Od architekta czy z katalogu? Jaki projekt wybrać?
Każdy, kto dziś kupuje dom, staje przed ważnym dylematem - czy lepiej zamówić oryginalny projekt u drogiego architekta, czy zdecydować się na budynek z katalogu, ale zmienić jego wnętrza w prawdziwą perełkę, która będzie dopasowana do potrzeb mieszkańców.
Pewne młode małżeństwo zdecydowało się właśnie na tę drugą opcją. A że oboje są bardzo zapracowani, postanowili, że przy tworzeniu ich domu „na miarę” poproszą o pomoc profesjonalistę. Dzięki poleceniu znajomych poznali projektanta Pawła Ślęzaka.
- Właściciele od początku mieli jasną wizję tego, jak pragną mieszkać - mówi Paweł. - Nowocześnie, funkcjonalnie, ale przede wszystkim praktycznie, bowiem oboje wychodzą z założenia, że dom jest do mieszkania, a nie do sprzątania.
Sposób na dodatkowy metraż w domu? Antresola!
Okazało się też, że oryginalna przestrzeń domu nie wystarczy właścicielom, którzy mają małe dziecko. By więc wykreować dodatkowe miejsce dla powiększającej się rodziny, a z drugiej strony maksymalnie wykorzystać bardzo wysoki strop, projektant zaproponował stworzenie antresoli.
- Właściciele od razu zachwycili się tym pomysłem - przyznaje Paweł. Dzięki temu rozwiązaniu na dole stworzona została otwarta część dzienna, w skład której wchodzi kuchnia, jadalnia oraz salon. Ten ostatni został nieco zmniejszony poprzez fakt wybudowania schodów, ale projektant zastosował kilka sprytnych zabiegów, by to pomniejszenie nie było zbyt odczuwalne.
Po pierwsze zamiast typowej balustrady zastosowano szklane tafle, po drugie przestrzeń pod schodami stała się częścią telewizyjnej zabudowy, dzięki czemu oszczędzono wiele miejsca, a po trzecie - i trzeba chyba przyznać najważniejsze - Paweł bardzo mądrze zaprojektował oświetlenie.
Jak zaaranżować ścianę za kanapą?
Co bowiem można było zrobić z ogromna pustą ścianą za sofą, tak by ostateczny efekt nie przytłaczał na co dzień? - Zdecydowałem się po prostu na ścianę światła - mówi projektant.
- Nieco żartem nazywam to rozwiązanie „ścieżką do nieba”, bowiem te małe kinkiety po zapaleniu tworzą rodzaj drogi, po której wzrok wspina się coraz wyżej. Można więc na antresolę wejść stopami po schodach lub oczami po świetle - dodaje z uśmiechem Paweł.
Strefa prywatna - sypialnia połączona z łazienką i garderobą
Z innym bardzo ciekawym pomysłem spotykamy się także w prywatnej części państwa domu. Zamiast osobnych pomieszczeń Paweł postanowił połączyć sypialnię z garderobą i łazienką.
Po wyjściu z łóżka każde z domowników - nie budząc drugiej osoby - może spokojnie i po cichu przejść do znajdującej się nieopodal garderoby. A znajduje się ona…za łóżkiem. Bowiem przepierzenie, które z jednej strony stanowi wezgłowie małżeńskiego łoża, z drugiej jest jedną z szaf w strefie garderobianej.
Pełen komfort czeka na właścicieli także w łazience, ponieważ każde z nich ma swoją osobną umywalkę po dwóch stronach pomieszczenia. A co z antresolą, która miała dodać rodzinie przestrzeni do życia? Dziś mieści się na niej otwarte miejsce do pracy dla pani i pana domu, pokój dziecięcy oraz pokój gościnny, który - kto wie - może już niedługo stanie się pokojem dla drugiego dziecka.