Właściciele nie mieli żadnego doświadczenia budowlanego, dlatego pojawiły się obawy o finalny efekt. Postanowili więc, że dom zostanie postawiony przez dewelopera, który zaproponuje gotowy projekt, a wnętrzami i decyzjami o ich wykończeniu zajmie się płocka pracownia projektowa COCO i to od razu na etapie rozpoczęcia prac budowlanych.
-Odbyłyśmy wiele długich, popołudniowych spotkań, które przynosiły coraz to nowe i często zaskakujące wykończeniowe decyzje - wspomina Ewa Pokorska, właścicielka COCO. Okazuje się, że nie było łatwo, ponieważ przyszła właścicielka domu sugerowała różne, często sprzeczne ze sobą style. Ważne były także rodzinne zwyczaje, tryb życia mieszkańców, domowe potrzeby - bez wiedzy o tym trudno byłoby stworzyć projekt tak doskonale przystosowany do klientów.
Wreszcie przyszedł czas na decyzje. Rozpoczęto od zmian w układzie ścian działowych. W pierwotnym projekcie otwartą na salon kuchnię zamknięto ścianami, by móc zasłonić codzienny kuchenny bałagan. Podobnie na piętrze projektantki wydzieliły w sypialni garderobę, żeby ukryć panujący przy codziennej toalecie rozgardiasz. Dla właścicieli było ważne, aby na co dzień dom nie wymagał dużego nakładu pracy przy sprzątaniu i by wszystko było pod ręką.
Zapadła także decyzja o wydzieleniu wiatrołapu, który chroniłby przed utratą ciepła. Te duże architektoniczne zmiany spowodowały, że niewielkie przestrzenie tego przytulnego domu wydałyby się w efekcie jeszcze mniejsze. - Namówiłyśmy więc naszych klientów na sprytne wykorzystanie luster, by dzięki iluzji i odbijającej się w ich taflach przestrzeni powiększyć optykę wnętrz - podkreślają projektantki z COCO. - Co więcej, lustra rozświetliły wnętrza, a to stanowiło podstawowy cel założeń projektowych - dodają. Kluczowa dla wizualnego powiększenia domu była także podłoga. Po burzliwych namowach udało się przekonać właścicieli, by w całym domu, od strefy wejścia przez linie komunikacji, toaletę, salon i jadalnię, podłoga była ta sama, co przydało całemu projektowi spójności. Drewnopodobne płytki okazały się finalnie jedną z najlepszych decyzji, mimo obaw klientów, że dom będzie zimy i nieprzytulny. Małe pomieszczenia zyskały oddech, a trwała podłoga nie wymaga dużego nakładu codziennych domowych prac.
Wnętrza klasycznego domu to mieszkanka różnych stylów. W sypialni ulokowanej pod skosami dachu zagościł styl skandynawski. |
By odwrócić uwagę od podłogowej ceramiki, kolejne wybory były mocno nakierowane na „ciepłe” materiały wykończeniowe. Było to niezwykle istotne dla właścicielki. Marzyła ona bowiem o wnętrzach jasnych, ale jednocześnie bardzo przytulnych i rodzinnych. W pracowni pojawił się więc pomysł, by wybrać jeden kolor, neutralny, ale o ciepłym odcieniu, który spełni ten wymóg i - co ważne - połączy bardzo różnorodne upodobania stylistyczne klientów. Postawiono więc na „ubrudzoną” beżem ciepłą szarość, ponadczasowy kolor, który spodobał się właścicielom domu.
W efekcie wszystkich zmian i propozycji powstały bardzo eleganckie wnętrza. Zagościły w nich mianowicie klasyczne style z różnych stron świata i epok. Tapeta w angielską kratę, patchworkowe kafle inspirowane Lizboną, odsłonięte cegły, skandynawska natura czy delikatne detale, jak balustrada zaprojektowana przez pracownię COCO - wszystko to zamieszkało razem pod jednym dachem.
Dom dzięki wspólnym wizualnym mianownikom stał się przykładem doskonałego połączenia różnych stylów. I co najważniejsze, spełnił oczekiwania klientów. Udało się bowiem wprowadzić niemal wszystkie wykończeniowe elementy i desenie, na których zależało właścicielce budowanego domu. Co jednak najważniejsze, dom jest niezwykle wygodny. Kanapa odwrócona plecami do stołu nie tylko wyraźnie dzieli optycznie dwie strefy - wypoczynkową i jadalnianą, które znajdują się w jednym pomieszczeniu. Nikt nie wchodzi sobie w drogę. Można więc pracować przy rodzinnym stole i jednocześnie nie przeszkadzać osobie, która leniwie spędza czas na wygodnej kanapie przed telewizorem.
Udało się też spełnić marzenie właścicieli o wolnostojącym piecu, czyli tzw. kozie. Postawiono go przy audiowizualnej ścianie, która stanowi centrum strefy dziennej. Dzięki temu jest widoczny dla wszystkich i cieszy oko zarówno „kanapowca”, jak i osobę zajmującą się obowiązkami domowymi. I oczywiście daje prawdziwe, naturalne ciepło. Dla właścicielki domu, wielkiej miłośniczki literatury, kąt z kozą to ulubione miejsce w domu, pozwala po całym dniu wyciszyć się z dobrą książką w dłoni. Nowy dom to nowy etap w życiu, który daje bezcenne emocje. Ten nowy dom dał jego właścicielom zupełnie nowe życie.