Z czym kojarzy nam się Japonia? Gejsze, samurajowie i oczywiście ceremonia picia herbaty. Rozwinęła się ona w Kraju Kwitnącej Wiśni w XVI w. pod wpływem buddyzmu zen, kształtując jednocześnie swoistą estetykę oddziałującą silnie na inne dziedziny sztuki.

Ceremonia herbaciana to nie tylko rytuał, ale przede wszystkim spotkanie z uczestnikami, a także z pięknymi przedmiotami - utensyliami specjalnie dobranymi ze względu na porę roku, jak i nastrój gospodarza. Ceramiczne czarki, bambusowe pędzle, lakowane pojemniki na proszek herbaciany, drewniane puzderka na kadzidełka, jedwabne serwetki, budujące klimat ceremonii, stały się zalążkiem obecnej kolekcji Joanny Koryciarz-Kitamikado.

Nie powstałaby ona, gdyby nie pewne spotkanie w pociągu relacji Wałbrzych - Wrocław. Joanna miała wówczas 17 lat i uwielbiała uczyć się języków. Rozmowę z poznanym w przedziale młodym Japończykiem potraktowała więc jako świetną okazję, by sprawdzić swój angielski. Tsuyoshi okazał się nie tylko świetnym kompanem w podróży. Po dwóch latach korespondencji i spotkaniu w Polsce, Joanna postanowiła odwiedzić go w Japonii. Były lata 80. - o paszport było trudno, ale się udało. Zauroczona młodym Japończykiem i jego krajem, została w nim przez kolejne 10 lat. W między czasie pokochała również rzemiosło artystyczne tego kraju, zwłaszcza ręcznie wykonywaną ceramikę.

Początek przygody - ceramika japońska

- Pierwszym przedmiotem, od którego zaczęłam kolekcjonować ceramikę, była mała, porcelanowa solniczka, którą dostałam od ciotki mojego ojca. Nabyła ją jeszcze przed wojną, kiedy pracowała w ambasadzie tureckiej w Berlinie. Nie jest to wartościowy przedmiot, ale dla mnie ma ogromne znaczenie sentymentalne - mówi kolekcjonerka.

- Kiedy zamieszkałam w Japonii, zachwycona estetyką wytwarzanej tam ceramiki zaczęłam systematycznie gromadzić jej interesujące okazy. Moja kolekcja nie ma klucza. Zbieram to, co mi się podoba. Jej spora część to dar rodziny mojego męża Tsuyoshiego, inne kupiłam w sklepach lub na targowiskach w Japonii i Europie. Większość mojej kolekcji zgromadzonej w Japonii niestety została potłuczona podczas przeprowadzki do Polski. Szczególnie żałuję tych egzemplarzy, które otrzymałam od mojej koleżanki Japonki, a właściwie "wygrzebałam" spod podłogi domu jej rodziców. To był stary, tradycyjny budynek z glinianą podłogą w kuchni, a moja koleżanka chciała wymienić ją na nową - drewnianą. Podczas remontu odkryto schowek, w którym znalazł się komplet czarek (tradycyjnie w Japonii pięć sztuk), kilka mis porcelanowych i lakowanych przedmiotów - opowiada Joanna.

Kolekcjonerka (po prawej) opowiadająca o swojej kolekcji
Kolekcjonerka (po prawej) opowiadająca o swojej kolekcji.

Jej kolekcję uzupełnił zbiór czarek oraz zestaw do przenośnej ceremonii herbaty, który otrzymał jej mąż jako jedyny męski potomek w swoim pokoleniu. Niezainteresowany tematem, chętnie oddał te przedmioty w fachowe ręce żony. Dar był bardzo cenny, ponieważ w rodzinie Kitamikado było dwóch mistrzów ceremonii, w tym dziadek Tsuyoshiego, który zapoczątkował przekazaną kolekcję. Dominowały w niej naczynia w kolorach ziemi - beżach, brązach i zieleniach.

- Najbardziej mi się podobają czarki mające krakelury, czyli wyglądające jak popękane - wyznaje kolekcjonerka. - Jednak moją ulubioną i jedną z najbardziej cennych jest ta czarna, wypalona w technice raku. Niestety jest delikatnie pęknięta i czeka na naprawę. Chcę wykorzystać w tym celu metodę kintsugi (klejenie laką i złotem), której nauczyłam się podczas warsztatów w Japonii. Według Japończyków potrafi ona nawet zwiększyć wartość "klejonego" przedmiotu, a na pewno zachować jego walory estetyczne dodaje.

Kolekcjonerka, opowiadając o zgromadzonych naczyniach, wskazuje na ich dekoracje i kształty, które decydują, kiedy należy ich użyć. Podkreśla, że przyroda i jej cykl miały wielki wpływ na sztukę japońską. - Jesienią herbatę należy podać w czarkach o zaokrąglonych brzegach, żeby nie stygła tak szybko i można było o nią grzać dłonie, a obowiązkowym motywem dekoracyjnym są chryzantemy. Latem natomiast dominują chłodne barwy i ornamenty w formie miłorzębu, cykad czy irysów.

- Wszystkie czarki mają sygnatury - podpisy artystów w formie odciśniętej pieczęci lub nakreślone rylcem. Znajdują się one również na pokrywie drewnianych pudełek do przechowywania naczyń. Kiedy robiłam badania na temat ceramiki japońskiej, dowiedziałam się, że jeśli artysta podpisał się również na pudełku i jeszcze dodatkowo wykaligrafował sentencję lub wiersz, to wartość takiej czarki w nim trzymanej znacznie wzrastała - mówi Joanna.

Laka japońska - wielka pasja

Mieszkając w Japonii pani Kitamikado poznawała różne tradycyjne techniki konserwacji przedmiotów zabytkowych. Wówczas zrodziła się jej fascynacja przedmiotami pokrytymi laką.

- Laka to żywica dalekowschodniego drzewa sumak. Pierwotnie ma kolor mleczny, który szybko brązowieje. Po procesie rafinacji jest barwiona. Otrzymuje się w ten sposób trzy najbardziej popularne barwy: cynobrową, czarną oraz bordowo-brązową. Laką pokrywało się pierwotnie przedmioty z drewna chroniąc je przed wilgocią, ponieważ pod jej wpływem twardnieje tworząc niezwykle odporną warstwę ochronną. Nie rozpuszcza jej ani alkohol, ani kwas. Kołatki i inne "drewnojady" też nie mają z laką szans. W wilgotnym, monsunowym klimacie japońskim miało to ogromne znaczenie. Dodatkowo jej walory estetyczne - wysoka połyskliwość - zachwycały zarówno rzemieślników, jak i użytkowników, którzy zaczęli wykorzystywać ją do dekoracji drobnych przedmiotów codziennego użytku - opowiada z pasją kolekcjonerka.

Czerwona i czarna laka japońska - utensylia do ceremonii herbacianej
Czerwona i czarna laka japońska - utensylia do ceremonii herbacianej.

W jej zbiorze znajdują się głównie pojemniczki na herbatę oraz kilkanaście innych drobnych utensyliów wykonanych w tej technice. Zdobione są dodatkowo złotem. - Wyroby pokryte laką ze względu na swoje zastosowanie, a także czas i miejsce powstania mogą różnić się ilością jej warstw. Moje pojemniczki mają ok. dwudziestu. Chińskie wyroby potrafiły mieć ich aż 200, a współczesne, codziennego użytku, mają zazwyczaj tylko osiem. Tyle ma kieliszek do sake z rejonu Jōboji, który kupiłam mojemu mężowi - komentuje Joanna.

Wskazując na jeden z pojemniczków kontynuuje: - Na jego drewnianej skrzynce była sygnatura, więc sprawdziliśmy z Tsuyoshim, kim był autor. To Oshita Sekko (1874-1960), który żył w okresie Meiji i Taishō, w rejonie Wajima, skąd ta laka pochodzi. Tworzył głównie na zamówienie ówczesnych elit. Znalazłam w Internecie inne jego dzieło - pojemnik na herbatę natsume, który został sprzedany w Japonii za 35 tys jenów, ok. 1200 zł.

Chcąc dzielić się swoją pasją do laki kolekcjonerka planuje w najbliższym czasie uruchomić portal internetowy, poprzez który można będzie nabyć zarówno pokryte laką antyki, jak i dzieła współczesnych artystów-rzemieślników.