W zasadzie jest to wystawa, której kuratorem jest sam rynek. Powstała na podstawie rankingu najdroższych na polskim rynku współczesnych malarzy, a my uwielbiamy przecież wszelkiego rodzaju rankingi. Ten jest dość oczywisty, a kryteria proste: malarze współcześni, których dzieła osiągnęły najwyższe ceny sprzedaży w polskich domach aukcyjnych w ciągu dwóch ostatnich lat.
Jest ich dwudziestu jeden. Jak powiedziała Zuzanna Sokalska - dyrektor galerii: "nie odkrywamy niczego nowego. Sztuka zawsze była czymś kosztownym, a jej wartość artystyczna przekładała się na wartość materialną. Stąd też tytuł wystawy ›Sztuka cenniejsza niż złoto‹ - skrócona inskrypcja ze średniowiecznego ołtarza, tak często cytowana w różnych publikacjach".
Po co robić taką wystawę? By pokazać nasze gusty? Pokazanie, co nam się podoba, jest poparte niemałym wydatkiem. Cena tylko jednego obrazu w tym rankingu przekroczyła 400 tys. złotych, za to po polskich drogach jeździ wiele samochodów o podobnej wartości... Podobnej przynajmniej w chwili zakupu, bo ich wartość szybko spada, w przeciwieństwie do wartości dzieł sztuki. Oczywiście pod warunkiem, że wiemy, co i za ile kupić.