Domek nad warmińskim jeziorem - by powstać, musiał mieć...tablicę rejestracyjną!
Pierwsze skojarzenie, jakie wiele osób może mieć z tym projektem, to wóz Drzymały. Znany z historii Michał Drzymała zmagał się z władzą pruską, bowiem nie mógł dostać od zaborców pozwolenia na budowę domu na własnej działce. Podobna historia przydarzyła się Agnieszce i Patrykowi. Posiadają oni działkę na Warmii na linii brzegowej jeziora i pragnęli tam postawić domek dla siebie. Tym razem zamiast pruskich zaborców na drodze a stanęły…polskie przepisy. Okazało się bowiem, że na tego typu działce nie ma możliwości uzyskania warunków zabudowy dla tradycyjnej architektury.
Czy to zniechęciło właścicieli? Nie. Jak przystało na „nowych Drzymałów” postanowili po prostu znaleźć inne rozwiązanie. Wybór padł na minidomek, ponieważ okazało się, że jest to jedyny sposób (oprócz namiotu czy kampera), który pozwala na zamieszkiwanie na tego typu działce. Gabaryty i waga takiego domku są bowiem ograniczone przez przepisy ruchu drogowego, ponieważ formalnie jest to ładunek na przyczepie posiadającej tablicę rejestracyjną.
Jak zaprojektować mobilne wnętrze? Minidomek szyty na miarę!
By marzenie stało się faktem, właściciele zwrócili się o pomoc do Elizy Ziemińskiej-Żak, która już od 2017 roku przygotowuje projekty wnętrz takich mobilnych mieszkań we współpracy z niezłomnym budowniczym minidomków Marcinem Pastuszakiem z firmy Tiny Smart House.
- Moja miłość do tych budowli zaczęła się od zauroczenia ideą mobilności oraz mieszkania w przestrzeni, w której znajduje się tylko to, co naprawdę potrzebne - zgodnie z podręcznikowymi hasłami minimalistów, takich jak Leo Babauta. Zawsze podobała mi się koncepcja usunięcia zbędnych rzeczy, by zrobić miejsce na sprawy naprawdę ważne - przyznaje Eliza.
W odróżnieniu od kampera czy przyczepy kempingowej minidomek jest „szyty na miarę”, do jego stworzenia nie używa się prefabrykowanych elementów, plastiku czy włókna węglowego. Technologia zaczerpnięta z budownictwa szkieletowego sprawia, że bryła i funkcjonalność przypominają tradycyjny dom.
Na tym właśnie najbardziej zależało Agnieszce i Patrykowi, żeby ich wakacyjna miejscówka dawała komfort przebywania zbliżony do domu. - Wspólnie ustaliliśmy wszystkie aspekty dotyczące wnętrza, jak układ funkcjonalny umożliwiający przebywanie w domku w cztery osoby czy dobór takich materiałów, żeby były odporne na zniszczenia i dawały pełną swobodę korzystania z wnętrza i pięknej leśnej działki jednocześnie - opowiada Eliza.
Triki do przechowywania na małej przestrzeni - tak poradziła sobie z nią projektantka!
Założeniem całego projektu było, pomimo niewielkiej przestrzeni, znalezienie miejsca na wszystkie ważne funkcje: łazienkę z prysznicem, kącik kuchenny czy stół. Priorytetem była również duża liczba schowków, żeby w tak małej przestrzeni każdy przedmiot miał swoje miejsce, co pomaga w zachowaniu porządku - w końcu wakacje są od tego, żeby odpoczywać, a nie sprzątać.
Cała konstrukcja schodów kryje więc w sobie szafki i szuflady. Udało się również wygospodarować miejsce na dwa dwuosobowe łóżka - jedno na antresoli, drugie rozsuwane na dole - w nich również mamy schowki, na przykład na walizki. W domku znajduje się też pralka.
Dodatkowym elementem wyposażenia jest prysznic zewnętrzny na ścianie domku, służący do spłukiwania się z wody po wyjściu z jeziora. Przy wskazanym budżecie ważne było, żeby osiągnąć jak najwięcej bez jednoczesnej utraty jakości. Domek musiał przecież starczyć na wiele lat i do tego na każdą porę roku, dlatego został bardzo dobrze zaizolowany i oprócz klimatyzacji posiada również znakomite ogrzewanie podłogowe.
Trzeba było także osiągnąć w nim efekt przestronności, co udało się znakomicie dzięki użyciu neutralnej palety barw jako bazy i naturalnych materiałów. - Przy małej przestrzeni prostota wykończenia sprawdza się najlepiej - mówi projektantka. I trudno się z nią nie zgodzić.