Z Olą Cieślak, ilustratorką książek dla dzieci, projektantką oraz autorką plakatów rozmawia Małgorzata Stalmierska.
Na swoim blogu oferujesz "ilustracje, rysunki itp. prosto od producenta". Czy jesteś "producentem" sztuki?
Ola Cieślak. Mam luźny stosunek do tego, co robię. Czasami mam ochotę na grafikę, czasami namalować obraz, wykonać rzeźbę, uszyć lalkę czy sukienkę. Nie mam poczucia, że jestem artystką. Po prostu robię to, co mi sprawia przyjemność. Jeżeli komuś też może sprawić to przyjemność, to świetnie.
Ola Cieślak, plakat do książki "Złe sny", 2011 |
Czy udaje Ci się łączyć tę przyjemność z pracą zarobkową?
Różnie. Jeśli ilustruję książkę dla wydawnictwa, to tak. Pracując jednak nad własną książką, raczej ubiegałam się o stypendium - w zeszłym roku udało mi się otrzymać stypendium Młoda Polska. Staram się robić to, co lubię. Jeśli nie mam wyboru, to idę do pracy, np. w agencji reklamowej. Na luzie, na kilka dni. Nie wyobrażam sobie żadnego stałego zatrudnienia.
Realizujesz sporo projektów dla dzieci - ilustrujesz książki, prowadzisz warsztaty.
Bardzo lubię prowadzić warsztaty z dziećmi. To niezwykle zaskakujące, co mówią, jak się zachowują. Na podstawie tego, co robimy na warsztatach, widać, co się dzieje w ich domach, jakie mają problemy, co zapełnia ich wyobraźnię.
Po studiach bardzo chciałam ilustrować książki dla dzieci, potem przerodziło się to w potrzebę ilustrowania książek w ogóle, a następnie wykonywania w całości książek autorskich. Największą satysfakcję odczuwam wtedy, kiedy wiem, że tekst i obraz uzupełniają się wzajemnie i mogę je kontrolować od początku do końca.
Czy Twoje projekty przeznaczone dla dzieci są tylko dla nich? Czy dorośli też znajdą w nich coś dla siebie?
Ola Cieślak, plakat do książki "Złe sny", 2011 |
Nie dzielę ludzi na dzieci i dorosłych. Dzielę ich na ludzi fajnych i niefajnych, miłych i niemiłych, na tych, którzy mają ciekawe pomysły i tych, którzy ich nie mają. Np. książka "Złe sny" może być dla dzieci, ale takich, które mają świadomych, czytających rodziców. Są dzieci, które nie rozumieją tego rodzaju humoru, może dlatego, że w ich domach nie ma kultury czytania. Wiem, że i dorośli czerpią z moich książek jakąś przyjemność. Nie nastawiam się nigdy, że realizuję projekt wyłącznie dla dzieci czy dorosłych.
Czy to dlatego w Twoich pracach w ten dziecięcy świat wkradają się elementy erotyczne?
Dzieci nie są do końca takie niewinne, jak sądzą dorośli. Je też interesuje ta tematyka. Nie należy robić z niczego tabu, bo dopiero wtedy to jest niezdrowe.
Pamiętam, jak na wystawę "Przytul Agatkę", gdzie były prezentowane lalki - różowe, szmaciane, z uwydatnionymi atrybutami kobiecymi - przyszła rodzina z dwoma chłopcami w wieku około sześciu lat. Lalki się im bardzo spodobały. Bawili się nimi i wcale nie chcieli ich oddać. Myślę, że to najlepsze podejście - niczym nieskrępowane, nieograniczone.
Ola Cieślak, plakat do książki "Złe sny", 2011 |
Wiele Twoich prac dotyczy kobiet. Czy towarzyszy temu podtekst feministyczny?
Tak. Myślę, że jednak jestem feministką. Praca "Przytul Agatkę" ukazuje kobiety sprowadzone do obiektów, obnaża ich słabość, to, że uważają, że o ich wartości świadczy partner lub jego brak. Każda z lalek-kobiet opowiada własną historię, w której to nie ona stanowi centrum dla siebie, tylko ktoś decyduje o tym, kim ona jest. Natomiast cykl "Zwierzęta domowego użytku" pokazuje zarysy nagich kobiecych ciał nachodzące na wyobrażenia sprzętów gospodarstwa domowego. Mam wrażenie, że kobiety często same pozwalają się sprowadzać do rangi przedmiotu użytkowego.
A czego dotyczy Twój ostatni projekt?
Razem z Alessandro Bêdą, projektantem i dyrektorem kreatywnym w agencji reklamowej, z którą miałam przyjemność ostatnio współpracować, wpadliśmy na pomysł, że zrobimy wspólnie książkę pod hasłem "If you never did you should".
Projekt będzie poświęcony tym wszystkim dziwnym rzeczom, które się zrobiło, a o których się nie przypuszczało, że będzie się je robić w życiu, ale warto było spróbować. Choćby po to, żeby pokonać jakieś własne przyzwyczajenia i bariery. Chcemy ją wydać w małym, ręcznie drukowanym (sitodruk), sygnowanym nakładzie.
Ola Cieślak, "You don't dessert me", wlepki w KATO Barze w Katowicach, 2011 |
Ola Cieślak(ur. Częstochowa, 1981) Wykształcenie: Absolwentka pracowni projektowania książki na wydziale grafiki ASP w Warszawie. Zajmuje się projektowaniem, ilustracją, tworzy autorskie książki i plakaty ("Złe Sny" wyd. Bona, "Love Story" wyd. Dwie Siostry, "Od 1 do 10" wyd. Dwie siostry). Stypendystka programu Młoda Polska 2011. Wystawy indywidualne:
Wybrane wystawy zbiorowe:
|