory. By jednak im sprostać, wyszli od form dotychczas powszechnie znanych.
Żarówki pojawiły się na rynku około 1880 roku. Jednak pierwsze, które trafiały do domów, rzadko były przesłonięte kloszem, najczęściej świeciły bez jakiejkolwiek osłony. Dość szybko się zorientowano, że światło z żarówek jest zbyt mocne dla oczu. Na początku lat 90. XIX wieku pojawiły się różne akcesoria do jego osłaniania, przede wszystkim abażury lamp.
Najlepszym materiałem odbijającym światło - podobnie jak wcześniej w przypadku kloszy do lamp gazowych - okazało się rżnięte lub barwione, w tym mleczne szkło. Dlatego też wiele wczesnych lamp elektrycznych powielało ich wygląd. Trend ten był kontynuowany w okresie secesji, kiedy lampy wchodziły do powszechnego użytku. Jednak sprzęty projektowane w stylistyce art nouveau łatwo przybierały formy nadmiernie zdobnicze.
Na początku XX wieku amerykański magazyn "House Beautiful" ostrzegał na łamach, że współcześni producenci łączą "wszelkie motywy dekoracyjne, jakie prawdziwi projektanci mogliby zastosować w co najmniej połowie tuzina różnych przedmiotów, a efekt jest porażający swoją brzydotą". Rozczarowanie wyglądem elektrycznego oświetlenia w pierwszych dziesięcioleciach jego istnienia spowodowało, że lampami sufitowymi szybko zainteresowali się projektanci, którzy przede wszystkim odrzucili ornamenty i przytłaczającą dekorację, koncentrując się na takiej osłonie żarówki, która zapewniałaby miękkie światło bez odblasków.
Przełomowe pod tym względem okazały się projekty Paula Henningsena, duńskiego designera, architekta z wykształcenia. Starał się on uzyskać miękkość światła lampy naftowej, przy blasku której dorastał. Modele Paula Henningsena opierały się na naukowych analizach rozproszenia światła przez abażury. Efektem jego działań stała się tak zwana lampa 3-cieniowa, zaprojektowana w 1926 roku. Był to jeden z pierwszych prawdziwie nowoczesnych produktów eksportowanych na całą Europę.
PaulHenningsen wyznaczył tym samym kierunek, w którym design oświetlenia powinien zmierzać, kierunek który obrał między innymi jego rodak, także absolwent architektury - Verner Panton. Zresztą to właśnie Henningsen dostrzegł "instynkt świetlny" i "wyczucie ciemności" swojego młodszego kolegi, który w 1968 roku zaprojektował oszczędną w formie lampę FlowerPot. Wykonana z lakierowanej stali, składa się z dwóch części, które zapewniają optymalną dystrybucję światła.
Tą samą ścieżką, co Verner Panton, podążył kolejny znany duński architekt Jørn Utzon, autor projektu Opery w Sydney. Zaprojektował lampę składającą się z kilku osłon, których konfiguracja wizualnie nawiązuje do jego najbardziej znanej realizacji architektonicznej. Z tego względu swoje dzieło nazwał Koncert, aby odniesienie do gmachu opery stało się w nim jeszcze bardziej czytelne.
Stworzenie idealnej lampy sufitowej od samego początku stanowiło wyzwanie konstrukcyjne. Jednak powyższe przykłady pokazują też, że odpowiednia konstrukcja musi iść w parze z estetyką, która w przypadku projektów designerskich XX wieku przywodzi na myśl klosze dawnych lamp naftowych z białego szkła.
tekst: Anna Oporska; zdjęcia: Leskon.net.pl, Worldsdesign, serwisy prasowe firm