To, że Agnieszka ma artystyczną duszę, widać zaraz po wejściu do jej starannie zaaranżowanego mieszkania. Docenia piękne przedmioty i ma talent do ich wyszukiwania. Jak sama twierdzi, szczególnie kocha nietuzinkowe lampy, choć ozdabia dom także rozmaitymi drobiazgami, które zwozi ze świata albo wyszukuje w sieci. Prawie wszystko wymyśliła tu sama, podkreśla jednak, że nie jest projektantką wnętrz ani architektem. - Po prostu urządzam sobie dom w zgodzie z tym, co mi się podoba, z czym mi wygodnie i z czym dobrze się czuję - mówi.

Z pewnością pomagają jej w tym zadaniu zdolności twórcze - jest graficzką i ilustratorką, a pracuje jako art director w jednej z dużych agencji reklamowych. Lubi się bawić przestrzenią, zestawiać ze sobą rzeczy pozornie niedopasowane i dopieszczać to wszystko niesamowitymi detalami, nierzadko z pogranicza kiczu. By całość prezentowała się pięknie, trzeba niemałego wyczucia!

Regał z książkami w pokoju dziennym   Wnętrze w stylu vintage
Wnękę pod drugiej stronie pokoju dziennego gospodyni uznała za doskonałe miejsce na regał z książkami. Dzięki małej przebudowie salon płynnie łączy się z holem. Stanęła tam m.in. prosta dębowa szafka, lakierowana na czarno, znalazło się też miejsce na pojemną garderobę z prostymi frontami z mdf-u. Jak w każdym punkcie tego domu, przyciągają wzrok niebanalne dekoracje. Zwierzaki z koralików (zdj. z lewej) przyjechały aż z Afryki! Powstały w ramach projektu Monkeybiz, działającego na rzecz równouprawnienia kobiet w ekonomicznie niedofinansowanych obszarach Afryki Południowej.   W salonie zgodnie stoją obok siebie meble i detale wyszukane przez Agnieszkę w rozmaitych miejscach. Nic nie jest tu przypadkowe; wszystko do siebie pasuje. Komoda z kolorowymi szufladami to duński vintage ze sklepu na Żoliborzu, piękny stary fotel został odkupiony od znajomych... Kolekcja ozdobnego szkła to częściowo okazy nowe, a częściowo pochodzące z dawnych czasów. Oryginalności dodaje wnętrzu grafika na ścianie, autorstwa gospodyni.

Dwa pokoje z dużą oddzielną kuchnią i niewielką łazienką - w sumie 56 m² - Agnieszka dzieli ze swoją suczką rasy welsh corgi cardigan, zwaną Bubu. Na długo przedtem, zanim tu zamieszkała, zachwycił ją sam dom: zbudowana tuż po wojnie kamienica na warszawskim Muranowie. Zaprojektowany przez Bohdana Lacherta potężny budynek, kształtem przypominający połączone trzy figury geometryczne: prostokąt, koło i trapez.

Agnieszka pamięta, że kiedyś, gdy jeszcze wcale nie planowała kupna własnego lokum, stanęła przed tym gmachem i powiedziała do siebie: "O tak, tutaj mogłabym mieszkać!". Ot, przelotna myśl, która zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Agnieszka przypomniała sobie o niej dopiero kilka lat później.

- Postanowiłam kupić mieszkanie, więc skontaktowałam się z agentką nieruchomości i standardowo opowiedziałam, jakiej ma być wielkości, że w centrum, ale blisko zieleni - wspomina. - Dostałam dwa adresy... Ku jej ogromnemu zdziwieniu, pod jednym z nich był właśnie TEN DOM! Nic dziwnego, że decyzja była prosta i zapadła błyskawicznie.

Sztuczne poroże-wieszak   Zabawne detale dodaja wnętrzu smaku - zza kanapy wygląda kotek maneki-neko.   Dekoracyjne detale na stole
Detale i dodatki... ...to niezwykle ważny element wystroju tego wnętrza. Niektóre drobiazgi, np. wiszący ptaszek, to prezenty od przyjaciół... Poroże przywiezione z Montevideo gospodyni osobiście polakierowała na czarno.

- A znam ludzi, którzy przed znalezieniem wymarzonego mieszkania, odwiedzali ponad setkę miejsc - śmieje się Agnieszka. - Ja miałam szczęście. W dodatku okazało się, że mieszkanie jest tańsze, bo główna ściana biegnie tu po skosie, a nie pod kątem prostym. Wnętrze jest więc nietypowe i kupujących odstraszał problem z jego aranżacją. Mnie "zwichrowana" ściana nie przeszkadzała ani trochę.

Na początku Agnieszka niewiele tu zmieniała, ograniczając poważniejsze ingerencje do zlikwidowania drzwi wewnętrznych między holem a salonem i kuchnią, aby dodać wnętrzu przestronności. Odnowiła też i wybieliła parkiet. Dopiero po czterech latach gruntownie wyremontowała łazienkę. Urządziła ją w czystych odcieniach bieli i wanilii.

Dzięki podłużnym kaflom, przypominającym stare piece, wnętrze zyskało charakter retro, podkreślony pieczołowicie dobranymi bateriami. Autorem pomysłu na praktyczną niską ściankę oddzielającą sedes od wanny jest Bartek Sobiecki, znajomy architekt, który dwa lata później pomógł Agnieszce urządzić także kuchnię.

Biało-czarne płytki w nowoczesnej kuchni   Szachownica na podłodze   Dekoracyjne poduszki   Różowe dodatki w białej kuchni
Kuchnia ze skosem Biel i czerń plus mocne kolorowe akcenty. Ponieważ jedna ze ścian biegnie tu pod kątem, minimalistyczna zabudowa musiała być zrobiona na wymiar. We wszystkich szafkach celowo zrezygnowano z uchwytów, aby nie burzyć czystych linii i osiągniętego dzięki nim stylistycznego ładu.   Intensywnie różowe poduszki skutecznie ożywiają biel krzeseł, przy okazji służąc większej wygodzie. Na zdjęciach po prawej: , oraz .       Jeszcze jeden detal tego wnętrza - stojący na parapecie nietypowy, bo różowy syfon, przywieziony aż z Montevideo

- Od samego początku "chodziła" za mną koncepcja czarno-białej szachownicy z płytek na podłodze, ale tak naprawdę wizję kuchni zdeterminowały krzesła, znalezione na Allegro - mówi właścicielka. Buszując w sieci, trafiła na designerskie cacka, zaprojektowane w latach 70. przez niemieckiego projektanta Ernsta Moeckla, z charakterystycznymi nogami w kształcie litery "Z".

Sprzedawca miał także pasujący do nich biały stół. Meble stały się niewątpliwą ozdobą kuchni i inspiracją dla kolejnych, bardziej gruntownych, zmian. Zrobiony na zamówienie minimalistyczny ciąg kuchenny z białego lakierowanego MDF-u zaprojektował Bartek Sobiecki. - Potrzebowałam pomocy profesjonalnego architekta, żeby kuchnia była nie tylko ładna, ale także funkcjonalna - twierdzi Agnieszka.

- Dodatkowo Bartek rozplanował tu oświetlenie, bo do tego jednak przydaje się fachowa wiedza, doświadczenie i wprawa - dodaje. Wymarzona szachownica została powtórzona także na ścianie przy blacie. Aby przełamać czarno-białą dominantę, jedną ze ścian Agnieszka pomalowała na niebiesko. Charakteru i energii dodają kuchni liczne kolorowe detale, na przykład landrynkowe poduszki na siedziskach krzeseł.

Żyrandol w minimalistycznej sypialni   Łazienka w stylu retro - białe płytki-cegiełki
Sypialnia. Urządzona praktycznie i bardzo prosto - np. funkcję łóżka pełni leżący na podłodze materac. Ale jednocześnie (choć nie widzimy tego na zdjęciu) jest to pomieszczenie z najmocniejszym akcentem kolorystycznym, ponieważ jedną ze ścian Agnieszka pomalowała na czerwono. Przyciąga wzrok kaskadowa lampa przy suficie, wykonana z bursztynowego szkła.   Łazienka. Choć jest minimalistyczna - konsekwentnie waniliowo-biała i prosta - to jednak kształt kafli i dobór armatury powodują, że zyskała nieco staroświecki klimat. Na tle czystych barw wyraźnie rysują się ozdoby, do których eksponowania znakomicie służy niska ścianka oddzielająca sedes od wanny. Przysiadł na niej gawron, którego pani domu kupiła we Flo.

Również salon przeszedł już kilka metamorfoz. W jego obecnym wystroju ważnym elementem jest grafika pokrywająca w całości jedną ze ścian. To obrazek z sycylijskiej ulicy, autorstwa gospodyni. - Często odpoczywam na Sycylii. Odwiedzam przyjaciółkę, która ma tam dom, a efektem tych podróży są między innymi grafiki. Jedna z nich pasowała mi do salonu - śmieje się Agnieszka. I przyznaje, że ostatnio jej mieszkanie staje się spokojniejsze i mniej kolorowe.

- Wcześniej miało także charakter vintage, ale w wydaniu bardziej buduarowym - mówi. - Więcej mocnych barw, sofa w różu, graficzne studium peonii na ścianie w sypialni...Teraz wystrój jest bardziej stonowany, widocznie wydoroślałam - podsumowuje.

Mieszanie porządków wedle indywidualnego gustu i awangardowe zestawienia są jednak nadal tym, co gospodyni ceni najbardziej. W jej domu wspaniale prezentują się obok siebie meble z różnych epok i w rozmaitych stylach. Prosty regał na książki ładnie współgra z nowoczesną sofą Doming polskiej firmy Pan Popi, ale w ich towarzystwie świetnie się czują również sprzęty starsze, na przykład okrągły modernistyczny stół czy wiekowy fotel z odrestaurowaną tapicerką.

- Uwielbiam targi staroci, chętnie też szukam przedmiotów w Internecie, odwiedzam aukcje i strony z używanymi rzeczami z lat 60. i 70. - mówi Agnieszka, wspominając przy tej okazji emaliowaną lampę w żonkile, którą znalazła podczas takich wirtualnych wycieczek. Przez jakiś czas lampa wisiała w kuchni, jednak już jej nie ma - zdążyła opuścić mieszkanie Agnieszki, by cieszyć oczy kogoś innego...

Ten wieczny ruch dodatków i bibelotów pozwala zachować przestrzenny ład, bo gospodyni bardzo często coś "wpada w oko", trafiają do niej coraz to inne unikatowe przedmioty. Zanim zmienią właściciela, co zapewne kiedyś nastąpi, przez jakiś czas są ozdobą mieszkania Agnieszki - tak jak teraz stojące na stoliku w salonie misterne figurki smukłych zwierząt, wyrabiane przez kobiety w RPA, czy zalotnie zerkający z koszyka japoński kotek maneki-neko, którego zadaniem jest przyciągać szczęście i dobrobyt...