Jeśli komuś się wydaje, że asymetria jest domeną współczesnych mebli, to jest w błędzie. Asymetryczne sprzęty znane są od setek lat, co doskonale widać na przykładzie pewnej odmiany szezlonga, nazwanej méridienne, której forma powraca w dzisiejszych meblach.
Współcześni projektanci mebli często jako źródła inspiracji wskazują najnowsze technologie bądź naturę i formy organiczne. Prawda jednak z reguły jest nieco mniej romantyczna. Wielu z nich bazuje na wzorach już znanych, wykształconych i sprawdzonych w przeszłości.
Jeśli przyjrzymy się niektórym sofom uchodzącym za nowoczesne, może nas zdziwić, jak bliskie są tym z czasów Napoleona. Na przykład Sascha Lakic, autor kolekcji Speed Up, przygotowanej dla francuskiej firmy Roche Bobois, twierdzi, że inspirował się wyglądem samochodów i motocykli. Jednak faktycznych źródeł jej form należy poszukać głębiej.
Dzisiejsza wersja méridienne, wiernie naśladująca historyczne wzory. |
Szezlongi znane od czasów starożytnych były zazwyczaj przeznaczone dla jednej osoby, ale méridienne była wystarczająco szeroka, by pomieścić co najmniej dwie. Nazwa pochodzi od francuskiego słowa oznaczającego porę dnia, gdy słońce jest blisko południka (méridien). Właśnie wtedy wytworne damy ucinały sobie drzemkę. Sofa ta posiada pochyłe oparcie, łączące znajdujące się na różnych wysokościach, wyściełane poręcze. Wyższa była przeznaczona do podparcia głowy, niższa - stóp.
Nogi mebla mogły mieć różne kształty i formy, ale zagłówek i podnóżek zazwyczaj były zakrzywione lub w postaci zwiniętego wałka. Ten typ szezlonga wykształcił się na początku XIX wieku i był popularny w bogatych domach Francji i Anglii aż do początków XX stulecia. Za sprawą szkockiego projektanta Duncana Phyfe, trafił także za ocean, do rezydencji nowojorskiej socjety.
Najpiękniejsze modele były wykonane z mahoniu i obite żakardowymi tkaninami, przetykanymi złotą lub srebrną nitką. Początkowo zdobienia, kształt oparcia oraz tapicerka miały przywodzić na myśl antyczną Grecję. Dlatego pojawiały się na nich złocenia i charakterystyczne wzory, jak klasyczny meander. Z czasem antyczne nawiązania zarzucono na rzecz bardziej uniwersalnych zdobień. Wraz z nastaniem stylu biedermeier, méridienne trafiła także do domów mieszczańskich.
Sofa Aubergine Xaviera Lusta to współczesna interpretacja XIX-wiecznego mebla. |
Apogeum mody na ten mebel przypada na połowę XIX wieku, wówczas każda szanująca się dama po prostu musiała go mieć. Czas jednak nie był dla tego rodzaju szezlonga łaskawy, powoli jego funkcja zanikała, a popularność gasła. Gdy w Europie nastała moda na secesję, méridienne powędrowały z salonów na strychy. W konsekwencji zniknęły na niemal cały XX wiek.
Kiedy wydawało się, że można je znaleźć już tylko w muzeach i antykwariatach, niespodziewanie powróciły w kolekcjach znanych projektantów. Świadomie czy nie, wskrzesili oni formę sprzed dwustu lat. Współczesne odmiany méridienne nie ujawniają już nawiązań do antyku i pokrywają je nowoczesne, zazwyczaj gładkie tkaniny. Wciąż jednak, niezmiennie, zagłówek znajduje się wyżej niż podnóżek, a oparcie wznosi się w linii prostej bądź falującej.
Pozbawione ornamentów i dekoracji, meble te przybierają niezwykle nowoczesny wygląd, który pozwala zapomnieć o ich historycznych korzeniach. Np. sofa belgijskiego projektanta Xaviera Lusta z 2006 roku o nazwie Aubergine: Lust zamknął tu prostotę, elegancję oraz funkcjonalność w ponadczasowej postaci. Designer wykorzystał opracowaną przez siebie technikę gięcia metalu, dzięki której mógł uzyskać swobodny kształt. Oparcie oberżynowej sofy faluje, a konstrukcja pozostaje niewidoczna. Zastosowana tu technologiczna innowacja jest znakiem nowoczesności, a forma - wyrazem tradycji.
zdjęcia: Dom aukcyjny Christie’s, serwisy prasowe firm