Instagramowe mieszkanie Marty Pombo
Marta Pombo, choć z wykształcenia jest socjolożką, stała się prawdziwą hiszpańską ikoną stylu dzięki Instagramowi (@mpombor). Pierwsze zdjęcia zaczęła zamieszczać w 2012 roku i od tamtej pory dorobiła się już ponad 400 tysięcy followersów. Czym podbiła serca fanów? Przede wszystkim świeżym, młodzieńczym stylem i artystycznymi akcentami oraz…wspaniałym uśmiechem. Marta zaprosiła nas do swojego domu, by pokazać nam swoje inspiracje.
- Zamieszkałam tutaj dopiero niedawno, ale gdy wchodzę do domu, już od samego progu czuję się całkowicie „u siebie”, bo wszystko tu jest dokładnie takie, jak sobie wymarzyłam - mówi Marta. - Szczególnie, gdy zaraz po wejściu zdejmuję buty, czyli robię coś, czego mój tata nigdy nie lubił - dodaje żartem - i kładę się na sofie z kocem, który dostałam od rodziców.
Zanim jednak instagramerka doszła do punktu, gdy cieszy się każdą chwilą w swoim domu, przez pierwszych kilka miesięcy po przeprowadzce, ona i jej partner żyli na pudłach. - Dosłownie jedliśmy posiłki na podłodze - wspomina Marta. - Prawdę mówiąc, w ogóle nie byłam w stanie zaaranżować tej nowej przestrzeni, ponieważ nie mogłam znaleźć nic, co w pełni skradłoby moje serce.
Marzenie o domku na drzewie
Do czasu, aż koleżanka nie pokazała jej aplikacji marki Westwing. - Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Nowe rzeczy i nowe wyprzedaże każdego dnia to coś, co bardzo mnie urzekło - przyznaje. Wtedy właśnie wszystko zaczęło nabierać w jej głowie kształtu. Ponieważ Marta kocha podróże, naturę i pochodzące z niej materiały, przypomniała sobie o swoim największym marzeniu z czasów dzieciństwa - zamieszkaniu w domku na drzewie. Postanowiła więc zrealizować to pragnienie.
- To właśnie dlatego w moim domu użyłam tak dużo drewna, by poczuć prawdziwy kontakt z naturą - mówi Marta. Istotne dla niej było także to, by jak najwięcej drewna pochodziło z recyklingu. W domu znajdujemy nie tylko wspaniały w swej toporności stolik kawowy w salonie, ale także ogromny stół w jadalni oraz komodę w przedpokoju, które również zostały wykonane z odzyskanego drewna.
A żeby dodać nieco elegancji tym dwóch ostatnim meblom, Marta wybrała takie z deskami ułożonymi we francuską jodełkę. Trzeba przyznać, że ten klasyczny wzór dodaje dość surowym przedmiotom wyrafinowanej elegancji.
Jak przystało na „domek na drzewie”, nie mogło tu zabraknąć także zieleni. W niemal wszystkich wazonach i wazonikach pięknie prezentują się gałązki, suszki, polne kwiaty. Najbardziej jednak zielonym elementem mieszkania są sofy Fluente od Westwing, które stanęły w salonie. Szmaragdowa głębia ich aksamitnych obić idealnie komponuje się z ceglaną ścianą, sprawiając jednocześnie, że nie wydaje się ona tak surowa. To tu, w tej zielonej miękkości, Marta znajduje odpoczynek po całym dniu.
Dom jest wypełniony pamiątkami z wyjazdów. - Kocham podróże i nigdy nie przestanę jeździć po świecie. A przy okazji zawsze staram się przywieźć małą pamiątkę z miejsca, które właśnie odwiedziłam - z dumą mówi Marta. - Ostatnią rzecz, jaką kupiłam w podróży, jest pamiątka z hiszpańskiego miasta Almería. To ręcznie wykonana z rattanu zwierzęca głowa. Teraz tylko cały czas myślę, gdzie najlepiej będzie ją wyeksponować - dodaje z uśmiechem.