Kubik lub prostopadłościan, brak elementów ozdobnych i różnorodności materiałowej, często powielany schemat - tak można ogólnie scharakteryzować domy jednorodzinne powstające w Polsce w latach 60. i 70., zwane kostkami. Niegdyś powód do dumy, dziś jest to raczej słabo oceniana pamiątka po poprzednim ustroju. Ale czy istotnie warto domy kostki spisać na straty? Otóż niekoniecznie. Najlepiej udowadniają to ich nowoczesne metamorfozy.
Mimo niezbyt dobrych skojarzeń z siermiężnymi czasami Polski Ludowej domy kostki mają w sobie spory potencjał. Prostota ich projektów sprzyja nowoczesnym adaptacjom, często też wyróżniają się dość czytelnymi podziałami przestrzennymi. A że zwykle wymagają już remontów, można z nimi uczynić sporo dobrego. Oto 8 doskonałych przykładów!
W stronę żoliborskiego modernizmu
Dom z lat 70. stanowił stylistyczną hybrydę - prosta konstrukcja szła w parze chociażby z „udawaną” neoklasyczną fasadę. Architekci postanowili jednak dostosować budynek do sąsiedztwa, nawiązując do architektury modernistycznej warszawskiego Starego Żoliborza i takich twórców jak Stanisław i Barbara Brukalscy czy Juliusz Żurawski.
Efekt? Nowoczesna, lekko dynamiczna bryła z dużymi przeszkleniami oraz harmonijnymi, czytelnymi podziałami. Do tego stonowana, uniwersalna kolorystyka - idealna tak w kontekście spójności z otoczeniem, jak i współczesnymi trendami w budownictwie.
Przestrzeń i światło - kostka z lat 70-tych
Willę kostkę z 1979 r. w warszawskim Wilanowie mocno przebudowano w duchu modernistycznym. W nowej wersji pełni częściowo funkcje biurowe, a częściowo - mieszkalne. Sporą ingerencją było wyburzenie elewacji frontowej oraz całkowite jej przeszklenie. Ponadto należało uporządkować układ wnętrza, gdzie kryły się dość nietypowe rozwiązania (w dobie PRL-u starano się ominąć ówczesne prawo, które zakładało ograniczoną powierzchnię użytkową w domu jednorodzinnym).
Wprowadzone zmiany to m.in. usunięcie ścian działowych z trzech półpięter i zastąpienie ich w części taflami szkła, wymurowanie ściany kominowej, o którą wsparto nową klatkę schodową, podwieszane balkony, nowe wejście z wiatą garażową czy częściowo przeszklony dach. W środku zaś zwraca uwagę dobry podział na strefy przy zachowaniu efektu otwartej przestrzeni.
Prace w narożniku - metamorfoza segmentu na Sadybie
Tym razem na warsztat wzięto jeden z segmentów na warszawskiej Sadybie, który powstał w ramach spółdzielczej zabudowy typowej dla początku lat 70. Ponieważ poszczególne jej elementy ulegały z biegiem czasu sporym metamorfozom, trudno w tej chwili zapanować nad stylem całości.
Za to sporo możliwości dał jeden z segmentów narożnych. Mocno go rozbudowano, zaplanowano nową aranżację pomieszczeń, a elewacja radykalnie zmieniła swój wygląd. Duże wrażenie robią przede wszystkim ogromne przeszklenia na froncie. Z kolei w elewacji bocznej wysunięto ścianę i umieszczono tam windę.
Energooszczędna kostka z Wrocławia
Przenosimy się do jednej z willowych dzielnic Wrocławia, gdzie dom z lat 70. przeszedł zjawiskową metamorfozę. Zachowano co prawda prostą formę i płaski dach, jednak już kubatura powiększyła się ponad dwukrotnie. Co ważne, nową wersję obiektu zrealizowano zgodnie z założeniami domu energooszczędnego (pasywnego).
Budynek maksymalnie zamknięto więc od strony północno-wschodniej i północno-zachodniej, za to wielkie przeszklenia od strony południowo-zachodniej wspaniale oświetlają nowoczesną, otwartą strefę dzienną. Trudno wręcz uwierzyć, że dom w takiej mocno odświeżonej wersji to niegdyś niepozorna kostka z poprzedniej epoki.
Nowy kolor - wstęp do zmian domu kostki
Biała kostka we Wrocławiu przede wszystkim zmieniła kolor - większość obecnej elewacji jest czarna. Jednak nowe barwy to jedynie początek gruntownej metamorfozy, bo zadziało się tu znacznie więcej. Z uwagi na dość gęstą w tym rejonie zabudowę należało zapewnić właścicielom odpowiednią dozę prywatności.
Między innymi w tym celu powstała tzw. strefa „in between”, jeszcze nie ogród, ale już nie wnętrze domu - chodzi o duże nadwieszenie z sypialnią rodziców wychodzące w strefę tarasu oraz ażurową stalową konstrukcję do dowolnego zagospodarowania. Można na niej np. zainstalować drewniane listwy lub inne przesłony.
Od tej strony również salon na parterze - dzięki dużym przeszkleniom - wizualnie otwiera się na ogrodowe otoczenie. Z kolei elewacja frontowa ma niedużą liczbę okien. Pod względem organizacji wnętrz ciekawym zabiegiem jest zaś przeprowadzenie rozbudowy w dwóch pasach: północnym (nowa strefa wejściowa, strefa nocna rodziców) oraz południowym (strefa dzienna z salonem przed dwie kondygnacje oraz część dla dzieci na piętrze).
Lepszy bliźniak - metamorfoza domu kostki w Poznaniu
Metamorfozę przeszedł poznański budynek bliźniaczy z lat 60. Już na pierwszy rzut oka widać, jak wielką różnicę zapewniła przeprowadzona modernizacja. Co ważne, wszystkie zmiany przeprowadzano w duchu prośrodowiskowym. W środku udało się wyodrębnić dwa niezależne lokale (na oddzielnych kondygnacjach), jedynie modyfikując jeden z biegów klatki schodowej.
Najniższa kondygnacja to część garażowo-gospodarcza ze strefami przydzielonymi do poszczególnych mieszkań. W każdym z nich znajdują się trzy pokoje. Strefy dzienne z dużymi przeszkleniami zlokalizowano zaś po przeciwnych stronach budynku. Zachowano też istniejący już balkon, choć zyskał bardziej współczesną formę. Dodatkowo przeprowadzono prace docieplające, co też wpłynęło na nowocześniejszy wygląd zewnętrzny bliźniaka.
Szara eminencja - niezwykła przebudowa PRL-owskiej kostki!
Kolejny bliźniak z Poznania, który zyskał zjawiskową, współczesną formę! Uwagę zwraca przede wszystkim ciekawe wykończenie elewacji w dwóch kontrastowych odcieniach szarości - jasnym (drobne elementy poziome) oraz ciemnym (układ pionowy zastosowany w dwukondygnacyjnym nadwieszeniu z dużymi przeszkleniami po bokach).
Najniższą kondygnację zajmuje część garażowa. Druga natomiast funkcjonalnie łączy się z wyżej położoną częścią zieloną na tyłach budynku - z przestronnym, nowoczesnym, niezadaszonym tarasem. Przeszklenia o różnej powierzchni dynamizują zaś bryłę budynku. W takiej odświeżonej wersji budynku trudno wręcz rozpoznać pierwowzór, czyli kostkę.
Dom dziurawy
Punktem wyjścia była tradycyjna „kostka mazowiecka” z lat 70., czyli budynek w formie prostopadłościanu z płaskim dachem oraz pozbawiony detalu architektonicznego. Te cechy charakterystyczne udało się utrzymać, choć można mówić o ciekawej wariacji na temat architektury PRL-u. Przede wszystkim całość prezentuje się bardzo lekko i przestrzennie, w środku zaś jest mnóstwo światła oraz miejsca na żywą zieleń.
Osiągnięto to dzięki licznym „dziurom”, czyli mniejszym i większym przeszkleniom oraz prześwitom. Nie ma więc już mowy o dość ponurej, ciężkiej optycznie kostce w kolorze betonu. Fasada wyróżnia się nowoczesną bielą uzupełnioną o odcienie drewniane (wytrzymałe płyty HPL z laminatem imitującym drewno). Zastosowane „dziury” mają też za zadanie podkreślać różne funkcje domu - na parterze jest to np. zadaszony taras z wyrastającym na dwie kondygnacje drzewem.
Wnętrza natomiast rozplanowano w taki sposób, by zachować dobrą komunikację między różnymi strefami. Motywem przewodnim był też nowoczesny minimalizm - doskonale współgrający z formą kostki i dodający jej mnóstwa świeżości.
Zdjęcie otwierające artykuł: KLUJ STUDIO, fot. Norbert Banaszyk. Wszystkie zdjęcia użyte w tekście są własnością pracowni architektonicznych i zostały wykorzystane przez redakcję zgodnie z prawem cytatu.