Zaczynać od...końca. Takie niespodzianki po poprzednikach czekały na architektkę
- Od początku projekt zafundował mi wiele niespodzianek - mówi Magdalena Wajda. - Odziedziczyłam go po poprzednich projektantach, bo właściciele nie potrafili się z nimi porozumieć. Jestem przyzwyczajona do pracy od podstaw, a tu musiałam się wdrożyć w już zaczęty projekt - opowiada.
Wcześniejsi projektanci bez wątpienia oszczędzili Magdzie urzędniczych spraw, załatwili pozwolenie na przebudowę, na nowe drzwi i okna. Wyburzyli też niektóre ściany. Ale projekt rzeczywiście był trochę nieudany, a przynajmniej nie taki, o jakim marzyli właściciele. - Zdziwiłam się, bo właściciele dokładnie wiedzieli, czego chcą, a otrzymali projekt zupełnie inny od tego, którego się spodziewali - stwierdza Magda.
Drugie, co ją zaskoczyło, to że aranżacja wnętrza zaczęła się od…tapet. - Zwykle najpierw rozplanowuje się meble, wstępnie się je wybiera. A dopiero potem pojawiają się tapety jako baza i odpowiadające im tekstylia. A tu wszystko zadziało się od końca - wspomina Magda. Właściciele znaleźli tapety w pracowni Katarzyny Szantyr-Blaim, która poleciła im Magdę. Gdy zobaczyli, że obie panie nadają na tych samych falach co oni, bez wahania oddali mieszkanie w ich ręce.
Obłe kształty w mieszkaniu na Saskiej Kępie
Siedem pokoi, w tym pomieszczenie gospodarcze, ma łączną powierzchnię 85 metrów kwadratowych. Budynek na Saskiej Kępie ciągnie się po łuku. W związku z tym mieszkanie było dla stolarzy trudne technicznie. Ale wbrew pozorom podsunęło Magdzie pomysł na wystrój całego wnętrza. Obłości pojawiły się w meblach, w wyspie kuchennej, a nawet w zagłówku łóżka. Szklane drzwi do sypialni i przejście między salonem a kuchnią również otrzymały zaoblone kształty.
Jedynym ostrym elementem są stalowe, ażurowe listwy między jadalnią a wyspą, ale takie przełamanie dobrze zrobiło całemu wnętrzu, bo inaczej obłości byłoby za wiele. I te kolory! Cała gama, począwszy od błękitów, przez róże oraz bordo, po butelkową zieleń. A co najważniejsze, kolory te przechodzą w siebie płynnie, tworząc jasne i przytulne mieszkanie.