Zieleń, drewno i antracyt na trzech piętrach budynku
Konsekwencja przesądziła o wszystkim. Architektki stworzyły wnętrze spójne, ale na pewno nie nudne, bo znajduje się w nim wiele smaczków. Jedne są wyraziste, inne na pierwszy rzut oka mogą umknąć uwadze. Z całą pewnością nie można o tym domu powiedzieć, że jest banalny.
Nowoczesny budynek w zabudowie bliźniaczej ma 156 metrów kwadratowych oraz sporą liczbę okien. Znajduje się pod Warszawą w otoczeniu niezagospodarowanych jeszcze zielonych terenów. Dom składa się z trzech kondygnacji, przestronnego parteru z salonem i kuchnią, strefy prywatnej na piętrze oraz użytkowego poddasza, na którym znajduje się „męski świat” - surowy wygląd gabinetu pana domu został podkreślony szarościami i antracytem oraz betonem.
Patrycja Paś-Gürtler i Kaja Dębska wprowadziły zmiany w układzie pomieszczeń. Ingerencja w ścianki działowe na piętrze pozwoliła na wydzielenie przytulnej sypialni z otwartą łazienką oraz sporą ilością szaf. - Postawiłyśmy na neutralne beże i jasne drewno - mówi Patrycja. - Otwartość właścicieli na kolor pozwoliła nam również wprowadzić odcienie zieleni i rudości, zarówno w dodatkach, jak i w całej zabudowie meblowej. Zieleń rzuca się w oczy przede wszystkim na powierzchni ściany - dodaje.
Spójna aranżacja wnętrza bliźniaka pod Warszawą
Spójne - to słowo określa całe wnętrze. Dziewczyny wymyśliły, żeby przedsionek połączyć wizualnie ze strefą dzienną i położyć na ścianie w obu pomieszczeniach lamelki. Takie rozwiązanie wiąże przestrzenie, mimo że dzielą je szklane drzwi. Poza tym lamelki w subtelny sposób ukrywają drzwi do toalety. I sprawiają wrażenie trójwymiarowości i przytulności.
Miękkie formy w postaci drzwi ujętych w łuk pojawiają się także w kształtach lamp i luster. A przeszklenie w tych drzwiach, które znacząco powiększa optycznie wnętrze, znajduje odpowiednik w szklanej barierce schodów prowadzących na dwa piętra - do sypialni i na poddasze. Ponadto drzwi w cienkiej ramie mają swoją kontynuację w drzwiach w sypialni wychodzących na balkon. Wyjątek stanowią jedynie kolorowe płytki w łazience na piętrze. - Kolekcja kafelków po prostu musiała znaleźć się w tym domu, nie było innej opcji - żartuje Patrycja. - Od razu poczułyśmy, że to przeznaczenie. Że płytki są nieomal stworzone dla tej rodziny i na pewno będą się jej podobały - śmieje się Kaja.
Ten wyjątek od reguły stanowi kontrapunkt dla innych rozwiązań. Bez niego wnętrze pozbawione byłoby tego czegoś, nie byłoby pełne. Ten szczególny akcent oddaje w stu procentach charakter projektu. Konsekwencja i spójność - te słowa wydają się banalne i oklepane. Można byłoby je odnieść do każdego dobrego projektu. Ale w tym domu harmonia i celowość są naprawdę wyraźnie zauważalne.