Jak daleko jest od prawa do sztuki? Tylko niewielki krok. I wcale nie chodzi tu o kwestie prawne dotyczące jej w rozmaitych aspektach, ale o pewnego artystę, który zapowiadał się na świetnego prawnika, a przewrócił sztukę do góry nogami. Dosłownie! Był nim Wassily Kandinsky.
Artysta wspomina to tak: "Zbliżał się zmierzch (...) wróciłem do domu z atelier, zatopiony jeszcze w marzeniach i rozmyślaniach o skończonej pracy, kiedy nagle ujrzałem na ścianie obraz nieopisanie piękny, rozświetlony wewnętrznym blaskiem. Stanąłem zaskoczony, po czym podszedłem do tego zagadkowego obrazu, w którym rozróżniałem wprawdzie formy i kolory, ale którego treści nie mogłem odgadnąć (...). Był to jeden z moich własnych obrazów, zawieszony do góry nogami.
Nazajutrz próbowałem przy świetle dziennym odnaleźć owo wrażenie z poprzedniego dnia, ale udało mi się to tylko połowicznie. Nawet gdy obraz odwróciłem, rozpoznawałem 'przedmiot'... Zrozumiałem wówczas z wielką jasnością, że 'przedmioty' szkodzą mojemu malarstwu".
Odkrycia tego dokonał Kandinsky w 1908 roku. Dwa lata później namalował obraz, który został uznany za pierwszą abstrakcję. Dochodzenie do nowej sztuki było procesem długotrwałym, wspieranym przez pogłębioną refleksję teoretyczną. W końcu dokonywała się prawdziwa rewolucja! Chyba największa w sztuce od początku jej istnienia.
Kandinsky stopniowo upraszczał kompozycje, coraz bardziej odchodził w swoim malarstwie od widzialnej rzeczywistości, uniezależniał linie od koloru. Świat zewnętrzny nie był w sztuce potrzebny. Wystarczały układy linii i plam barwnych, będące wyrazem emocji artysty, czy - jak nazywał to sam artysta - konieczności wewnętrznej. Bo przecież abstrakcja, paradoksalnie, nie miała być oderwana od wszelkiej rzeczywistości, lecz miała odpowiadać "treści wewnętrznej", czyli najkrócej rzecz biorąc, temu, co w duszy artysty gra. A przy tym mogła być równie przemawiająca do widza jak malarstwo przedstawiające.
Kandinsky pisał w roku 1931: "W dzisiejszym malarstwie punkt mówi czasem więcej niż postać ludzka. Linia pionowa w połączeniu z poziomą zyskuje wydźwięk nieomalże dramatyczny. Zetknięcie koła z kątem ostrym trójkąta daje nie mniejszy efekt niż zbliżenie palca Boga do palca Adama na fresku Michała Anioła".
Zanim Kandinsky rozpoczął swoją przygodę ze sztuką, był prawnikiem. W dodatku z perspektywą kariery naukowej. Zrezygnował jednak z posady wykładowcy prawa na uniwersytecie w rodzinnej Moskwie i w wieku trzydziestu lat postanowił, że zostanie artystą. Na decyzję tę wpłynęły ponoć dwa wydarzenia artystyczne, które miały miejsce w rosyjskiej stolicy: wystawa francuskich impresjonistów w 1895 roku, a zwłaszcza pokazywane tam "Stogi" Moneta, oraz opera "Lohengrin" Wagnera w Teatrze Wielkim.
Kandinsky porzucił więc akademickie życie oraz... niedawno poślubioną żonę i wyjechał na studia do Monachium, które było wówczas jednym z ważniejszych europejskich ośrodków artystycznych. Najpierw uczył się w jednej z najlepszych tutejszych szkół prywatnych, a po czterech latach na monachijskiej akademii.
Trafił do pracowni słynnego wówczas Franza von Stucka, malarza symbolisty lubującego się w przedstawieniach mrocznych i zmysłowych femme fatales, którym wyjątkowo chętnie wyskakiwały spod ubrania piersi, nawet jeśli miały na sobie kostium mitologiczny. Kandinsky'emu taki symbolizm widać nie do końca odpowiadał, skoro po roku postanowił zrezygnować ze studiów i.... założyć własną szkołę, w której miał uczyć rysunku i malarstwa.
Malarz zresztą świetnie odnajdywał się jako nauczyciel. W Rosji, do której wrócił z Niemiec po wybuchu I wojny światowej, uczył między innymi w Wydziale Sztuk Plastycznych przy Ludowym Komisariacie Oświaty. Tu działalność podporządkowana polityce kulturalnej państwa pochłaniała go bardziej niż własna twórczość, był między innymi dyrektorem Państwowych Pracowni Sztuk Plastycznych i moskiewskiego Muzeum Kultury Malarskiej.
Jednak gdy okazało się, że nie jest ani marksistą, ani komunistą, nie miał już w Rosji czego szukać. Wrócił więc do Niemiec. Tu wykładał w słynnym Bauhausie, który zrewolucjonizował wzornictwo i architekturę. W Dessau, dokąd przeniesiono szkołę z Weimaru, do dziś można oglądać dom Kandinsky'ego, jaki dzielił z innym artystą i wykładowcą, Paulem Klee. To jeden z dwóch budynków w kompleksie tzw. domów mistrzów, których wnętrza są otwarte dla zwiedzających.
"Murnau: ulica z bryczką", 1909, olej, tektura, Neue Galerie New York, z kolekcji Estée Lauder, © 2013 Artists Rights Society (ARS), New York / ADAGP, Paris, fot. dzięki uprzejmości Neue Galerie |
Teraz można też oglądać dwie ciekawe prezentacje twórczości Kandinsky'ego. Nowojorska Neue Galerie zorganizowała ekspozycję "Vasily Kandinsky: From Blaue Reiter to the Bauhaus, 1910-1925" (do 10 lutego), ukazującą kluczowy okres rozwoju abstrakcyjnej twórczości malarza.
W nowojorskim oddziale Muzeum Guggenheima, które ma w swojej kolekcji ponad 150 prac Kandinsky'ego, trwa natomiast wystawa prezentująca dzieła z ostatnich jedenastu lat życia artysty, zatytułowana "Kandinsky in Paris, 1934-1944" (do 23 kwietnia).
We Francji osiadł Kandinsky po zamknięciu Bauhausu przez nazistowski rząd. Zamieszkał w Neuilly-sur-Seine pod Paryżem, gdzie z niesamowitą energią oddawał się dalszym eksperymentom twórczym.
Sięgał chętnie po nowe techniki, zmieniał styl, powrócił do sztuki figuratywnej. Swoje obrazy wypełniał formami przywodzącymi na myśl fantastyczne stwory. Przez ostatnią dekadę swojego życia namalował blisko 150 obrazów olejnych, 200 akwareli, nie licząc gwaszy i rysunków. A miał już wtedy prawie siedemdziesiąt lat!
Do historii sztuki przeszły jednak przede wszystkim jego wcześniejsze dokonania.
W roku 1925 pisał: "Naprawdę chciałbym, aby wreszcie nauczono się dostrzegać to, co kryją w sobie moje obrazy (bo to właśnie, dokładnie i wyłącznie, mnie interesuje: kwestia formy zawsze odgrywała dla mnie rolę podrzędną...), a nie poprzestawano na kontestacji, że maluję trójkąty czy koła.
Jestem przekonany, że przyszłość należy do sztuki abstrakcyjnej (...). Należałoby wreszcie zrozumieć, że dla mnie forma jest jedynie środkiem umożliwiającym osiągnięcie celu".
Zadziwiające, jak u progu sztuki bezprzedmiotowej trafna była diagnoza Kandinsky'ego. Rzeczywiście, abstrakcyjna cieszy się obecnie dużym powodzeniem i osiąga na aukcjach niebotyczne kwoty, wyprzedzając znacznie nawet słynnych dawnych mistrzów. Prace Kandinsky’ego pozostają w ścisłej czołówce.